czwartek, 25 czerwca 2015

Rozdział 52 ,, Rodzinne święta ''

- Nie rozumiem tego....po prostu tego nie rozumiem ! - wykrzyknął  James siadając z oburzoną miną na kanapie. Po całym salonie państwa Potter walały się bombki, kokardki, łańcuchy i różne inne świąteczne ozdoby, które chłopcy mieli za zadanie uporządkować oraz wybrać najładniejsze, które później dostaną zaszczytne miejsce na choince.
- Czego ty znowu nie rozumiesz Rogacz ? - mruknął Syriusz próbując się wyswobodzić z lampek, które oplotły go niczym diabelskie sidła. 
- Tego, że moi starzy mogliby, to posprzątać jednym machnięciem różdżki ! A każą, to robić nam ! 
- Sądzę, że chcieli nam znaleźć, tak zwane ,,zajęcie'', żebyśmy się nie nudzili - warknął Black sarkastycznie. Podobnie jak James nie miał ochoty tego sprzątać, chociaż najbardziej miał dość lampek choinkowych, które w perfidny sposób wciąż się plątały. Zachowywały się tak jakby miały własny umysł i chciały dogryźć Łapie plącząc się na nowo i na nowo i na nowo.
- Moi rodzice, to sadyści.... - mruknął James i ruszył w kierunku kuchni. Niestety przechodząc obok Syriusza chłopak potknął się o sznur lampeczek i wylądował na podłodze.
    Black automatycznie wybuchnął śmiechem.
- Widzisz jednak coś po nich odziedziczyłeś !
- Zamknij się Łapo.... - warknął Potter i pociągnął za jeden ze sznurków, które oplatały Syriusza. Łapa wylądował obok James'a na podłodze.
- Pieprzone lampki.... - warknął szarooki.
- Zgadzam się - mruknął James wstając. Syriusz klął coś jeszcze pod nosem po czym również się podniósł.
- Mam dosyć ! W końcu jaka to różnica czy choinka będzie miała białe czy czerwone bombki !? Wyrzućmy to wszystko w cholerę do piwnicy i zostawmy choinkę bez ozdób ! Nienawidzę świąt ! Wszyscy się tym tak jarają....jak dla mnie to tylko sprzątanie i rozplątywanie tych cholernych...- zaczął krzyczeć Łapa, kiedy jego monolog przerwało otwieranie drzwi. Obaj Huncwoci zamarli. Jeżeli rodzice James'a wrócili wcześniej, to obaj będą mieli przerąbane, albowiem ozdoby miały zostać sprzątnięte przez nich już dużo wcześniej.
- Jak ja kocham święta ! - do salonu wparowała rozpromieniona Dorcas. 
- Możesz nas tak nie straszyć !? Myśleliśmy, że to moi rodzice...
- Uuuu czyżbyście podpadli twojej mamie ? - zapytała błękitnooka ostrożnie przechodząc pomiędzy pudełkami. - Niezłe pobojowisko, wygląda to tak jakby troll nasmarkał wszędzie ozdobami !
- Moi rodzice po prostu nas nienawidzą... - Odpowiedział James otwierając pudełko w którym znajdowały się jadowicie pomarańczowe, włochate bombki. - Boże, jakie to paskudne...
- Od razu je wyrzuć...kompletnie nie pasują do waszego salonu ! - odparła od razu Dorcas. James i Syriusz popatrzyli na nią jak na wariatkę. 
- No co ? - zapytała ze zdziwieniem dziewczyna.
- Wciąż nie rozumiem jakie to ma znaczenie, przecież te wszystkie bombki są takie same... - powiedział Syriusz. W końcu udało mu się pozbyć lampek.
- Nie są ! Zobacz... te są szmaragdowe, a te ogniste...te mają turkusowe gwiazdki, a te srebrzyste bałwanki....te będą dobre kiedy będziecie dekorować choinkę w ciepłych odcieniach, a te kiedy w zimnych...oczywiście można to wszystko ładnie połączyć co też da ładny efekt...na przykład fiolet i...no co ? - zapytała nagle dziewczyna. Obaj chłopcy popatrzyli na siebie nic nie rozumiejącym wzrokiem. Dorcas jedynie przekręciła oczami.
- Na Merlina....Faceci...
- Ej ! Nie nasza wina, że dla nas nie ma znaczenia jak choinka będzie wyglądać ! - powiedział Syriusz układając pudełka na stoliku.
- Ale przecież, to ważne ! Będzie stała i nadawała świąteczną atmosferę podczas świąt ! A święta, to najpiękniejszy czas w roku ! Wszyscy są wtedy dla siebie mili. To czas pełen miłości, przyjaźni i... - mówiła Dorcas kiedy nagle przerwało jej parsknięcie śmiechu James'a
- Syriusz miał bardzo podobne zdanie na ten temat... - Black spiorunował przyjaciela wzrokiem.
- Naprawdę Łapko !? - zapytała Meadowes wlepiając błękitne oczy w swojego chłopaka
- Wiesz kochanie...
- Dobra !  Koniec tego gadania ! Musimy to wszystko ogarnąć za nim moi, jakże kochani i sadystyczni rodzice wrócą !  - przerwał przyjacielowi James. Chłopak nie chciał doprowadzić do kłótni pomiędzy przyjaciółmi.

*

- Syriusz no chodź ! - krzyknął James narzucając na siebie kurtkę.
- Czy naprawdę muszę !? - odparł Syriusz schodząc mozolnie po schodach.
- Tak ! Błagam cię, już wszyscy na nas czekają !
- Ale ja nie chcę... - odparł chłopak głosem pięcioletniego dziecka. James parsknął śmiechem
- Myślisz, że ja chcę ? Naprawdę nie kręci mnie siedzenie przy stole...
- Namalujmy sobie krosty na twarzy i udajmy, że mamy groszopryszczkę...
- Niestety to nie przejdzie Łapo. Oj no chodź ! Posiedzimy chwilę, a potem się urwiemy gdzieś na miasto...
- Nie przekonałeś mnie...
- Wiem, ale nie mamy wyboru. Z resztą Dorcas by cię ukatrupiła gdybyś nie przyszedł...
- Właśnie ze względu na nią nie chce iść... - mruknął Black. James popatrzył na przyjaciela ze zdziwieniem.
- Pokłóciliście się czy coś ?
- Co ? Nie ! Znaczy...źle się wyraziłem...chodziło mi raczej o to że nie chcę iść ze względu na jej rodziców...w końcu oni chyba nic o nas nie wiedzą... - James uśmiechnął się szeroko do przyjaciela.
- Tym bardziej powinniśmy iść ! Już widzę jak wujek Jack goni cię z patelnią wrzeszcząc ,, Odwal się od mojej córki ty gówniarzu ! '' . Nie możemy przegapić takiego wydarzenia ! Będzie niezły ubaw ! Idziemy ! - wykrzyknął Potter wychodząc z domu.
- Ale mnie pocieszyłeś... - mruknął jedynie Syriusz wychodząc za przyjacielem.


*

    Huncwoci weszli domu państwa Meadowes. Panował tu okropny hałas i kręciło się wiele osób, ponieważ do Meadowesów zjechała się cała rodzina oraz wszyscy najbliżsi przyjaciele. 
Ciotki krzątały się w kuchni pomagając pani Meadowes, wujkowie śpiewali kolędy przy kominku, a ich dzieci biegały po całym domu.
- Chłopcy jesteście ! - usłyszeli nagle głos pani Potter obaj Gryfoni.
- Hej mamo... - odparł James, lecz nie zdążył powiedzieć już nic więcej, gdyż po chwili otoczyły go ciotki.
- Och James ! Jak ty wyrosłeś chłopaku ! - mówiła jedna
- Pamiętam jak byłeś taki malutki...Doreo to naprawdę twój syn ? - dodała druga
- Ostatnio widziałam cię z dziesięć lat temu, ale z ciebie teraz przystojniak ! - powiedziała kolejna
- Och...eee dziekuję eee...ciocie... - odpowiadał jedynie Potter z zażenowaniem. Chłopak był cały czerwony na twarzy i marzył żeby wyrwać się z grona tych starszych kobiet.
Syriusz patrząc na swojego przyjaciela jedynie parskał śmiechem.
- A kto taki z tobą przyszedł Jimmi ? - zapytała nagle jedna z ciotek wskazując na Syriusza. W jednym momencie Łapa przestał się śmiać i popatrzył z przerażeniem na swojego przyjaciela. Rogacz wyszczerzył się do niego wrednie w odpowiedzi.
- Ach to, moja droga ciociu, jest Syriusz Black. Mój najlepszy przyjaciel, który obecnie z nami mieszka...
- Och równie przystojny ! - powiedziała czarownica
- Kochany, jesteś z tych Blacków ? - dodała inna
- Och Cecylio ! Nie ważne skąd ! Jeżeli mieszka z Potterami, to na pewno jest z niego dobry chłopak ! - odparła ta pierwsza.
- O...em...bardzo panią dziękuję... - odparł Black zmieszany. 
- Och nie masz za co dziękować chłopcze ! Ale powiedz mi jedno, nie chciałbyś może przypadkiem poznać mojej córki ?
Ma na imię Angela...
- Cecylio ! Helen ! Dominico ! Proszę przyjdźcie do kuchni ! Ja i Dorea potrzebujemy waszej pomocy ! - z oblężenia ciotek wyrwała chłopaków pani Meadowes. Starsze czarownice rzekły jeszcze parę słów do chłopców, po czym ulotniły się do kuchni.
- Merlinie... - mruknął Syriusz.
- Tak...a to dopiero początek....nie zdążyliśmy nawet wejść dobrze do salonu....
- Rzuciły się na nas jak sępy na padlinę... - jęknął Syriusz. 
- Taaaak...choć, przywitamy się jeszcze z wujkami i polecimy szukać Dorcas... - powiedział James wchodząc do salonu. Black ruszył za nim. 
Sytuacja z wujkami była o wiele prostsza. Syriusz przedstawił się, James przywitał, obaj porozmawiali chwilę na temat Quidditch'a po czym się oddalili. 
    Ruszyli w kierunku schodów na których bawiły się dzieciaki.
- Boże, czemu ciotki nie mogą być takie jak wujkowie ? Czy im naprawdę nie mogło wystarczyć zwykłe ,, Cześć, co słychać ? '' - mruknął James 
- Kobiety... - odparł Black 
- Łapcio ! - krzyknęła nagle jedna z dziewczynek bawiących się na schodach.
- Kolejna kobieta... - mruknął Syriusz do Jamesa. Chłopak parsknął śmiechem - Ally ! Hej ! Co tam młoda !? - zapytał Łapa biorąc dziewczynkę na ręce.
- Tęskniłam ! - powiedziała oplatając małymi rączkami jego szyję. - za tobą tes Rogaś ! - dodała po chwili dziewczynka, uśmiechając się szczerbatą buzią do Jamesa. Potter potargał jej włosy przyjacielsko.
- Powiesz nam może gdzie są twoje siostry ?
- Na góze ! - odparła, Syriusz odstawił ją na ziemię, i już po chwili dziewczynka bawiła się znowu ze swoimi kuzynami.
     Huncwoci za radą dziewczynki ruszyli po schodach na górę. Już po chwili obaj znaleźli się w na niewielkim korytarzyku, który prowadził do różnych pokoi. 
Nagle ostatnie drzwi po lewej otworzyły się gwałtownie i wypadła z nich Izzy.
- Black nie żyjesz ! - krzyknęła blondynka zbliżając się szybkim krokiem do chłopaka
- Nie ma to jak miłe powitanie ! - odparł Łapa sarkastycznie.
- Och nie żartuj sobie ! Jak mogliście mi nie powiedzieć !
- Eeee...ale czego ? - zapytał, ze zdziwieniem podnosząc jedną brew do góry.
- Dorcas powiedziała mi dosłownie przed chwilą ! 
- No, ale o czym ?!
- O tym, że jesteście razem ! - wykrzyknęła dziewczyna z uśmiechem na twarzy. Syriusz przekręcił jedynie oczami w odpowiedzi.
- Już od dawna...
- Ale ja się dowiedziałam teraz ! I nie wierzę, że nie wiedziałam wcześniej ! Do ciebie James też się to tyczy ! Czemu mi nie powiedzieliście !?
- Wystarczy, że wie o tym cały Hogwart jakoś nam się nie śpieszyło, żeby rozsyłać kartki, aby wszystkich o tym poinformować - odparł Syriusz w odpowiedzi
- Och ! Ale, żeby Mi nie powiedzieć ! Ja wam kibicowałam odkąd zobaczyłam twoją przystojną buźkę na podwórku u Potterów !
- Ej ! Nie wrzeszcz na nas ! Powinnaś być zła na Dorcas, to twoja siostra ! Ona powinna ci powiedzieć ! - powiedział James czochrając swoje włosy
- Och nie martw się o to ! Już jej zrobiłam niezłą awanturę ! Tak mnie tym wkurzy...oj dobra z resztą nie ważne ! 
Strasznie się cieszę z tego powodu Syriusz !
- Nie tylko ty - odparł chłopak z huncwockim uśmiechem. Dziewczyna zaśmiała w odpowiedzi po czym zeszła na dół.
- Już bezpiecznie ? - nagle obaj przyjaciele usłyszeli głos Dorcas. Dziewczyna wyskoczyła ze swojego pokoju.
- Jeżeli masz na myśli Izzy, to tak - odparł James.
- To dobrze, nawet nie wiecie jak się przed chwilą na mnie darła ! Oczywiście rzuciła zaklęcie wyciszające na mój pokój żeby nikt nie przyszedł z dołu. Jeszcze by wszyscy pomyśleliby że się próbujemy pozabijać !
- Hmmm kłóciły się o mnie dwie fantastyczne laski, całkiem mi to odpowiada - powiedział Syriusz szczerząc się głupio do swojej dziewczyny. Błękitnooka przekręciła tylko oczami, po czym złapała Syriusza za rękę i pociągnęła w kierunku schodów.
- Chodź Huncwocie ! Trzeba powiedzieć o nas wszystkim, za nim zrobi to Izzy !
- Myślisz, że twój tata bardzo mnie uszkodzi ? - zapytał Black
- Nie wiem ! Powiem mu tylko żeby oszczędził twoją buźkę..
- Jakaś ty kochana....
- Wiem Łapko...
- Dobra gołąbeczki idziemy ! Już nie mogę się doczekać ! - wykrzyknął James zbiegając po schodach.

*

    Przy stole zapadła cisza. Kolacja właśnie się zaczynała kiedy trójka przyjaciół usiadła przy stole, siedzieli grzecznie przez pół godziny, po czym Dorcas nagle wstała i powiedziała, że musi coś ogłosić. Wszyscy zamilkli kiedy dziewczyna oświadczyła, że ona i Syriusz są razem.
Lekko zdenerwowany Black spojrzał na pana Meadowes, który przyglądał mu się badawczo.
- Od jak dawana ? - zapytał nagle czarodziej. 
- Dwa miesiące - odparła Dorcas beztrosko
- I mówisz nam to dopiero teraz ?! - wtrąciła pani Meadowes
- Chyba nie muszę wam się ze wszystkiego spowiadać ! - odparła błękitnooka. Syriusz zaczynał powoli panikować. A co jeżeli rodzice Dorcas będą przeciwni, co jeżeli...
- Nie,ale...och Kochanie ! Nawet nie wiesz jak bardzo się cięszę ! - wykrzyknęła kobieta i nagle zaczęły jej wtórować brawa i gratulacje. 
Syriusz odetchnął i spojrzał na pana Meadowes'a. Czarodziej pogroził mu palcem, lecz na jago twarzy znajdował się uśmiech. Syriusz w odpowiedzi przyciągnął do siebie Dorcas i pocałował ją w głowę.
- Pf...liczyłem na coś ciekawszego... - mruknął James kiedy ogólne zamieszanie minęło.
- To znaczy ? - zapytała Dorcas
- Nie wiem, liczyłem, że Syriusz dostanie patelnią, albo zaklęciem....może twój tata będzie zły i wyleje mu na głowę sok dyniowy...byłoby o wiele zabawniej !
- Zabawnie będzie, jak mój drogi Jelonku wylądujesz za raz rogami w zaspie ! - warknął szarooki
- Czy to ma być groźba Pieseczku ?!
- Pieseczku ? - zaśmiał się Syriusz
- No co ! Skoro ja jestem Jelonkiem, to ty pieseczkiem !

*******

   Pierwsza notka po bardzo długiej przerwie ! Nie jest jakaś idealna, ale mam nadzieję, że przejdzie ! Pozdrawiam i zapraszam to komentowania ! + Kolejny rozdział może pojawić się za jakieś dwa tygodnie, ponieważ wyjeżdżam.

wtorek, 23 czerwca 2015

Powrót ?

   Witajcie...hmmm, to chyba marny początek na rozpoczęcie tego posta biorąc pod uwagę fakt, że nie było mnie tu przez 3 miesiące.
    Jest wiele rzeczy o których muszę napisać, więc nie będę rozpisywać się na wstępie....To zaczynajmy...
1. Po pierwsze (a zarazem najważniejsze ) chciałabym was szczerze przeprosić, bo spieprzyłam sprawę...nie było mnie 3 miesiące. Mogłabym się rozpisać na temat tego, że to nie tylko moja winna, że była jeszcze szkoła, zwalony komputer i inne prywatne sprawy, lecz nie ma to większego sensu. To mnie nie usprawiedliwia, mimo tych wszystkich przeciwności powinnam dalej prowadzić bloga ! A zawaliłam sprawę i za to was cholernie przepraszam ! Jest mi strasznie głupio, ale mam nadzieję, że w jakimś stopniu mnie zrozumiecie, bo jednak jest pewien powód dla którego nagle przestałam pisać...a mianowicie utknęłam. Utknęłam w jednym miejscu opowiadania...sądzę, że inni blogerzy też coś takiego przeżyli. Utykasz w pewnym momencie i nie wiesz co i jak pisać dalej. Mnie taki moment męczył przez jakiś miesiąc przed ,,brutalnym opuszczeniem bloga'', aż w końcu przestałam pisać. Jeszcze raz przepraszam.
2. Dalsze prowadzenie bloga....Tak ! Chcę to robić, chcę doprowadzić tą cholerną historię do końca ! 
Obecnie jestem w dość krytycznym punkcie, nie wiem co napisać aby było ciekawie, ale postaram się z tego wybrnąć !
Obiecuję to wam !
3. Pojawiania się rozdziałów.
Nie mam pojęcia w jakich odstępach czasowych rozdziały będą pojawiały się w wakacje, ale pierwszy postaram się dodać jeszcze w tym tygodniu ! 
Inne na pewno będę pojawiać się różnie, ponieważ mam sporo wyjazdów (np. Już w poniedziałek znikam na 2 tygodnie )

Jeszcze raz was przepraszam i mam nadzieję, że wciąż będziecie tu wpadać. Wracam z nowymi siłami ! Przebrnę przez te najgorsze rozdziały, które mam do napisania ( nie załamcie się jeżeli będą słabe ) i naprawię tego bloga !
Pozdrawiam i dzięki, że wciąż tu Jesteście !
Wasza (wredna uciekinierka) Arvis


wtorek, 24 marca 2015

Rozdział 51 ,, Do domu ''

     Na dworze był straszny mróz. Śnieg pochłoną już całe błonia Hogwaru i wciąż nie przestawał padać. Powoli okrywał dach zamku, sowiarnię, Bijącą wierzbę i chatkę Hagrida.
Syriusz przyglądał się temu pięknemu zjawisku przez okno w dormitorium.
    Nagle usłyszał ciche skrzypnięcie drzwi. Ktoś wchodził do pokoju. Chłopak uśmiechnął się pod nosem i odwrócił w kierunku wejścia.
- Cześć ko.... o Rogaś, to ty.... - powiedział Syriusz, lecz uśmiech zniknął mu z twarzy.

- Tak witasz przyjaciela, który dopiero wrócił ze Skrzydła Szpitalnego ? - zapytał James przeczesując swoje kruczoczarne włosy.
- Nie dramatyzuj siedziałeś tam tylko dwa dni i to ze mną ! Masz jeszcze jakieś wymagania ?
- Owszem... liczyłem na ciasteczka oraz wielki transparent z napisem ,, WITAJ ROGACZ ! '' 
- Przepraszam, że się zawiodłeś przyjacielu...
- Jakoś to muszę przeżyć....wystarczy, że Lily u mnie była.... - powiedział James i z uśmiechem marzyciela usiadł na swoim łóżku.
- Drugi raz ? - zapytał Syriusz ze zdziwieniem spoglądając na przyjaciela.
- Nie...tylko wtedy kiedy byłem nieprzytomny... - oparł James rozmarzonym głosem
- Nawet wtedy z nią nie porozmawiałeś ! - zaśmiał się  Syriusz
- Co z tego ! Wystarczy, że przyszła...myślisz, że zrobiła to z własnej woli ?
- Nie mam pojęcia Rogacz...
- Przecież z nią rozmawiałeś !
- Rozmawiałem, ale jakoś się o to nie spytałem....
- Szkoda....
- Jeżeli ci tak bardzo na tym zależy to za chwilę powinna przyjść tu Dorcas...ona na pewno wszystko wie- powiedział Black wskakując na swoje łóżko.
- To na nią czekałeś ? 
- A na kogo innego mógłbym czekać ? - zapytał Syriusz i w tym samym momencie obaj Huncwoci usłyszeli otwieranie drzwi. Do pokoju weszła Meadowes. 
- Cześć chłopcy ! - powiedziała Dorcas siadając koło Syriusza.
Chciała go pocałować na powitanie, lecz chłopak odsunął głowę. 
- Nie ładnie się tak spóźniać królewno ! - powiedział Black patrząc na nią niby to gniewnym wzrokiem.
- Oj przepraszam, ale to wszystko wina Mary ! Zgubiła gdzieś swój sweter i całą winę zrzuciła oczywiście na mnie i...no z resztą nie ważne !  
- Kiepska wymówka... 
- Oj Łapko  - powiedziała słodkim głosem i przytuliła się do Syriusza.
- Tym mnie nie udobruchasz... - mruknął chłopak
- Naprawdę ? - zapytała robiąc minię ,,słodkiego psiaka ''.
- Naprawdę....i nie wlepiaj we mnie tak tych swoich gał...wiesz, że nie mogę się im oprzeć.... - powiedział Syriusz przyciągając ją do siebie.
- Wiem... - powiedziała zbliżając swoje usta do ust Blacka.
- Moje gołąbeczki kochane. Możecie chociaż przez chwilę nie całować się w mojej obecności ? - kiedy ich usta dzieliły milimetry przerwał im James. 
Dorcas przekręciła oczami, a Syriusz uśmiechnął się do niej w zabawny sposób.
- Właśnie ! Dorcia, James miał do ciebie pytanie.
- Jakie ? - zapytała dziewczyna Pottera nie zwracając uwagi na nazwanie ją Dorcią.
- Wiesz siostrzyczko....ostatnio spędziłem trochę czasu w Skrzydle Szpitalnym...
- Braciszku, to były tylko dwa dni....
- Bardzo długie dwa dni ! 

- Dramatyzujesz...
- Dobra mniejsza z tym....chodzi o to, że Lily u mnie była i...
- Och naprawdę ? - zapytała niby to zdziwionym głosem dziewczyna.
- Nie udawaj, że nie wiesz - powiedział James czochrając swoje włosy.
- Bo nie wiedziałam, ale teraz wiem ! - odparła dziewczyna uśmiechając się lekko. - I jak tam ? Rozmawialiście ?
- Byłem nieprzytomny...
- Uuuu...słabo...
- Serio ? Wiesz nie wiedziałem... - odparł sarkastycznie Potter
- To teraz już wiesz ! 
- Dorcas ! Nie drocz się ze mną tylko powiedz mi...
- Wcale się nie droczę ! 
- Co chwila wchodzisz mi w słowo !
- Tak, ale to nie jest droczenie się !
- Schodzimy z tematu !
- Trudno - odparła Dorcas z uśmiechem wzruszając ramionami.
- Łapa ! Weź jej coś powiedz !
- Dorcas mówię ci coś - mruknął Syriusz smyrając ją palcem po plecach. Błękitnooka zaśmiała się jedynie w odpowiedzi.
- Boże....możemy wrócić do tematu ?! - westchnął Rogacz
- Nie... - odparła Dorcas siadając na nogach Syriusza.

- Ja chcę tylko wiedzieć...
- Wszyscy coś chcemy wiedzieć James. Dlatego chodzimy do szkoły. Żeby się czegoś...
- Znowu zmieniasz temat - zauważył tym razem Syriusz przytulając ją do siebie.
- Wcale nie !
- Wcale tak ! Czemu nie chcesz rozmawiać na temat Evans...
- Bo nie ma takiej potrzeby...
- Kłamiesz Dorcas - powiedział Syriusz uśmiechając się do niej po Huncwocku.
- Ja..
- Powiedz czy Lily przyszła do mnie z własnej woli czy nie ! - wykrzyknął już mocno poirytowany Rogacz
- Nic wam nie powiem ! - odparła Dorcas wstając z łóżka. Nie zwróciła uwagi na smutne protesty Łapy.
- Powiesz ! 
- O nie ! - odparła ze śmiechem po czym ruszyła w kierunku drzwi, niestety nie dotarła tam gdyż James złapał ją w połowie drogi.
- Potter puść mnie ! - wykrzyknęła ze śmiechem Dorcas
- Nie ma takiej opcji Meadowes ! 
- Syriusz ! Weź go ode mnie !
- Eee...nie
- Nie !?
- Nie...też jestem ciekawy co do Evans... oraz wyglądacie  naprawdę zabawnie ...James radziłbym ci tylko uważać na krocze. Dorcas jakoś niebezpiecznie macha nogami.
- Dzięki za radę - mruknął czarnowłosy. 
- James ! - wykrzyknęła szarpiąc się dziewczyna. Potter jedynie zaśmiał się pod nosem.
- Dorciuś....proszę....
- Nie !
- No proszę...siostrzyczko...
- Nie !
- Doruniu...
- Nie !
- Doreczko...
- Nie !
- Doreńciu...
- Przestań zdrabniać moje imię !
- To mi powiedz !
- Nie mogę ! 
- Możesz ! 
- Nie !
- Ale Dorcia !
- Nie mów do mnie Dorcia !
- Proszę cię ! Przecież chcesz żebym był z Evans !
- Chcę, ale....
- To mi powiedz ! 
- Ona mnie zabije jak się dowie, że ci powiedziałam !
- Syriusz cię obroni ! - wykrzyknął James spoglądając na przyjaciela. Syriusz obnażył swoje zęby w uśmiechu do siłujących się przyjaciół.
- Oczywiście, że tak, ale Ruda bywa dość niebezpieczna... - odparł szarooki Gryfon.
- Właśnie ! Uszkodzi i mnie i Łapkę !
- Doracas ! Proszę ! - Potter błagał dalej.
- Dobra ! Już dobra ! Tylko mnie puść ! - wykrzyknęła w pewnym momencie dziewczyna. Miała już dosyć szarpania się z James'em
- Kocham cię ! - wykrzyknął James przytulając ją mocno do siebie.
- Potter...gnieciesz mnie... - syknęła Meadowes
- Trudno ! Teraz powiedz..
- Nie ma co opowiadać...
- Proszę....
- Merlinie...no po prostu po powrocie od ciebie ze Skrzydła, złapałyśmy się z Lily, pogadałyśmy, po czym ona oświadczyła, że idzie do ciebie...
- Kocha mnie ! - Wykrzyknął nagle James. W brązowych oczach chłopaka zapłonęły niebezpieczne iskierki. - Przyszła do mnie z własnej woli ! Nikt jej nie zmuszał ! To musi być miłość !
- Rogacz...
- Też powiem jej, że ją kocham ! - wykrzyknął Potter, po czym wybiegł z dormitorium. Nikt nie zdążył go zatrzymać.
- Wiedziałam, że to się tak skończy.... -  mruknęła Dorcas opadając na łóżko obok Syriusza.
- Nie martw się....może dzięki temu ich ze sobą zeswatasz... - powiedział Black biorąc do ręki kosmyk jej włosów.
- Ich się chyba nie da zeswatać....próbujemy już od pierwszej klasy....  
- Czyli zostało nam jeszcze półtora roku..
- Taaak, a zmieniając temat, to o której mamy być na dole ? Nie chcę się spóźnić na pociąg do domu...
- Mamy jeszcze trochę czasu - odparł chłopak gładząc ją po policzku.
- I co będziemy przez ten czas robić ?
- Może to... - odpowiedział Black całując ją.

*

    Czarne powozy mknęły przez śnieg w kierunku stacji Hogsmeade. Uczniowie Hogwaru mieli na niej wsiąść do pociągu, który zawiezie ich do Londynu.
- Ale zimno - mruknęła Lily otulając się mocniej szalikiem. Rudowłosa wyszła przed chwilą z powozu wraz ze swoimi przyjaciółkami.
- Wiesz kochanie zawszę mogę cię ogrzać - powiedział James stając tuż za dziewczyną. Huncwoci również przed chwilą wyskoczyli z czarnego pojazdu.
- Potter jak to się dzieje, że ty zawsze pojawiasz się wtedy kiedy nie chcę z tobą rozmawiać ? - zapytała zielonooka odwracając się do Rogacza. Jej policzki były czerwone od mrozu przez co idealnie pasowały do jej ciemnorudych włosów.
- Czysty przypadek ! - odparł James przeczesując swoje mokre od śniegu włosy.
- Czystym przypadkiem nazywasz bieg przez cały zamek, bo ,,Lily weszła już do powozu '' i ty musisz jechać tuż za nią ? - powiedział Syriusz szczerząc się do przyjaciela.
- Same przypadki ! - odparł Rogacz z huncwockim uśmiechem na twarzy
- Potter rozmawialiśmy o tym...miałeś skończyć z podrywaniem - powiedziała rudowłosa odwracając się w kierunku pociągu, który czekał już na stacji. 
- Evans przecież ja cię wcale nie podrywam - odpowiedział Gryfon obejmując ją ramieniem - Ja tylko nie chcę żebyś zmarzła na tym mrozie...
- Och...jakiś ty troskliwy - prychnęła sarkastycznie Lily
- Dla ciebie zawsze Evans - odparł James szczerząc się do rudowłosej. Dziewczyna przekręciła oczami, lecz nie udało jej się ukryć lekkiego uśmiechu, który pojawił się na jej twarzy.
- Kochani nie chcę wam przeszkadzać, ale Lily powinniśmy pójść już na spotkanie prefektów... - przerwał im nagle Remus. Chłopak nie wyglądał zbyt dobrze. Jedynie czerwone od mrozu policzki nadawały mu kolorów na twarzy.
- Oczywiście ! - powiedziała Lily uciekając z objęć Rogacza. Po chwili ona i Remus zniknęli już w pociągu.
- Jak wy razem słodko wyglądacie - powiedziała Mary chowając dłonie głęboko w kieszenie swojego płaszcza.
- Wiem... - Odparł James przeczesując swoje włosy - Chciałbym tylko, żeby przestała być taka uparta....
- Kiedyś się do ciebie przekona... - odpowiedziała McDonald uśmiechając się promiennie do Pottera.
- Mam nadzieję....
- A ja mam pytanie ! - Wtrąciła nagle Dorcas. Do jej ciemnych włosów przyczepiło się wiele białych, płatków śniegu - Czy możemy w końcu wejść do pociągu !? Zaraz tu zamarznę, a Syriusz wcale się nie pali żeby mnie ogrzać !

*

    Podróż siódemce Gryfonów minęła bardzo szybko. Gównie rozmawiali i obżerali się słodyczami. Na King's Cross wszyscy życzyli sobie Wesołych Świąt, po czym rozstali się i ruszyli do domów.
- Jim ! Syriusz ! Jak dobrze was widzieć chłopcy ! - wykrzyknęła Dorea Potter witając obu Huncwotów w drzwiach domu.
- Mamo...tylko nie Jim... - odparł Rogacz przytulając swoją rodzicielkę.
- Oj nie dramatyzuj synku ! - powiedziała, po czym przytuliła również Syriusza na powitanie.
- Dzień dobry pani Potter - rzekł uprzejmie Łapa. Kobieta uśmiechnęła się do obu chłopców.
- Zanieście swoje rzeczy na górę i idźcie do kuchni, zrobiłam wam kanapki i ciasteczka, bo pewnie jesteście głodni po podróży...
- Jesteś najlepszą mamą na świecie ! - odparł brązowooki. Obaj Huncwoci już po paru minutach leżeli na swoich łóżkach w pokoju James'a zajadając się ciasteczkami pani Potter.
- To co Rogacz...kolejne święta...
- Ta...
- Masz jakąś koncepcję....
- Nie bardzo...
- Ja też nie...
- Słabo z nami Łapo...
- Wiem...
- Zmieniając temat....byłeś u Dorcas ?
- Jeszcze nie, a co ?
- Wiesz teraz jesteście oficjalnie parą...ciekaw jestem jak zareagują na to jej rodzice...
- Myślisz, że im nie powiedziała ?
- Znając Dorcas pewnie nie...
- W takim razie zapowiadają się ciekawe święta - odparł Syriusz spoglądając w kierunku okna, za którym prószył śnieg.

poniedziałek, 23 lutego 2015

Rozdział 50 ,, Krukoni vs Gryfoni ''

     Mary, Lily i Dorcas siedziały w Wielkiej Sali przy stole Gryfonów rozmawiając wesoło.
- Dorka, jak tam wczorajszy trening ? - zapytała Lily smarując kanapkę swoim ulubionym wiśniowym dżemem. 
- Cóż, ciężki....
- Czekałyśmy na ciebie wczoraj z Lily - powiedziała Mary przeglądając ,,Proroka Codziennego''
- Wiem, ale James...wiecie jaki on jest, uważa, że nie jesteśmy dość dobrzy i ćwiczyliśmy do...hmmm no na boisku byliśmy do dziesiątej, a potem kiedy już musieliśmy wracać do zamku, Potter zwołał wszystkich w pokoju wspólnym i do dwunastej nawijał coś o naszej taktyce. Nie wiem dokładnie o czym mówił, nawet nie starałam się go słuchać.
- A może powinnaś, w końcu dzisiaj mecz z Krukonami - odparła Evans
- Tak, bo bardzo dużo da nam gadanina Jim'a i jego psychiczne podejście do Quidditch'a....
- Ale teoria chyba jest przydatna...
- Lily ? Czy ty właśnie bronisz James'a ? - zapytała ze zdziwieniem Mary, podnosząc wzrok znad gazety.
- Wcale nie ! 
- Przecież, przed chwilą....
- Witam drogie panie ! - w jednej chwili przy Gryfonkach zmaterializowali dwaj Huncwoci.
- Witamy drogich panów... - odparła Dorcas nalewając sobie do szklanki sok z dyni.
- Może się przesłyszałem, ale podobno o mnie rozmawiacie... była mowa o moich pięknych mięśniach brzucha, czy fantastycznej fryzurze ? - powiedział Potter siadając koło Evans przy stole.
- O twoim pustym łbie... - odparła Lily z uśmiechem na twarzy.
- Oj Evans co tak niegrzecznie ? - zapytał Syriusz siadając po drugiej stronie rudowłosej.
- Niestety tak na mnie działacie Black. Gdy tylko was widzę mam ochotę skoczyć z mostu...
- O Lily naprawdę ? - zapytał James z chytrym uśmiechem na twarzy
- Owszem Potter...
- Widzisz myślałem, że tylko nasze fanki padają trupem na nasz widok...
- Eeee.... 
- Och Evans nie wiedziałem, że zaliczasz się do grona naszych wielbicielek ! - wykrzyknął Syriusz otaczając zdziwioną Lily ramieniem.
-  Ja wcale...
- Od kiedy wiewióreczko ?! - zapytał Black
- Od nig...
- Wiedziałem, że od zawsze ! - przerwał jej rozpromieniony James 
- Potter...
- Powiem ci, że świetnie się z tym kryłaś ! - powiedział James
- Ja wcale...
- Rozumiemy Lily !
- Ale... - próbowała coś powiedzieć rudowłosa
- Szkoda tylko, że nie wiedzieliśmy wcześniej, prawda Łapo ?
- Prawda Rogaczu !
- A już jeden z nas jest zajęty...
- Przez osobę siedzącą przy tym stole ! - wtrąciła Meadowes puszczając oczko do swojego chłopaka.
- Owszem, ale jeżeli Lily ma ochotę na trójkąty.... - odparł Syriusz uśmiechając się w znaczący sposób do całkowicie zmieszanej Evans.
- Co ?! Nie ! Ja wcale...
- Nie ? Jestem zbyt przystojny ?! Och nie martw się Evans nie ty jedna za mną szalejesz ! - odparł Syriusz nonszalancko
- Ekchem...pamiętaj, że ty już masz dziewczynę ! - powiedziała Dorcas podnosząc brew do góry.
- Oczywiście kochanie ! Ale jeżeli Evans ma na mnie chrapkę...
- Ja ?! Przecież...
- Wiem, że jestem zabójczo przystojny Lily, ale jak widzisz pewna pani siedząca na przeciwko ciebie nie chce się mną podzielić, więc przykro mi. Pozostaje ci tylko mój mniej przystojny przyjaciel. Pan Rogacz ! - powiedział Syriusz wskazując dłonią na przyjaciela siedzącego po drugiej stronie dziewczyny.
- Co ?
- Nie martw się Lily, nasza miłość będzie wielka ! - odparł szczerząc się wesoło Potter
- Nasze co ?!
- Nasza miłość ! O której z chęcią bym porozmawiał dłużej,  lecz niestety muszę się już zbierać, bo dochodzi godzina meczu ! - odparł Potter wstając z miejsca.
- Bardzo miło się z paniami rozmawiało ! Do widzenia ! - powiedział Black, po czym obaj Huncwoci wybiegli z sali śmiejąc się jak idioci.
    Lily siedziała oniemiała.
- Co to w ogóle było ? - zapytała rudowłosa ze zdziwieniem
- Ciężko wyczuć - odparła Mary składając gazetę.
- To Huncwoci tego nigdy nie ogarniesz... - powiedziała Dorcas wstając - To co drogie panie ? Idziemy na mecz ?

*

     Syriusz czuł wiatr we włosach. Uwielbiał ten stan kiedy z zabójczą prędkością przecinał niebo na swojej miotle. Czuł się wtedy wolny.
Pofrunął w górę, wywinął efektowną beczkę, po czym zaczął się wsłuchiwać w krzyki zachwyconych fanek siedzących na trybunach.
- Black ! Nie popisuj się tyle, tylko goń za tym kaflem ! - Syriusz usłyszał przy uchu donośny głos swojego najlepszego przyjaciela. James zawisnął przed nim na miotle.
- A to nie przypadkiem tobie właśnie ucieka znicz ? - zapytał z Łapa wskazując na złotą kuleczkę, która fruwała za Rogaczem.
- A niech cię Black ! - wykrzyknął James po czym odwrócił się i zaczął gonić złotego znicza.
Syriusz zaśmiał się pod nosem, po czym ruszył w kierunku obręczy Krukonów, gdzie kierowała się właśnie Ewelin Bruss z kaflem pod pachą. Dziewczyna pruła przez boisko niczym błyskawica. Była już prawie przy bramkach kiedy drogę zagrodziło jej dwóch ścigających Revenclawu. Ewe skierowała miotłę w górę i uniknęła zderzenia, lecz nie miała już dobrej pozycji do rzutu. Wtedy też pojawił się Syriusz.
Wystawił się dziewczynie, która od razu do niego podała. Black wyminął obrońcę, po czym trafił do bramki. 
Na trybunach rozległy się uradowane krzyki Gryfonów. 
- Niezły rzut ! - powiedziała Ewe z uśmiechem na twarzy, kiedy leciała koło Syriusza.
- Wszystko dzięki tobie młoda ! - odparł Syriusz z zabójczym uśmiechem na twarzy. Ewelin uśmiechnęła się promiennie w odpowiedzi, po czym odleciała w poszukiwaniu kafla, a Syriusz tuż za nią.
    Gra toczyła się zacięcie. Gryfoni wygrywali zaledwie kilkoma punktami, a Krukoni wcale nie chcieli odpuszczać. 
W końcu kafla przejęła Dorcas, leciała bardzo szybko lecz po chwili otoczyli ją Krukoni. Syriusz pokierował miotłę tak, że znalazł się tuż pod Meadowes i Krukonami.
- Dorciu ! Kochanie moje, może ci tak pomóc !? - wykrzyknął chłopak do dziewczyny
- Tak ! - krzyknęła zrzucając kafla w dół - I nie nazywaj mnie Dorcią Łapo !
- Uuuu agresywna się robisz podczas Quidditch'a ! - wykrzyknął Black unikając jednego z tłuczków
- Och zamknij się !  - warknęła, lecz Syriusz dostrzegł na jej twarzy lekki uśmieszek.
Syriusz po raz kolejny ominął obrońcę, lecz wylądował na złej pozycji i podał kafla do swojej dziewczyny, która trafiła do bramki.
- Nieźle Meadowes ! - powiedział Black podlatując do błękitnookiej 
- Dzięki Black ! - odparła całując go szybko w policzek.
- Tylko w policzek ? - zapytał ze smutną miną chłopak.
- Syriusz przecież gramy ! - odparła Dorcas ze śmiechem. Schyliła się kiedy tłuczek leciał w jej kierunku
- Hej ! Nie w moją dziewczynę tym tłuczkiem ty tępa pało ! - krzyknął Łapa w kierunku jednego z pałkarzy Revenclawu
- Ej ! Zakochańce ! Możecie mi pomóc ?! - Krzyknęła Ewelin przelatując koło nich z kaflem. Za nią lecieli Krukoni.
Black i Meadowes popatrzyli na siebie, po czym ruszyli na pomoc dziewczynie.
Meadowes przejęła kafla, podała Syriuszowi, który zdobył kolejny punkt dla Gryffindoru.
- Dobrze wam idzie Black - Łapa usłyszał koło siebie damski głos. 
Popatrzył na prawo i ujrzał Susan McKallen. Dziewczynę z drużyny Revenclawu. Była ścigającą...piękną ścigającą. Miała długie czarne włosy, spięte teraz w warkocz i brązowe lekko skośne oczy, które wskazywały na jej pochodzenie.
- Dziękuję McKallen - odparł Syriusz jedynie. Dziewczyna uśmiechnęła się do niego w uwodzicielski sposób. Puściła mu oczko, po czym poleciała w kierunku bramek Gryffindoru. Syriuisz uśmiechnął się pod nosem...kolejna zakochana w nim dziewczyna.
- Hej ! Co to w ogóle było ? - warknęła Dorcas podlatując do Syriusza

- Nie co, a kto. To była Susan McK...
- Wiem kto to był ! - odparła Dorcas wkurzonym głosem, po czym odleciała w kierunku wspomnianej Krukonki.
Syriusz wzniósł oczy ku górze. Wiedział, że zaraz coś się wydarzy. 
Miał rację. Już po chwili kiedy tylko Dorcas udało się przejąć kafla, niby to przypadkiem wpadła na Susan, która niestety wylądowała gdzieś na trybunach.
- Kochanie co tak brutalnie ? - zapytał Łapa podając do swojej dziewczyny kafla, którego właśnie przed chwilą dostał od Ewe.
- Och ! To było przypadkiem ! Prawie oberwałam tłuczkiem ! - wykrzyknęła Dorcas strzelając do obręczy Kurkonów
- Oczywiście, że tak...
- Nie wierzysz mi ?! 
- Tobie ?! Nie ! Skąd ! 
- No widzisz !
- Szczerzę mówiąc lubię kiedy jesteś o mnie zazdrosna - wykrzyknął Syriusz odbierając kafla jednemu z Krukonów
- Nie jestem zazdrosna ! 
- Możecie przestać tyle nawijać ?! - krzyknął James przelatując obok swoich przyjaciół. Tuż przed jego dłonią leciał złoty znicz, a tuż za nim szukający Krukonów.
- Bez przesady James ! - odparli w tym samym czasie Dorcas i Syriusz.
Potter przekręcił tylko oczami i przyspieszył. Jego palce muskały już złotą kuleczkę. Była tak blisko...
- Rogacz ! Uważaj ! - wykrzyknął nagle Syriusz, lecz James nie zdążył zareagować, po chwili leżał już na ziemi nieprzytomny.

*

     Syriusz siedziała na krześle z nogami opartymi o łóżko w skrzydle szpitalnym. W dłoniach trzymał okulary swojego najlepszego przyjaciela.
James leżał bez ruchu tuż przed Syriuszem. Jego pierś poruszała się lekko, a głowa była obwiązana bandażem.
Syriusz siedział tu już od kilku godzin. Nikt nie był w stanie wyciągnąć go z tej sali. Postanowił tu siedzieć dopóki Rogaś się nie obudzi.
- Lily ? - Black usłyszał nagle głos swoje przyjaciela. Potter powoli otwierał oczy.
- Niestety nie śpiąca królewno. To tylko twój najlepszy przyjaciel. Jeżeli jednak wolisz rudych, to nie martw się, mogę się przefarbować, chociaż Dorcas pewnie miałaby coś przeciwko.... - James parsknął śmiechem.
- Uważam, że wyglądałbyś świetnie w takim kolorze.
- Też tak sądzę - odparł Syriusz, obaj Huncwoci zaśmiali się.
- Tak właściwie, to co mi w ogóle jest ? - zapytał James dotykając dłonią bandaża.
- Och nic takiego...oberwałeś tylko tłuczkiem 
- Tylko....ech pewnie wyglądałem fantastycznie spadając z miotły...
- Wiesz jakiego stracha nam napędziłeś ?
- Coś czuję, że sporego....wygraliśmy chociaż ? 
- O tak ! Stary i to w jakim stylu ! To było po prostu fenomenalne !  - Powiedział Syriusz z uśmiechem na twarzy.
- Złapałeś znicza w tym samym momencie kiedy trzasnął cię tłuczek ! Spadałeś na ziemię ze zniczem w dłoni...wyglądało to dość przerażająco...
- Tylko moja głowa ucierpiała ?
- Z twoim mózgiem zawsze było coś nie tak Rogaty....
- Bardzo zabawne...
- No, a tak naprawdę to miałeś jeszcze złamaną rękę, ale pani Pomfrey już dawno ją poskładała...
- Długo tu leżę ?
- Jakieś dziewięć godzin.... - odparł Syriusz przeciągając się.
- A ty...
- Tak siedzę tu przez cały czas i wgapiam się w twój nieprzytomny łeb - Black zaczął podnosić się z krzesła - Ale już mam dosyć...jestem głodny, a już po kolacji...będę musiał zrobić jeszcze wypad do kuchni...
- Też bym coś zjadł...
- Postaram się przynieść ci w nocy trochę kremowego piwa... - powiedział Syriusz kierując się do drzwi - a na razie masz leżeć grzecznie Potter !
- Jasne Black.... - odparł James opadając głową na poduszki. Syriusz wychodził już, lecz naglę odwrócił się w kierunku przyjaciela.
- Była tu... - powiedział Łapa uśmiechając się do Rogacza. James wyglądał jakby chciał coś powiedzieć, lecz Syriusz zamknął za sobą drzwi do skrzydła szpitalnego.

**********

Przepraszam ! Przepraszam ! Przepraszam, że tak długo nie było notki ! Miałam naprawdę sporo nauki (Fizyka mnie nienawidzi ! ) lecz rozdział już jest i mam nadzieję, że wam się spodoba !

czwartek, 29 stycznia 2015

Rozdział 49 ,,Śnieg ''

    Był początek grudnia. Na dworze dało wyczuć się zbliżający chłód zimy i mroźne powiewy wiatru. 
- Nie ma śniegu... - mruknęła Dorcas siadając na łóżku Syriusza. Ostatnio dziewczyna spędzała wiele czasu w huncwockim dormitorium.
- Jak ty to przeżyjesz królewno ? - zapytał Łapa wychodząc z łazienki. Jego ciemne włosy były jeszcze lekko wilgotne, po kąpieli.
- Nie przeżyję ! Umrę, a wtedy ty zostaniesz samotnym Huncwotem bez dziewczyny !
- Och, na pewno długo nie będę samotny kochanie ! Zawsze znajdą się jakieś panie, które z chęcią mnie wtedy pocieszą, a ja...no cóż...nie będę narzekał - odparł chłopak przeczesując swoje włosy.
- Ty wredny kundlu ! - warknęła Dorcas łapiąc w swoje dłonie poduszkę.
- Chcesz mi zrobić krzywdę poduszką ? - zapytał Black z rozbawieniem.
- Słaba broń... - mruknął Remus podnosząc wzrok znad książki. Lunatyk siedział na swoim pościelonym łóżku i teraz przyglądał się Dorcas z zabawnym uśmiechem na twarzy.
- Zgodzę się z Lunatykiem, jeżeli chcesz mu uszkodzić twarz, to radzę użyć różdżki... - powiedział Potter, nie odrywając wzroku od złotego znicza, którym jak zwykle się bawił.
- Ale ja nie chcę uszkodzić mu twarzy ! - odparła Meadowes krzyżując ręce na piersi.
- No właśnie ! Widzicie panowie, to się nazywa prawdziwa, kochająca dziewczyna ! - powiedział Syriusz siadając koło błękitnookiej. Chciał ją przyciągnąć do siebie, ale ta go odepchnęła. 
- Księżniczko ? - zapytał ze zdziwieniem Black.
- Nie podlizuj mi się tu ,,księżniczką'' ! Wciąż jestem na ciebie zła pchlarzu !
- Pchlarzu ?! Ja pchlarzem ! No wiesz ! 
- Zalecam użycie różdżki... - mruknął Potter
- James już mówiłam, że nie rozwalę mu twarzy ! Przecież to na jego gębę lecą wszystkie dziewczyny ! Jak jej nie będzie miał, to nie będą mi miały czego zazdrość !  - odpowiedziała dziewczyna. James i Remus parsknęli śmiechem.
- W takim razie użyj tego ! - powiedział Lupin i wyciągnął coś ze swojej szafki nocnej, po czym rzucił, to błękitnookiej.
- Spryskiwacz ? - zapytała ze zdziwieniem dziewczyna.
- Tak, wierz mi idealnie działa na niegrzeczne psy - odpowiedział jej Rogacz uśmiechając się głupio do Łapy. Syriusz spiorunował go wzrokiem.
- Bardzo zabawne, Rogasiu...bardzo zabawne !  - warknął Syriusz, spoglądając spode łba na spryskiwacz.
- Eeee...chłopcy czy ja o czymś nie wiem ?
- Torturowaliśmy tym kiedyś Syriusza - odparł Lupin, ze śmiechem. Dorcas wytrzeszczyła oczy na swojego chłopaka.
- To nie to co myślisz - odparł gryfon, mordując obu Huncwotów wzrokiem.
- Eeee....ale jak oni mogli torturować cię...wodą ? - zapytała podnosząc spryskiwacz do góry.
- Wiesz Dorcia...
- To było kiedy zaczęliśmy przybierać już nasze pełne animagiczne formy - powiedział Rogacz uśmiechając się szeroko na wspomnienia tych chwil.
- A wiesz Dorcas, oni mieli po szesnaście lat kiedy im się to udało, a to bardzo zaawansowana magia, więc...nie całkiem to jeszcze kontrolowali...
- Bywało, że nasze ,, wewnętrzne zwierzęta'' przejmowały nad nami kontrolę, a my no...nie bardzo wiedzieliśmy co robimy- mruknął Syriusz
- O tak, ale Łapa był tragicznym przypadkiem ! Wredniejszego psa jeszcze nigdy nie spotkałem ! Kiedyś mnie nawet ugryzł...  - powiedział James, pokazując na bliznę znajdującą się na lewej dłoni.
- Tylko osiem razy... - odparł Syriusz.
- Próbowaliśmy go też tresować... - powiedział Remus, na co Dorcas wybuchła śmiechem, a Black trzasnął się dłonią w czoło.
- Tresować Łapkę !?
- To nie jest zabawne... - warknął chłopak
- Owszem jest !
- Byłem wtedy niepoczytalny...Wąchacz przejmował nade mną kontrolę... - próbował się tłumaczyć gryfon.
- Jasne...ale psie ciastka ci smakowały ! - wykrzyknął James
- Potter ! 
- No co ! Taka prawda ! Ale najzabawniej było kiedy uczyliśmy go skakać przez obręcz...
- Dobra Potter koniec tego ! - wykrzyknął Syriusz i rzucił się na chłopaka. James spadł z łóżka na podłogę i razem zaczęli się po niej turlać.
   Remus i Dorcas przyglądali się temu ze śmiechem.
- Ale wciąż nie wiem po co wam był spryskiwacz - powiedziała zwracając się do Lunatyka. 
- Och...kiedy Syriusz był niegrzeczny pryskaliśmy go wodą, tak robią niektórzy mugole ze swoimi psami, a Łapa...no cóż nie podobało mu się to...
- A działało ?
- O tak ! I nie tylko na niego, na Rogasia również...
- Hmmm... - dziewczyna popatrzyła na kotłujących się na podłodze przyjaciół, po czym zaczęła ich pryskać wodą - Hej ! Spokój ! 
    Syriusz i James w jednym momencie się zatrzymali.
- Przestań ! - wykrzyknęli obaj.
- W takim razie się uspokójcie ! 
- Dobra, dobra - mruknęli obaj po czym wstali z podłogi otrzepując swoje ubrania. 
- No i tak ma być !  - powiedziała Dziewczyna z uśmiechem.
- Och Łapo, teraz to ci współczuję...
- Niby czemu ? 
- Bo ona od tej pory będzie używać tego na tobie jak będziesz niegrzeczny... - powiedział James uśmiechając się do przyjaciółki znacząco -  A tak między nami Dor...to radziłbym ci sprezentować mu na gwiazdkę obrożę przeciwpchelną, bo... 
- Rogacz ! Ty cholerna łanio ! Jak jeszcze raz powiesz coś obraźliwego na temat mojej psiej formy, to ci te twoje kopytka powyrywam ! - wykrzyknął Syriusz, po czym zaklną kiedy Dorcas prysnęła go wodą.
- Nie grozi się przyjaciołom ! - powiedziała dziewczyna z uśmiechem.
- Meadowes... 
- Hahahaha, właśnie Black słuchaj się swojej dziewczyny, masz być dla mnie miły ! - zaśmiał się Potter, po czym po chwili sam zaczął kląć kiedy dziewczyna go prysnęła.
- Nie rozkazuje się przyjaciołom !
- Boże...Syriusz weź jej to zabierz... - mruknął James, kiedy dziewczyna znowu go prysnęła (tak bez powodu ).
- Przed chwilą podobała ci się że ona to ma... - warknął Black. Dziewczyna go prysnęła.
- A to za co !? - zapytał spoglądając na nią z wyrzutem.
- Za nic...lubię was obu denerwować 
- Masz pięć sekund na ucieczkę... - powiedział chłopak uśmiechając się szelmowsko.
- Syriusz, nie boję się ciebie...
- Pięć, cztery... - szarooki zaczął się zbliżać do dziewczyny.
- Black ! Ostrzegam ! Jeśli się do mnie zbliżysz cała zawartość tego spryskiwacza... - Dorcas zaczęła się cofać.
- Trzy, dwa... - chłopak już był przy niej.
- O nie !  Nie dam ci się złapać ! - krzyknęła dziewczyna, po czym wypuściła z rąk swoją broń, wyminęła Syriusza i pobiegła w kierunku drzwi.
- Jeden ! - wykrzyknął Black, po czym ruszył za dziewczyną. Dorcas wybiegła z dormitorium, a Łapa tuż za nią.

*

     Dorcas biegła przez korytarze Hogwartu. Dopiero przed chwilą udało jej się zgubić Syriusza. Już miała skręcić w prawo kiedy na kogoś wpadła.
- Na Merlina ! Meadowes  co ty wyrabiasz ?! - wykrzyknęła Mary poprawiając swoją blond grzywkę.
- Uciekam przed Syriuszem ! - odpowiedziała błękitnooka zdyszanym głosem. 
- Po co ? - zapytała McDonald podnosząc brew do góry.
- Bo...w sumie nie wiem ! Nie próbuj nas zrozumieć ! Jesteśmy dziwną parą ! Merlinie ! Słysze kroki ! Schowaj mnie ! - Krzyknęła Dorcas i skoczyła za gryfonkę
- Meadowes ! Ogarnij się to tylko Syriusz ! Co on ci może zrobić !? 
- Bardzo dużo jeśli chcesz wiedzieć Mary - odparł Łapa wyłaniając się zza rogu.
- O Boże ! Mary zatrzymaj go ! Ja muszę się gdzieś schować ! - wykrzyknęła dziewczyna, po czym puściła się pędem przez korytarz. Black chciał ruszyć za nią, lecz McDonald zagrodziła mu drogę.
- Mary... - powiedział Syriusz uśmiechając się do niej słodko.
- O nie Black ! Twój zabójczy uśmieszek mnie nie przekona ! To moja przyjaciółka i....
- Mary...
- I pożyczyła mój ukochany, błękitny sweter tydzień temu....i wciąż mi go nie oddała ! A ja mam dzisiaj....och ! Idź i ją zabij, za mnie !  - powiedziała dziewczyna usuwając się z drogi przyjacielowi, chłopak rzucił jej jeszcze przelotny uśmiech, po czym pognał za swoją błękitnooką dziewczyną.


*

    Syriusz wybiegł na błonia Hogwartu. Przed chwilą widział jak Meadowes otwiera drzwi i się tam kieruje. Teraz jednak nie mógł jej dostrzec. 
    Chłopak wzruszył ramionami, po czym ruszył przed siebie. Jego ręce spoczywały w kieszeniach bluzy. Robiło się naprawdę zimno. 
Rozejrzał się dookoła, Dorcas nigdzie nie było widać. Jeżeli nie uda mu się jej znaleźć, to może odwiedzi Hagrida ? W końcu dawno u niego nie był... nagle coś zauważył. Koło drzewa znajdującego się nad jeziorem. Łapa uśmiechnął się pod nosem i ruszył w tamtym kierunku.
Szedł bardzo cicho. Kiedy był już przy drzewie wyciągnął ręce i złapał osobę która się za nim kryła.
- Na Merlina ! - Wykrzyknęła Dorcas. - Wiesz jak mnie wystraszyłeś idioto !?
- W końcu cię złapałem - odpowiedział z uśmiechem, wciąż jej nie puszczając.
- Co mnie zdradziło ?
- Kawałek twoje trampka, wystawał zza drzewa... - odparł wpatrując się w jej błękitne oczy.
- Hmmm następnym razem powinnam bardziej się pilnować... - powiedziała przytulając się do niego. Łapa się uśmiechnął.
- Wcale nie...wtedy bym cię nie znalazł, a ty...zamarzłabyś 
- Nie zamarzłabym...
- Cała drżysz... - odpowiedział odsuwając ją lekko od siebie. Dziewczyna się trzęsła.
- Ja nie... 
- Masz... - powiedział Syriusz zdejmując swoją bluzę. Okrył nią dziewczynę.
-  Syriusz nie musiałeś - powiedziała przyglądając się chłopakowi. Wyglądał jakby nie było mu zimno.
- Musiałem...  - powiedział przyciągając ja do siebie. W jego bluzie wyglądała naprawdę słodko. 
- Podlizujesz się - powiedziała Dorcas z lekkim uśmiechem na twarzy.
- Troszeczkę - odparł, po czym ich usta się złączyły. Dłonie Dorcas wsunęły się w czarną czuprynę Syriusza. Ręce chłopaka błądziły gdzieś po jej plecach.  
- Dorcas... - Powiedział chłopak przerywając pocałunek. - Spójrz...
- Merlinie ! Pada śnieg ! - wykrzyknęła dziewczyna spoglądając w nieb0. Z pierzastych, ciemnych chmur sypały się małe, białe płatki śniegu.
Black uśmiechnął się, po czym podniósł dziewczynę i okręcił ją w okół siebie.
- Co ty wyprawiasz wariacie ? - zapytała śmiejąc się. Jej błękitne oczy były wpatrzone w szare tęczówki Syriusza.
- Nic, po prostu cię kocham... - odparł znowu ją całując.


*

    Lily siedziała samotnie w dormitorium. Leżała na łóżku, a obok niej spoczywała książka, lecz jakoś nie mogła jej czytać.
Rozmyślała na temat wielu rzeczy, kiedy usłyszała że otwierają się drzwi do pokoju.
- Lily ? - usłyszała głos Mary.
- Cicho bądź, pewnie śpi. Jeszcze ją obudzisz... - rozległ się głos Dorcas
- Nie śpię, spokojnie... - powiedziała siadając. Jej rude włosy były potargane niczym czupryna Pottera kiedy zsiadał z miotły.
- Hmmm, to dobrze - odparła Mary rzucając się na swoje łóżko. Dorcas natomiast wskoczyła w nogi łóżka Evans.
- Zamierzasz ze mną spać ? - zapytała Ruda, spoglądając z rozbawieniem na rozpromienioną przyjaciółkę.
- Ona sypia tylko z Syriuszem - odparła Mary, za co po chwili oberwała od Dorcas poduszką w głowę.
- Nieprawda !
- Tak ? To gdzie się podziewałaś cały wieczór ? - zapytała blondynka.
- Ja byłam...och ! Wy myślicie tylko o jednym ! - wykrzyknęła Dorcas krzyżując ręce na piersi. Lily zauważyła, że dziewczyna miała na sobie męską bluzę.
- Z resztą McDonald ciebie można spytać o to samo - powiedziała błękitnooka po chwili. Mary lekko się zarumieniła.
-Wiecie...miałam wam nie mówić, bo zaraz będziecie coś gadać, ale muszę wam powiedzieć bo nie wytrzymam ! - powiedziała, po czym wskoczyła do przyjaciółek na łóżko Evans.
- No to opowiadaj ! - odparła szczerze zaciekawiona Ruda.
- Ja...widziałam się dzisiaj z Remusem...
- Macie korepetycje w niedziele ? - zapytała ze zdziwieniem Dorcas.
- To nie były korepetycje ! 
- Na Merlina ! Byliście na randce ! I co nic nie mówisz ! Opowiadaj ! 
- To nie była randka Dorcas ! Niestety...
- Ha !  A więc przyznajesz, że Lunatyk ci się podoba !
- No może trochę...
- Tak ? Naprawdę tylko trochę ? Wiesz mi też Syriusz podobał się trochę... - odparła Meadowes z jeszcze większym uśmiechem na twarzy. 
- Oj dobra podoba mi się i już... 
- Dobry wybór Mary ! Remus jest naprawdę świetnym chłopakiem ! Uważam, że będziecie świetną parą ! - Powiedziała Lily przytulając przyjaciółkę. - Przynajmniej jest normalny, nie to co Black...
- Evans ! Lepiej uważaj ! Bo poszczuję cię Potterem !
- Łooo co to to, to nie ! Pottera trzymaj przy sobie ! 
- Dlaczego ?! Wciąż uważam, że....
- Wiecie on chyba nie czuje tego co ja... - przerwała im nagle Mary. Jej wzrok był utkwiony w ścianie.
- Co ? - zapytały w tym samym czasie Lily i Dor
- Remus...jest dość...hmmm nieśmiały ? Wiem, że mnie lubi, ale nie zachowuje się jakby...chciał ze mną być...
- A nie pomyślałaś, że ma to związek z jego chorobą ? - powiedziała Lily patrząc smutnym wzrokiem na przyjaciółkę. Każda z nich strasznie współczuła Lupinowi.
- A co bycie wilkołakiem ma do chodzenia ze sobą !? - warknęła Mary.
- Remus może się bać, że cie zrani, że nie będziesz z nim bezpieczna... - powiedziała Dorcas.
- Niby jak...
- Nie wiem Mary, ale tak może być ! 
- Jeżeli tak myślicie...
- Powinnaś z nim o tym porozmawiać - odparła Lily
- O nie...
- O tak ! 
- No nie wiem...zastanowię się - Powiedziała blondynka wstając z łóżka i ruszając w kierunku łazienki. - Myślicie, że mam szanse ?
- Jesteś jedną z najbardziej pożądanych dziewczyn Hogwartu, weź mnie nawet nie rozśmieszaj - odpowiedziała Lily uśmiechając się do przyjaciółki pocieszająco. McDonald odwzajemniła uśmiech, po czym zniknęła za drzwiami łazienki.
- Hmmm, a może teraz ty mi opowiesz o swoim wieczorze co Dorcas ? - zagadnęła Evans. Przyjaciółka wyszczerzyła się do niej.
- Śnieg spadł...

*********

Przepraszam, że musieliście czekać tyle czasu na notkę ! Miałam sporo roboty i nie miałam czasu na pisanie (byłam też na nartach, gdzie nie miałam internetu ), ale już jestem !
Mam nadzieję, że się podobało ! Wasze opinie chce widzieć w komentarzach ! Pozdrawiam was kochani !