- Czego ty znowu nie rozumiesz Rogacz ? - mruknął Syriusz próbując się wyswobodzić z lampek, które oplotły go niczym diabelskie sidła.
- Tego, że moi starzy mogliby, to posprzątać jednym machnięciem różdżki ! A każą, to robić nam !
- Sądzę, że chcieli nam znaleźć, tak zwane ,,zajęcie'', żebyśmy się nie nudzili - warknął Black sarkastycznie. Podobnie jak James nie miał ochoty tego sprzątać, chociaż najbardziej miał dość lampek choinkowych, które w perfidny sposób wciąż się plątały. Zachowywały się tak jakby miały własny umysł i chciały dogryźć Łapie plącząc się na nowo i na nowo i na nowo.
- Moi rodzice, to sadyści.... - mruknął James i ruszył w kierunku kuchni. Niestety przechodząc obok Syriusza chłopak potknął się o sznur lampeczek i wylądował na podłodze.
Black automatycznie wybuchnął śmiechem.
- Widzisz jednak coś po nich odziedziczyłeś !
- Zamknij się Łapo.... - warknął Potter i pociągnął za jeden ze sznurków, które oplatały Syriusza. Łapa wylądował obok James'a na podłodze.
- Pieprzone lampki.... - warknął szarooki.
- Zgadzam się - mruknął James wstając. Syriusz klął coś jeszcze pod nosem po czym również się podniósł.
- Mam dosyć ! W końcu jaka to różnica czy choinka będzie miała białe czy czerwone bombki !? Wyrzućmy to wszystko w cholerę do piwnicy i zostawmy choinkę bez ozdób ! Nienawidzę świąt ! Wszyscy się tym tak jarają....jak dla mnie to tylko sprzątanie i rozplątywanie tych cholernych...- zaczął krzyczeć Łapa, kiedy jego monolog przerwało otwieranie drzwi. Obaj Huncwoci zamarli. Jeżeli rodzice James'a wrócili wcześniej, to obaj będą mieli przerąbane, albowiem ozdoby miały zostać sprzątnięte przez nich już dużo wcześniej.
- Jak ja kocham święta ! - do salonu wparowała rozpromieniona Dorcas.
- Możesz nas tak nie straszyć !? Myśleliśmy, że to moi rodzice...
- Uuuu czyżbyście podpadli twojej mamie ? - zapytała błękitnooka ostrożnie przechodząc pomiędzy pudełkami. - Niezłe pobojowisko, wygląda to tak jakby troll nasmarkał wszędzie ozdobami !
- Moi rodzice po prostu nas nienawidzą... - Odpowiedział James otwierając pudełko w którym znajdowały się jadowicie pomarańczowe, włochate bombki. - Boże, jakie to paskudne...
- Od razu je wyrzuć...kompletnie nie pasują do waszego salonu ! - odparła od razu Dorcas. James i Syriusz popatrzyli na nią jak na wariatkę.
- No co ? - zapytała ze zdziwieniem dziewczyna.
- Wciąż nie rozumiem jakie to ma znaczenie, przecież te wszystkie bombki są takie same... - powiedział Syriusz. W końcu udało mu się pozbyć lampek.
- Nie są ! Zobacz... te są szmaragdowe, a te ogniste...te mają turkusowe gwiazdki, a te srebrzyste bałwanki....te będą dobre kiedy będziecie dekorować choinkę w ciepłych odcieniach, a te kiedy w zimnych...oczywiście można to wszystko ładnie połączyć co też da ładny efekt...na przykład fiolet i...no co ? - zapytała nagle dziewczyna. Obaj chłopcy popatrzyli na siebie nic nie rozumiejącym wzrokiem. Dorcas jedynie przekręciła oczami.
- Na Merlina....Faceci...
- Ej ! Nie nasza wina, że dla nas nie ma znaczenia jak choinka będzie wyglądać ! - powiedział Syriusz układając pudełka na stoliku.
- Ale przecież, to ważne ! Będzie stała i nadawała świąteczną atmosferę podczas świąt ! A święta, to najpiękniejszy czas w roku ! Wszyscy są wtedy dla siebie mili. To czas pełen miłości, przyjaźni i... - mówiła Dorcas kiedy nagle przerwało jej parsknięcie śmiechu James'a
- Syriusz miał bardzo podobne zdanie na ten temat... - Black spiorunował przyjaciela wzrokiem.
- Naprawdę Łapko !? - zapytała Meadowes wlepiając błękitne oczy w swojego chłopaka
- Wiesz kochanie...
- Dobra ! Koniec tego gadania ! Musimy to wszystko ogarnąć za nim moi, jakże kochani i sadystyczni rodzice wrócą ! - przerwał przyjacielowi James. Chłopak nie chciał doprowadzić do kłótni pomiędzy przyjaciółmi.
*
- Syriusz no chodź ! - krzyknął James narzucając na siebie kurtkę.
- Czy naprawdę muszę !? - odparł Syriusz schodząc mozolnie po schodach.
- Tak ! Błagam cię, już wszyscy na nas czekają !
- Ale ja nie chcę... - odparł chłopak głosem pięcioletniego dziecka. James parsknął śmiechem
- Myślisz, że ja chcę ? Naprawdę nie kręci mnie siedzenie przy stole...
- Namalujmy sobie krosty na twarzy i udajmy, że mamy groszopryszczkę...
- Niestety to nie przejdzie Łapo. Oj no chodź ! Posiedzimy chwilę, a potem się urwiemy gdzieś na miasto...
- Nie przekonałeś mnie...
- Wiem, ale nie mamy wyboru. Z resztą Dorcas by cię ukatrupiła gdybyś nie przyszedł...
- Właśnie ze względu na nią nie chce iść... - mruknął Black. James popatrzył na przyjaciela ze zdziwieniem.
- Pokłóciliście się czy coś ?
- Co ? Nie ! Znaczy...źle się wyraziłem...chodziło mi raczej o to że nie chcę iść ze względu na jej rodziców...w końcu oni chyba nic o nas nie wiedzą... - James uśmiechnął się szeroko do przyjaciela.
- Tym bardziej powinniśmy iść ! Już widzę jak wujek Jack goni cię z patelnią wrzeszcząc ,, Odwal się od mojej córki ty gówniarzu ! '' . Nie możemy przegapić takiego wydarzenia ! Będzie niezły ubaw ! Idziemy ! - wykrzyknął Potter wychodząc z domu.
- Ale mnie pocieszyłeś... - mruknął jedynie Syriusz wychodząc za przyjacielem.
- Ale mnie pocieszyłeś... - mruknął jedynie Syriusz wychodząc za przyjacielem.
*
Huncwoci weszli domu państwa Meadowes. Panował tu okropny hałas i kręciło się wiele osób, ponieważ do Meadowesów zjechała się cała rodzina oraz wszyscy najbliżsi przyjaciele.
Ciotki krzątały się w kuchni pomagając pani Meadowes, wujkowie śpiewali kolędy przy kominku, a ich dzieci biegały po całym domu.
- Chłopcy jesteście ! - usłyszeli nagle głos pani Potter obaj Gryfoni.
- Hej mamo... - odparł James, lecz nie zdążył powiedzieć już nic więcej, gdyż po chwili otoczyły go ciotki.
- Och James ! Jak ty wyrosłeś chłopaku ! - mówiła jedna
- Pamiętam jak byłeś taki malutki...Doreo to naprawdę twój syn ? - dodała druga
- Ostatnio widziałam cię z dziesięć lat temu, ale z ciebie teraz przystojniak ! - powiedziała kolejna
- Och...eee dziekuję eee...ciocie... - odpowiadał jedynie Potter z zażenowaniem. Chłopak był cały czerwony na twarzy i marzył żeby wyrwać się z grona tych starszych kobiet.
Syriusz patrząc na swojego przyjaciela jedynie parskał śmiechem.
- A kto taki z tobą przyszedł Jimmi ? - zapytała nagle jedna z ciotek wskazując na Syriusza. W jednym momencie Łapa przestał się śmiać i popatrzył z przerażeniem na swojego przyjaciela. Rogacz wyszczerzył się do niego wrednie w odpowiedzi.
- Ach to, moja droga ciociu, jest Syriusz Black. Mój najlepszy przyjaciel, który obecnie z nami mieszka...
- Och równie przystojny ! - powiedziała czarownica
- Kochany, jesteś z tych Blacków ? - dodała inna
- Och Cecylio ! Nie ważne skąd ! Jeżeli mieszka z Potterami, to na pewno jest z niego dobry chłopak ! - odparła ta pierwsza.
- O...em...bardzo panią dziękuję... - odparł Black zmieszany.
- Och nie masz za co dziękować chłopcze ! Ale powiedz mi jedno, nie chciałbyś może przypadkiem poznać mojej córki ?
Ma na imię Angela...
- Cecylio ! Helen ! Dominico ! Proszę przyjdźcie do kuchni ! Ja i Dorea potrzebujemy waszej pomocy ! - z oblężenia ciotek wyrwała chłopaków pani Meadowes. Starsze czarownice rzekły jeszcze parę słów do chłopców, po czym ulotniły się do kuchni.
- Merlinie... - mruknął Syriusz.
- Tak...a to dopiero początek....nie zdążyliśmy nawet wejść dobrze do salonu....
- Rzuciły się na nas jak sępy na padlinę... - jęknął Syriusz.
- Taaaak...choć, przywitamy się jeszcze z wujkami i polecimy szukać Dorcas... - powiedział James wchodząc do salonu. Black ruszył za nim.
Sytuacja z wujkami była o wiele prostsza. Syriusz przedstawił się, James przywitał, obaj porozmawiali chwilę na temat Quidditch'a po czym się oddalili.
Ruszyli w kierunku schodów na których bawiły się dzieciaki.
- Boże, czemu ciotki nie mogą być takie jak wujkowie ? Czy im naprawdę nie mogło wystarczyć zwykłe ,, Cześć, co słychać ? '' - mruknął James
- Kobiety... - odparł Black
- Łapcio ! - krzyknęła nagle jedna z dziewczynek bawiących się na schodach.
- Kolejna kobieta... - mruknął Syriusz do Jamesa. Chłopak parsknął śmiechem - Ally ! Hej ! Co tam młoda !? - zapytał Łapa biorąc dziewczynkę na ręce.
- Tęskniłam ! - powiedziała oplatając małymi rączkami jego szyję. - za tobą tes Rogaś ! - dodała po chwili dziewczynka, uśmiechając się szczerbatą buzią do Jamesa. Potter potargał jej włosy przyjacielsko.
- Powiesz nam może gdzie są twoje siostry ?
- Na góze ! - odparła, Syriusz odstawił ją na ziemię, i już po chwili dziewczynka bawiła się znowu ze swoimi kuzynami.
Huncwoci za radą dziewczynki ruszyli po schodach na górę. Już po chwili obaj znaleźli się w na niewielkim korytarzyku, który prowadził do różnych pokoi.
Nagle ostatnie drzwi po lewej otworzyły się gwałtownie i wypadła z nich Izzy.
- Black nie żyjesz ! - krzyknęła blondynka zbliżając się szybkim krokiem do chłopaka
- Nie ma to jak miłe powitanie ! - odparł Łapa sarkastycznie.
- Och nie żartuj sobie ! Jak mogliście mi nie powiedzieć !
- Eeee...ale czego ? - zapytał, ze zdziwieniem podnosząc jedną brew do góry.
- Dorcas powiedziała mi dosłownie przed chwilą !
- No, ale o czym ?!
- O tym, że jesteście razem ! - wykrzyknęła dziewczyna z uśmiechem na twarzy. Syriusz przekręcił jedynie oczami w odpowiedzi.
- Już od dawna...
- Ale ja się dowiedziałam teraz ! I nie wierzę, że nie wiedziałam wcześniej ! Do ciebie James też się to tyczy ! Czemu mi nie powiedzieliście !?
- Wystarczy, że wie o tym cały Hogwart jakoś nam się nie śpieszyło, żeby rozsyłać kartki, aby wszystkich o tym poinformować - odparł Syriusz w odpowiedzi
- Och ! Ale, żeby Mi nie powiedzieć ! Ja wam kibicowałam odkąd zobaczyłam twoją przystojną buźkę na podwórku u Potterów !
- Ej ! Nie wrzeszcz na nas ! Powinnaś być zła na Dorcas, to twoja siostra ! Ona powinna ci powiedzieć ! - powiedział James czochrając swoje włosy
- Och nie martw się o to ! Już jej zrobiłam niezłą awanturę ! Tak mnie tym wkurzy...oj dobra z resztą nie ważne !
Strasznie się cieszę z tego powodu Syriusz !
- Nie tylko ty - odparł chłopak z huncwockim uśmiechem. Dziewczyna zaśmiała w odpowiedzi po czym zeszła na dół.
- Już bezpiecznie ? - nagle obaj przyjaciele usłyszeli głos Dorcas. Dziewczyna wyskoczyła ze swojego pokoju.
- Jeżeli masz na myśli Izzy, to tak - odparł James.
- To dobrze, nawet nie wiecie jak się przed chwilą na mnie darła ! Oczywiście rzuciła zaklęcie wyciszające na mój pokój żeby nikt nie przyszedł z dołu. Jeszcze by wszyscy pomyśleliby że się próbujemy pozabijać !
- Hmmm kłóciły się o mnie dwie fantastyczne laski, całkiem mi to odpowiada - powiedział Syriusz szczerząc się głupio do swojej dziewczyny. Błękitnooka przekręciła tylko oczami, po czym złapała Syriusza za rękę i pociągnęła w kierunku schodów.
- Chodź Huncwocie ! Trzeba powiedzieć o nas wszystkim, za nim zrobi to Izzy !
- Myślisz, że twój tata bardzo mnie uszkodzi ? - zapytał Black
- Nie wiem ! Powiem mu tylko żeby oszczędził twoją buźkę..
- Jakaś ty kochana....
- Wiem Łapko...
- Dobra gołąbeczki idziemy ! Już nie mogę się doczekać ! - wykrzyknął James zbiegając po schodach.
Ciotki krzątały się w kuchni pomagając pani Meadowes, wujkowie śpiewali kolędy przy kominku, a ich dzieci biegały po całym domu.
- Chłopcy jesteście ! - usłyszeli nagle głos pani Potter obaj Gryfoni.
- Hej mamo... - odparł James, lecz nie zdążył powiedzieć już nic więcej, gdyż po chwili otoczyły go ciotki.
- Och James ! Jak ty wyrosłeś chłopaku ! - mówiła jedna
- Pamiętam jak byłeś taki malutki...Doreo to naprawdę twój syn ? - dodała druga
- Ostatnio widziałam cię z dziesięć lat temu, ale z ciebie teraz przystojniak ! - powiedziała kolejna
- Och...eee dziekuję eee...ciocie... - odpowiadał jedynie Potter z zażenowaniem. Chłopak był cały czerwony na twarzy i marzył żeby wyrwać się z grona tych starszych kobiet.
Syriusz patrząc na swojego przyjaciela jedynie parskał śmiechem.
- A kto taki z tobą przyszedł Jimmi ? - zapytała nagle jedna z ciotek wskazując na Syriusza. W jednym momencie Łapa przestał się śmiać i popatrzył z przerażeniem na swojego przyjaciela. Rogacz wyszczerzył się do niego wrednie w odpowiedzi.
- Ach to, moja droga ciociu, jest Syriusz Black. Mój najlepszy przyjaciel, który obecnie z nami mieszka...
- Och równie przystojny ! - powiedziała czarownica
- Kochany, jesteś z tych Blacków ? - dodała inna
- Och Cecylio ! Nie ważne skąd ! Jeżeli mieszka z Potterami, to na pewno jest z niego dobry chłopak ! - odparła ta pierwsza.
- O...em...bardzo panią dziękuję... - odparł Black zmieszany.
- Och nie masz za co dziękować chłopcze ! Ale powiedz mi jedno, nie chciałbyś może przypadkiem poznać mojej córki ?
Ma na imię Angela...
- Cecylio ! Helen ! Dominico ! Proszę przyjdźcie do kuchni ! Ja i Dorea potrzebujemy waszej pomocy ! - z oblężenia ciotek wyrwała chłopaków pani Meadowes. Starsze czarownice rzekły jeszcze parę słów do chłopców, po czym ulotniły się do kuchni.
- Merlinie... - mruknął Syriusz.
- Tak...a to dopiero początek....nie zdążyliśmy nawet wejść dobrze do salonu....
- Rzuciły się na nas jak sępy na padlinę... - jęknął Syriusz.
- Taaaak...choć, przywitamy się jeszcze z wujkami i polecimy szukać Dorcas... - powiedział James wchodząc do salonu. Black ruszył za nim.
Sytuacja z wujkami była o wiele prostsza. Syriusz przedstawił się, James przywitał, obaj porozmawiali chwilę na temat Quidditch'a po czym się oddalili.
Ruszyli w kierunku schodów na których bawiły się dzieciaki.
- Boże, czemu ciotki nie mogą być takie jak wujkowie ? Czy im naprawdę nie mogło wystarczyć zwykłe ,, Cześć, co słychać ? '' - mruknął James
- Kobiety... - odparł Black
- Łapcio ! - krzyknęła nagle jedna z dziewczynek bawiących się na schodach.
- Kolejna kobieta... - mruknął Syriusz do Jamesa. Chłopak parsknął śmiechem - Ally ! Hej ! Co tam młoda !? - zapytał Łapa biorąc dziewczynkę na ręce.
- Tęskniłam ! - powiedziała oplatając małymi rączkami jego szyję. - za tobą tes Rogaś ! - dodała po chwili dziewczynka, uśmiechając się szczerbatą buzią do Jamesa. Potter potargał jej włosy przyjacielsko.
- Powiesz nam może gdzie są twoje siostry ?
- Na góze ! - odparła, Syriusz odstawił ją na ziemię, i już po chwili dziewczynka bawiła się znowu ze swoimi kuzynami.
Huncwoci za radą dziewczynki ruszyli po schodach na górę. Już po chwili obaj znaleźli się w na niewielkim korytarzyku, który prowadził do różnych pokoi.
Nagle ostatnie drzwi po lewej otworzyły się gwałtownie i wypadła z nich Izzy.
- Black nie żyjesz ! - krzyknęła blondynka zbliżając się szybkim krokiem do chłopaka
- Nie ma to jak miłe powitanie ! - odparł Łapa sarkastycznie.
- Och nie żartuj sobie ! Jak mogliście mi nie powiedzieć !
- Eeee...ale czego ? - zapytał, ze zdziwieniem podnosząc jedną brew do góry.
- Dorcas powiedziała mi dosłownie przed chwilą !
- No, ale o czym ?!
- O tym, że jesteście razem ! - wykrzyknęła dziewczyna z uśmiechem na twarzy. Syriusz przekręcił jedynie oczami w odpowiedzi.
- Już od dawna...
- Ale ja się dowiedziałam teraz ! I nie wierzę, że nie wiedziałam wcześniej ! Do ciebie James też się to tyczy ! Czemu mi nie powiedzieliście !?
- Wystarczy, że wie o tym cały Hogwart jakoś nam się nie śpieszyło, żeby rozsyłać kartki, aby wszystkich o tym poinformować - odparł Syriusz w odpowiedzi
- Och ! Ale, żeby Mi nie powiedzieć ! Ja wam kibicowałam odkąd zobaczyłam twoją przystojną buźkę na podwórku u Potterów !
- Ej ! Nie wrzeszcz na nas ! Powinnaś być zła na Dorcas, to twoja siostra ! Ona powinna ci powiedzieć ! - powiedział James czochrając swoje włosy
- Och nie martw się o to ! Już jej zrobiłam niezłą awanturę ! Tak mnie tym wkurzy...oj dobra z resztą nie ważne !
Strasznie się cieszę z tego powodu Syriusz !
- Nie tylko ty - odparł chłopak z huncwockim uśmiechem. Dziewczyna zaśmiała w odpowiedzi po czym zeszła na dół.
- Już bezpiecznie ? - nagle obaj przyjaciele usłyszeli głos Dorcas. Dziewczyna wyskoczyła ze swojego pokoju.
- Jeżeli masz na myśli Izzy, to tak - odparł James.
- To dobrze, nawet nie wiecie jak się przed chwilą na mnie darła ! Oczywiście rzuciła zaklęcie wyciszające na mój pokój żeby nikt nie przyszedł z dołu. Jeszcze by wszyscy pomyśleliby że się próbujemy pozabijać !
- Hmmm kłóciły się o mnie dwie fantastyczne laski, całkiem mi to odpowiada - powiedział Syriusz szczerząc się głupio do swojej dziewczyny. Błękitnooka przekręciła tylko oczami, po czym złapała Syriusza za rękę i pociągnęła w kierunku schodów.
- Chodź Huncwocie ! Trzeba powiedzieć o nas wszystkim, za nim zrobi to Izzy !
- Myślisz, że twój tata bardzo mnie uszkodzi ? - zapytał Black
- Nie wiem ! Powiem mu tylko żeby oszczędził twoją buźkę..
- Jakaś ty kochana....
- Wiem Łapko...
- Dobra gołąbeczki idziemy ! Już nie mogę się doczekać ! - wykrzyknął James zbiegając po schodach.
*
Przy stole zapadła cisza. Kolacja właśnie się zaczynała kiedy trójka przyjaciół usiadła przy stole, siedzieli grzecznie przez pół godziny, po czym Dorcas nagle wstała i powiedziała, że musi coś ogłosić. Wszyscy zamilkli kiedy dziewczyna oświadczyła, że ona i Syriusz są razem.
Lekko zdenerwowany Black spojrzał na pana Meadowes, który przyglądał mu się badawczo.
- Od jak dawana ? - zapytał nagle czarodziej.
- Dwa miesiące - odparła Dorcas beztrosko
- I mówisz nam to dopiero teraz ?! - wtrąciła pani Meadowes
- Chyba nie muszę wam się ze wszystkiego spowiadać ! - odparła błękitnooka. Syriusz zaczynał powoli panikować. A co jeżeli rodzice Dorcas będą przeciwni, co jeżeli...
- Nie,ale...och Kochanie ! Nawet nie wiesz jak bardzo się cięszę ! - wykrzyknęła kobieta i nagle zaczęły jej wtórować brawa i gratulacje.
Syriusz odetchnął i spojrzał na pana Meadowes'a. Czarodziej pogroził mu palcem, lecz na jago twarzy znajdował się uśmiech. Syriusz w odpowiedzi przyciągnął do siebie Dorcas i pocałował ją w głowę.
- Pf...liczyłem na coś ciekawszego... - mruknął James kiedy ogólne zamieszanie minęło.
- To znaczy ? - zapytała Dorcas
- Nie wiem, liczyłem, że Syriusz dostanie patelnią, albo zaklęciem....może twój tata będzie zły i wyleje mu na głowę sok dyniowy...byłoby o wiele zabawniej !
- Zabawnie będzie, jak mój drogi Jelonku wylądujesz za raz rogami w zaspie ! - warknął szarooki
- Czy to ma być groźba Pieseczku ?!
- Pieseczku ? - zaśmiał się Syriusz
- No co ! Skoro ja jestem Jelonkiem, to ty pieseczkiem !
- Dwa miesiące - odparła Dorcas beztrosko
- I mówisz nam to dopiero teraz ?! - wtrąciła pani Meadowes
- Chyba nie muszę wam się ze wszystkiego spowiadać ! - odparła błękitnooka. Syriusz zaczynał powoli panikować. A co jeżeli rodzice Dorcas będą przeciwni, co jeżeli...
- Nie,ale...och Kochanie ! Nawet nie wiesz jak bardzo się cięszę ! - wykrzyknęła kobieta i nagle zaczęły jej wtórować brawa i gratulacje.
Syriusz odetchnął i spojrzał na pana Meadowes'a. Czarodziej pogroził mu palcem, lecz na jago twarzy znajdował się uśmiech. Syriusz w odpowiedzi przyciągnął do siebie Dorcas i pocałował ją w głowę.
- Pf...liczyłem na coś ciekawszego... - mruknął James kiedy ogólne zamieszanie minęło.
- To znaczy ? - zapytała Dorcas
- Nie wiem, liczyłem, że Syriusz dostanie patelnią, albo zaklęciem....może twój tata będzie zły i wyleje mu na głowę sok dyniowy...byłoby o wiele zabawniej !
- Zabawnie będzie, jak mój drogi Jelonku wylądujesz za raz rogami w zaspie ! - warknął szarooki
- Czy to ma być groźba Pieseczku ?!
- Pieseczku ? - zaśmiał się Syriusz
- No co ! Skoro ja jestem Jelonkiem, to ty pieseczkiem !
*******
Pierwsza notka po bardzo długiej przerwie ! Nie jest jakaś idealna, ale mam nadzieję, że przejdzie ! Pozdrawiam i zapraszam to komentowania ! + Kolejny rozdział może pojawić się za jakieś dwa tygodnie, ponieważ wyjeżdżam.