Śpiący spokojnie, do tej pory, Syriusz nagle poczuł, że ucieka ze swojego pięknego snu. Powoli zaczął otwierać zaspane, szare ślepia. Wtedy zobaczył też Dorcas siedzącą w nogach łóżka i cicho rozmawiającą z Rogaczem.
- Myślisz ? - zapytał cicho James.
- Ja nie myślę Jim. Ja wiem...
- Ale...
- Żadnych, ale...nawet ze względu na mnie, to zrobi...
- No nie wiem...
- Ona wytrzyma max tydzień...a jeszcze jak namówię Mary, to w ogóle się przekona...
- Mam nadzieję, przecież wiesz jak ją kocham...
- Wiem Jim...
- Czemu mnie nie dziwi, że budzicie mnie z samego rana rozmową o Evans ? - zapytał Łapa. James i Dorcas popatrzyli na niego.
- Ty już nie chcesz ze mną o niej gadać no to gadam z Dor...
- Przepraszam, obiecuję poprawę...
- Bardzo zabawne... - mrukną Rogacz.
- Yhym... Dorcia...
- Tak ?
- Wiesz co?
- Nie wiem ?
- Trzasnęłaś mnie w nocy łokciem w twarz... - powiedział Syriusz robiąc do niej minę zbitego psiaka. Dziewczyna parsknęła śmiechem, budząc przy tym resztę Huncwotów.
- Przepraszam - odparła robiąc minkę niewiniątka.
- Przepraszają moją twarz ! - powiedział Syriusz, a Dorcas jak na zawołanie złapała go za dwa policzki i zaczęła je tarmosić tak jak często robią to babcie.
- Oj przepraszam, przepraszam twarzyczko Syriusza, ale wciąż jesteś tak samo brzydka jak zawsze ! - W dormitorium wybuchła fala śmiechu.
- Liczyłem na buzi...serio moja twarz jest taka brzydka ? - zapytał poprawiając ciemne włosy tak samo jak James.
- Jeszcze gorsza niż ci się wydaje ! - odparła Dorcas wstając z łóżka.
- Ej dokąd idziesz ? - zapytał Peter spoglądając na dziewczynę.
- Jak to dokąd ? Przebrać się ! Przecież nie będę paradować w pomiętej koszulce Rogasia cały dzień ! - odrzekła, po czym wyszła z pokoju.
- Hmm...ciekawy jestem co sobie pomyślą inni Gryfoni o tym, że pół naga dziewczyna wyszła właśnie z naszego dormitorium.... - mrukną Remus ścieląc swoje łóżko. Reszta wzruszyła tylko ramionami, po czym o mało nie pozabijali się walcząc o łazienkę.
*
- Po prostu tego nie rozumiem Remusie - powiedział James nalewając sobie soku do szklanki.
- Czego tu można nie rozumieć ? - zapytał Lunatyk podnosząc wzrok znad swojej książki.
- Wszystkiego ! To jest kompletnie bez sensu...
- A czy twoim zdaniem cokolwiek ma sens ? - zapytała Dorcas, która siedziała koło niego w wielkiej sali.
- Tak ! Mój sens ma rude włosy i piegowatą twarz !
- Serio ? Antoni Dershok ze Slytherinu jest sensem twojego życia ? - zapytał Syriusz ze zdziwieniem.
- Nie idioto, mówiłem o...
- O tej osobie, która właśnie weszła do Wielkiej Sali i zmierza w naszym kierunku wraz z Mary ?
- Serio Dorcas ? Będziesz się teraz zwracać do mnie bezosobowo ? To strasznie dziecinne... - powiedziała panna Evans, która w mgnieniu oka znalazła się koło Huncwotów i czarnowłosej.
- Łapko ? Proszę powiedz jej, że tak - odparła Dor nawet nie spoglądając na Lily.
- Dorcas mówi, że tak
- Słyszałam... - Mruknęła Evans. Dorcas nie odzywała się do niej od wczorajszej kłótni. Mimo, że Lily próbowała nawiązać z nią jakikolwiek kontakt, nawet ją przepraszała, to Meadowes nie chce na nią spojrzeć. - Możemy porozmawiać normalnie ?
- Remusie podasz mi sól ?
- Chcesz solić sałatkę ? - zapytał Lunatyk ze zdziwieniem.
- Tak...wydaje mi się, że będzie wtedy lepsza, bo teraz jest paskudna.
- Dorcas proszę cię ! - nalegała Evans.
- Słyszeliście coś ? - zapytała czarnowłosa podnosząc wzrok znad talerza.
- Zachowujesz się jak dziecko !
- O Mary zrobiłaś paznokcie ? Ładny kolor, pasuje ci do oczu.
- Dzięki Dor, wiesz zamówiłam go tydzień temu, a sowa przyszła dopiero dziś rano ! Rozumiesz to ? Czekałam tydzień na lakier do paznokci !
- Mary !
- Sorki Lily...
- Lunatyku jakie zajęcia teraz mamy ? - zapytała błękitnooka zakładając na ramię swoją torbę.
- Zaklęcia.
- Świetnie ! Mam nadzieję, że Flitwick wymyśli coś ciekawego, ostatnio...
- Dorcas ! - Przerwała przyjaciółce Evans. - Możesz przestać i mnie posłuchać ?! Mam dość tego, że cały czas mnie ignorujesz ! To jest żałosne ! Po prostu zachowanie trzylatka !
Meadowes nie zwracając uwagi na Rudą wstała od stołu, złapały Mary za rękę i wyszła z Wielkiej Sali, ciągnąc blondynkę ze sobą. Lily zaniemówiła, stała po prostu i gapiła się w drzwi.
- Panno Evans następnym razem proszę tak nie krzyczeć - zwróciła jej uwagę McGonagall.
- Przepraszam pani profesor... - wyjąkała jedynie dziewczyna.
- Czego tu można nie rozumieć ? - zapytał Lunatyk podnosząc wzrok znad swojej książki.
- Wszystkiego ! To jest kompletnie bez sensu...
- A czy twoim zdaniem cokolwiek ma sens ? - zapytała Dorcas, która siedziała koło niego w wielkiej sali.
- Tak ! Mój sens ma rude włosy i piegowatą twarz !
- Serio ? Antoni Dershok ze Slytherinu jest sensem twojego życia ? - zapytał Syriusz ze zdziwieniem.
- Nie idioto, mówiłem o...
- O tej osobie, która właśnie weszła do Wielkiej Sali i zmierza w naszym kierunku wraz z Mary ?
- Serio Dorcas ? Będziesz się teraz zwracać do mnie bezosobowo ? To strasznie dziecinne... - powiedziała panna Evans, która w mgnieniu oka znalazła się koło Huncwotów i czarnowłosej.
- Łapko ? Proszę powiedz jej, że tak - odparła Dor nawet nie spoglądając na Lily.
- Dorcas mówi, że tak
- Słyszałam... - Mruknęła Evans. Dorcas nie odzywała się do niej od wczorajszej kłótni. Mimo, że Lily próbowała nawiązać z nią jakikolwiek kontakt, nawet ją przepraszała, to Meadowes nie chce na nią spojrzeć. - Możemy porozmawiać normalnie ?
- Remusie podasz mi sól ?
- Chcesz solić sałatkę ? - zapytał Lunatyk ze zdziwieniem.
- Tak...wydaje mi się, że będzie wtedy lepsza, bo teraz jest paskudna.
- Dorcas proszę cię ! - nalegała Evans.
- Słyszeliście coś ? - zapytała czarnowłosa podnosząc wzrok znad talerza.
- Zachowujesz się jak dziecko !
- O Mary zrobiłaś paznokcie ? Ładny kolor, pasuje ci do oczu.
- Dzięki Dor, wiesz zamówiłam go tydzień temu, a sowa przyszła dopiero dziś rano ! Rozumiesz to ? Czekałam tydzień na lakier do paznokci !
- Mary !
- Sorki Lily...
- Lunatyku jakie zajęcia teraz mamy ? - zapytała błękitnooka zakładając na ramię swoją torbę.
- Zaklęcia.
- Świetnie ! Mam nadzieję, że Flitwick wymyśli coś ciekawego, ostatnio...
- Dorcas ! - Przerwała przyjaciółce Evans. - Możesz przestać i mnie posłuchać ?! Mam dość tego, że cały czas mnie ignorujesz ! To jest żałosne ! Po prostu zachowanie trzylatka !
Meadowes nie zwracając uwagi na Rudą wstała od stołu, złapały Mary za rękę i wyszła z Wielkiej Sali, ciągnąc blondynkę ze sobą. Lily zaniemówiła, stała po prostu i gapiła się w drzwi.
- Panno Evans następnym razem proszę tak nie krzyczeć - zwróciła jej uwagę McGonagall.
- Przepraszam pani profesor... - wyjąkała jedynie dziewczyna.
*
- Black ! Black ! - krzyczała rudowłosa dziewczyna przebijająca się przez uczniów na korytarzu. - Zróbcie przejście jestem prefektem !
Lily biegła ile tylko sił miała w nogach. Cały czas miała przed oczami ciemną czuprynę Syriusza.
- Black ! - krzyknęła dysząc ze zmęczenia. Nie należała do osób z najlepszą kondycją. Nigdy nie potrafiła zbyt długo biec, dostawała wtedy zadyszki a jej twarz robiła się czerwona jak burak. Syriusz jednak usłyszał i odwrócił się w jej kierunku. Stał na schodach prowadzących na wyższe piętra Hogwartu.
- Co tam Evans ? Sporo za mną biegłaś, zastanawiałem się jak długo tak wytrzymasz - powiedział chowając jakiś pergamin do torby
- Co ?! Wiedziałeś, że za tobą biegnę i się nie zatrzymałeś ? - zapytała podchodząc do chłopaka. Już zrobiła się cała czerwona na twarzy.
- Muszę mieć coś od życia, a to że się za mną uganiasz na razie mi wystarczy - odparł chłopak z huncwockim uśmiechem na twarzy.
- Wcale się za tobą nie uganiam !
- Tak. Wmawiaj, to sobie.
- Nic sobie nie wmawiam ! A teraz...
- Chciałabyś spędzić ze mną upojny wieczór ? Przykro mi ktoś inny to sobie zarezerwował, ale dam ci znać jak coś...
- Black !
- Co ? - zapytał ze śmiechem.
- Czy możesz mnie posłuchać bez żadnych docinków ?!
- Jeszcze nic nie powiedziałaś - odpowiedział z jeszcze większym uśmiechem. Widocznie dogryzanie jej go bawiło. No tak przecież, to huncwot. Czego innego ona się mogła spodziewać ?
- Och dobra nie ważne ! Dzięki za pomoc ! - warknęła dziewczyna. Minęła go i ruszyła schodami na górę.
- Do usług ! - zawołał. Zielonooka zacisnęła dłonie w pięści i z trudem powstrzymała się żeby go nie uderzyć.
- Ej Evans ?!
- Co ! - warknęła odwracając się i nagle stanęła twarzą w twarz z Syriuszem.
- No mów o co chodzi - powiedział. Stał zdecydowanie za blisko. Musiała podnieść głowę lekko do góry, żeby spojrzeć mu w oczy.
- Teraz już nie ważne ! Nie chciałeś mi pomóc, to nie ! I odsuń się ! - Łapa wzruszył ramionami i posłusznie odsunął się od dziewczyny.
- Cóż jeżeli faktycznie nie chcesz mojej pomocy, to żegnam. Pójdę poznęcać się trochę nad pierwszakami... - powiedział odwracając się do niej plecami.
- Dobra czekaj ! - Black odwrócił się do niej z uśmiecham na twarzy.
- Więc ?
- Więc...och nie wierzę, że cię o cokolwiek proszę...
- Zawsze musi być ten pierwszy raz - Lily spiorunowała go wzrokiem.
- No dobra już będę cicho mów...
- Chodzi o Dorcas...czy możesz jej powiedzieć żeby przestała się na mnie dąsać i że chce żeby było tak jak zawsze, że chce mieć znowu moją Dor ? Możesz ją przekonać żeby znów się do mnie odzywała i była moją przyjaciółką ?
- Masz jeszcze Mary...
- Już nie mam ! Dorcas ją przeciągnęła na swoją stronę i Mary też się do mnie nie odzywa ! Syriusz proszę !
- Czy ty właśnie zwróciłaś się do mnie po imieniu ?
- Widzisz jaka jestem zdesperowana...
- Przykro mi Evans, ale nie zrobię tego...
- Co ? Ale...ja biegłam za tobą przez cały Hogwart wrzeszcząc jak nienormalna, proszę cię o coś ,chyba pierwszy raz w życiu, a ty nie chcesz tego zrobić ? Jesteś jedyną osobą, której Dorcas się posłucha, nie możesz czegoś zrobić dla mnie chociaż raz ? Naprawdę tak lubisz uprzykrzać mi życie ? - jej głos stał się lekko piskliwy. Zawsze się taki stawał kiedy się denerwowała.
- Wcale nie bawi mnie uprzykrzanie ci życia. Nie zrobię tego, dlatego że Dorcas ma rację.
- Co ?
- Słuchaj, Dor robi to dla ciebie
- Dla mnie się do mnie nie odzywa ?
- Też, ale chodzi o ciebie i Rogacza.
- Zawsze musi chodzić o niego... - Syriusz puścił jej uwagę mimo uszu.
- Ona chce dobrze dla ciebie, dla niego i dla nas wszystkich.
- Chce dla mnie dobrze zmuszając mnie do związku z Potter'em ?!
- Nie do związku tylko do przyjaźni ! Evans wiesz co jest największym problemem tego waszego konfliktu ? Ty !
- Ja ?! Ja jestem problemem ?!
- Tak ! Ty jesteś problemem !
- To śmieszne !
- Nie śmieszne tylko prawdziwe ! Wszyscy chcą żeby kłótnie Evans-Potter się skończyły, a James to najbardziej na świecie tylko ty jesteś taka bezduszna i bawi cię ranienie go !
- Co...ja... ja wcale go nie ranię ! On udaje tą miłość do mnie tylko żeby zwrócić na siebie uwagę !
- Znam go lepiej niż ty ! Wiem co on do ciebie czuje ! Wszyscy, to wiedzą tylko ty jesteś na to ślepa ! - Rudowłosą dosłownie zatkało, nie mogła wydusić żadnego słowa na swoją obronę.
- Lily...my chcemy po prostu żebyś się z nim zaprzyjaźniła, nic więcej... - zapadła grobowa cisza. Evans spuściła wzrok na czubki swoich butów.
- Dobrze... - szepnęła zielonooka.
- Co ?
- Powiedziałam, że dobrze... - Syriusz uśmiechnął się szeroko i jak gdyby nigdy nic, przytulił dziewczynę, po czym złapał ją za nadgarstek i zaczął ciągnąć do wieży gryfonów.
- Nawet nie wiesz jak wszyscy się ucieszą ! - powiedział Black.
Lily biegła ile tylko sił miała w nogach. Cały czas miała przed oczami ciemną czuprynę Syriusza.
- Black ! - krzyknęła dysząc ze zmęczenia. Nie należała do osób z najlepszą kondycją. Nigdy nie potrafiła zbyt długo biec, dostawała wtedy zadyszki a jej twarz robiła się czerwona jak burak. Syriusz jednak usłyszał i odwrócił się w jej kierunku. Stał na schodach prowadzących na wyższe piętra Hogwartu.
- Co tam Evans ? Sporo za mną biegłaś, zastanawiałem się jak długo tak wytrzymasz - powiedział chowając jakiś pergamin do torby
- Co ?! Wiedziałeś, że za tobą biegnę i się nie zatrzymałeś ? - zapytała podchodząc do chłopaka. Już zrobiła się cała czerwona na twarzy.
- Muszę mieć coś od życia, a to że się za mną uganiasz na razie mi wystarczy - odparł chłopak z huncwockim uśmiechem na twarzy.
- Wcale się za tobą nie uganiam !
- Tak. Wmawiaj, to sobie.
- Nic sobie nie wmawiam ! A teraz...
- Chciałabyś spędzić ze mną upojny wieczór ? Przykro mi ktoś inny to sobie zarezerwował, ale dam ci znać jak coś...
- Black !
- Co ? - zapytał ze śmiechem.
- Czy możesz mnie posłuchać bez żadnych docinków ?!
- Jeszcze nic nie powiedziałaś - odpowiedział z jeszcze większym uśmiechem. Widocznie dogryzanie jej go bawiło. No tak przecież, to huncwot. Czego innego ona się mogła spodziewać ?
- Och dobra nie ważne ! Dzięki za pomoc ! - warknęła dziewczyna. Minęła go i ruszyła schodami na górę.
- Do usług ! - zawołał. Zielonooka zacisnęła dłonie w pięści i z trudem powstrzymała się żeby go nie uderzyć.
- Ej Evans ?!
- Co ! - warknęła odwracając się i nagle stanęła twarzą w twarz z Syriuszem.
- No mów o co chodzi - powiedział. Stał zdecydowanie za blisko. Musiała podnieść głowę lekko do góry, żeby spojrzeć mu w oczy.
- Teraz już nie ważne ! Nie chciałeś mi pomóc, to nie ! I odsuń się ! - Łapa wzruszył ramionami i posłusznie odsunął się od dziewczyny.
- Cóż jeżeli faktycznie nie chcesz mojej pomocy, to żegnam. Pójdę poznęcać się trochę nad pierwszakami... - powiedział odwracając się do niej plecami.
- Dobra czekaj ! - Black odwrócił się do niej z uśmiecham na twarzy.
- Więc ?
- Więc...och nie wierzę, że cię o cokolwiek proszę...
- Zawsze musi być ten pierwszy raz - Lily spiorunowała go wzrokiem.
- No dobra już będę cicho mów...
- Chodzi o Dorcas...czy możesz jej powiedzieć żeby przestała się na mnie dąsać i że chce żeby było tak jak zawsze, że chce mieć znowu moją Dor ? Możesz ją przekonać żeby znów się do mnie odzywała i była moją przyjaciółką ?
- Masz jeszcze Mary...
- Już nie mam ! Dorcas ją przeciągnęła na swoją stronę i Mary też się do mnie nie odzywa ! Syriusz proszę !
- Czy ty właśnie zwróciłaś się do mnie po imieniu ?
- Widzisz jaka jestem zdesperowana...
- Przykro mi Evans, ale nie zrobię tego...
- Co ? Ale...ja biegłam za tobą przez cały Hogwart wrzeszcząc jak nienormalna, proszę cię o coś ,chyba pierwszy raz w życiu, a ty nie chcesz tego zrobić ? Jesteś jedyną osobą, której Dorcas się posłucha, nie możesz czegoś zrobić dla mnie chociaż raz ? Naprawdę tak lubisz uprzykrzać mi życie ? - jej głos stał się lekko piskliwy. Zawsze się taki stawał kiedy się denerwowała.
- Wcale nie bawi mnie uprzykrzanie ci życia. Nie zrobię tego, dlatego że Dorcas ma rację.
- Co ?
- Słuchaj, Dor robi to dla ciebie
- Dla mnie się do mnie nie odzywa ?
- Też, ale chodzi o ciebie i Rogacza.
- Zawsze musi chodzić o niego... - Syriusz puścił jej uwagę mimo uszu.
- Ona chce dobrze dla ciebie, dla niego i dla nas wszystkich.
- Chce dla mnie dobrze zmuszając mnie do związku z Potter'em ?!
- Nie do związku tylko do przyjaźni ! Evans wiesz co jest największym problemem tego waszego konfliktu ? Ty !
- Ja ?! Ja jestem problemem ?!
- Tak ! Ty jesteś problemem !
- To śmieszne !
- Nie śmieszne tylko prawdziwe ! Wszyscy chcą żeby kłótnie Evans-Potter się skończyły, a James to najbardziej na świecie tylko ty jesteś taka bezduszna i bawi cię ranienie go !
- Co...ja... ja wcale go nie ranię ! On udaje tą miłość do mnie tylko żeby zwrócić na siebie uwagę !
- Znam go lepiej niż ty ! Wiem co on do ciebie czuje ! Wszyscy, to wiedzą tylko ty jesteś na to ślepa ! - Rudowłosą dosłownie zatkało, nie mogła wydusić żadnego słowa na swoją obronę.
- Lily...my chcemy po prostu żebyś się z nim zaprzyjaźniła, nic więcej... - zapadła grobowa cisza. Evans spuściła wzrok na czubki swoich butów.
- Dobrze... - szepnęła zielonooka.
- Co ?
- Powiedziałam, że dobrze... - Syriusz uśmiechnął się szeroko i jak gdyby nigdy nic, przytulił dziewczynę, po czym złapał ją za nadgarstek i zaczął ciągnąć do wieży gryfonów.
- Nawet nie wiesz jak wszyscy się ucieszą ! - powiedział Black.
*
James, Remus, Peter, Dorcas i Mary siedzieli przy kominku w Pokoju Wspólnym odrabiając pracę domową.
- Remus ? - zagadnęła chłopaka czarnowłosa.
- Nawet mnie nie proś Dorcas !
- Nie proszę cię, tylko błagam !
- To jest ważne i powinnaś to napisać sama !
- Przecież do zawodu aurora nie potrzebne mi będę eseje z historii magii !
- Gorzej jak nie uda ci się zostać aurorem - odparł Lunatyk.
- Nawet nie mów takich rzeczy !
- Meadowes i jej życiowe marzenia...
- Ja mam przynajmniej jakiś cel w życiu, nie to co ty Potter !
- Mój cel w życiu, to rudowłosa dziewczyna o zielonych oczach...
- Myślałem, że ona jest sensem twojego życia - Powiedział Peter zamykając książkę od zielarstwa i biorąc do ręki czekoladową żabę. - Och znowu mam Dubledore'a !
- Jak ty to przeżyjesz - mruknęła Mary przerzucając stronę Czarownicy.
- Mary, ty też mogłabyś się wziąć do lekcji, nasze korepetycje na nic się nie zdadzą jeżeli sama nie będziesz się uczyć.
- Dobrze profesorze Lupin - zaśmiała się blondynka biorąc do ręki egzemplarz ,,Magicznych zwierząt i jak je znaleźć ''.
- Uwaga czarodzieje i czarownice ! Prefekt Lily Evans chciałaby coś ogłosić ! - Krzyknął Syriusz, wpadając do Pokoju Wspólnego ciągnąc za sobą rudowłosa dziewczynę.
- Zamknij się Black - syknęła dziewczyna wyrywając rękę z jego uścisku. Oczy wszystkich osób znajdujących się w pokoju wspólnym zwróciły się na nich.
- No co ? - Warknęła dziewczyna spoglądając na innych gryfonów. - Nie wasza sprawa !
- Więc Lily ?
- Co Remusie ?
- Chyba chciałaś coś powiedzieć naszemu gronu...
- Och czemu wy mnie do tego zmuszacie ? - jęknęła Ruda.
- Sama się zgodziłaś. - powiedział Syriusz.
- Przecież wiem ! Więc eee...Potter...możemy porozmawiać ?
- Oczywiście Lily ! - odrzekł James wstając z kanapy.
- Ale na osobności... - powiedziała dziewczyna wychodząc z Pokoju Wspólnego.
- Dla ciebie wszystko ! - krzyknął chłopak, poczochrał swoje czarne włosy i wybiegł za Evans.
- Nie wierzę ! - pisnęła McDonald i pierwsza zerwała się do wyjścia. Reszta paczki poszła w jej ślady i wszyscy stali teraz za portretem Grubej Damy próbując cokolwiek podsłuchać.
*
- Nie chciałam rozmawiać przy nich...
- Rozumiem cię...więc o co chodzi ? - zapytał James opierając się o poręcz schodów. Stali razem koło portretu Grubej Damy mając nadzieję, że będą mieli tutaj chwilę prywatności.
- No...zacznę może od tego, że już sama nie wiem czy ty naprawdę coś do mnie czujesz czy nie. Chciałam ci powiedzieć, że ja nic do ciebie nie czuję i nie wierzę w to że kiedykolwiek moglibyśmy być razem - powiedziała patrząc na James'a uważnie. Czarnowłosy miał taką minę jakby miał się zaraz rozpłakać.
- Lily ja...
- Daj mi skończyć.
*
- Słyszycie coś ? - zapytała Dorcas z uchem przystawionym do tylnej części portretu.
- Ja nie - odparła blondynka stojąca tuż koło przyjaciółki.
- Ja słyszę jedynie odgłos moich łamanych kości, gdyż Mary właśnie próbuje zgnieść moją stopę.
- Oj ! Przepraszam Łapo...
- Wiecie uważam, że nie powinniśmy tak podsłuchiwać...
- Cicho bądź Remus ! - Powiedziała Dorcas. - Chyba coś słyszę...
*
- Jesteś arogancki, wredny, zadufany w sobie i znęcasz się nad słabszymi...
- Już przestałem rzucać zaklęcia na kogo popadnie, zmieniłem się Lily - Powiedział James podchodząc bliżej do Evans. - Nie wiem jak ci to udowodnić, ale naprawdę się zmieniłem...
*
- Peter uważaj ! - warknęła Dorcas.
- Ała ! Łazisz mi po nogach - pisnęła Mary.
- Glizdogonie uspokój się ! - krzyknął Syriusz
- Przepraszam ! Przepraszam, ale uciekła mi czekoladowa żaba i nie mogę jej złapać !
- Uspokójcie się wszyscy ! Nie dość, że okropnie się zachowujemy podsłuchując ich, to jeszcze zaraz się wszystko wyda, bo nie potraficie być cicho !
- Krzycząc na nas nie sprawisz, że będziemy cicho ! - odparł Syriusz.
- Jakbyś rzucił zaklęcie wyciszające, nie musielibyśmy być cicho. - powiedziała Mary przystawiając ucho jeszcze mocniej do portretu.
- Już powiedziałem, że nie rzucę zaklęcia, ponieważ powinni nas przyłapać ! Zachowujemy się fatalnie ! To pogwałcenie czyjejś prywatności i...
- Zamknij się Remus ! - krzyknęła cała czwórka jednocześnie.
*
- Wciąż zachowujesz się jak dziecko ! Denerwujesz mnie i nie mogę się na ciebie patrzeć...
- Czy w tej rozmowie masz chociaż zamiar raz powiedzieć mi coś miłego ?
- Jakbyś dał mi skończyć, to może powiedziałabym ci coś miłego.
- Mów dalej.
- No więc mimo twoich wszystkich okropnych wad i zachowań jestem skłonna... - Lily zamilkła. Nie mogła przecisnąć tych słów przez gardło.
- Tak Lily ?
- Zaprzyjaźnić się z tobą... - powiedziała cicho. Potterowi aż opadła szczęka z wrażenia, lecz po chwili na jego twarzy zagościł ogromy uśmiech.
- Fantastycznie Lily - chciał ją przytulić, lecz dziewczyna odsunęła się i podała mu jedynie rękę. Chłopak uśmiechnął się i uścisnął jej dłoń.
- Ale masz skończyć z podrywami i tymi żałosnymi tekstami...
- Jasne.
- To co idziemy powiedzieć im, że między nami ok i że Dorcas może skończyć się na mnie gniewać ? - zapytała Ruda odwracając się do obrazu.
*
- Świetnie teraz, to już nic nie słyszę chyba skończyli rozmawiać ! - mruknęła Mary.
- Wiedziałem, że niczego się nie dowiemy - powiedział Łapa opierając się plecami obraz.
- Mówiłem nie podsłuchujcie ! Zmarnowaliśmy jedynie czas - prychnął Remus
- Ja przynajmniej złapałem żabę - dodał Peter
- Chwila ! Ja chyba coś słyszę i to brzmi jak... - lecz przyjaciele nie dowiedzieli się jak to brzmiała, gdyż wszyscy oprócz Remusa wypadli z pokoju gryfonów na korytarz.
- Wiedziałem, że będą podsłuchiwać !
- James mój drogi przyjacielu my wcale nie podsłuchiwaliśmy...jedynie sprawdzaliśmy co się dzieje na korytarzu... - odparł Syriusz na co wszyscy wybuchli śmiechem. Wszystko nareszcie miało zacząć się układać Lily i James zawiesili broń więc teraz mogło być tylko lepiej.
********************
Hej ! Po długiej przerwie wróciłam z nową notką i mam nadzieję, że się cieszycie z tego powodu, bo ja bardzo ! Jak na razie mam pomysły na opowiadania i będę starała się je wszystkie zrealizować choć niczego nie obiecuję.
Chciałam również podziękować wszystkim tym, którzy czekali na notkę tyle czasu oraz pisali komentarze. Tylko dzięki wam wróciłam ! Dzięki waszym komentarzom i wsparciu, które mi daliście ! Jesteście naprawdę fantastyczni i szczerze wam powiem, że nie mogłam wymarzyć sobie lepszych czytelników od was !
Dziękuję wam za wszystkie wejścia na bloga i prośby o nowy rozdział !
Teraz wyczekujcie następnej notki, która powinna ukazać się nie długo !
Teraz wyczekujcie następnej notki, która powinna ukazać się nie długo !
Po mimo tego, że jest pòźno jutro ni tak ni srak nie wstanę z łóżka to napawdę fajnie się czytało. Fajnie, że piszesz dalej. :)
OdpowiedzUsuńSą trzy rzeczy, które ucieszą mnie najbardziej na świecie: brak głodu w Afryce, koniec wojen i nowy rozdział u Arvis. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSuper rozdział! Cieszę się że wróciłaś. Czekam na kolejną notkę. Weny życzę ~Viola.
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo fajny. Przyjemnie się czytało. Wiedziałam, że jednak wrócisz. Pozostaje mi życzyć ci weny. ~Tini
OdpowiedzUsuńDziekuje za to ze wrocilas!!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :) No nareszcie się Lily i James pogodzili i zaprzyjaźnili. Fajnie że Syriusz wytłumaczył Lily i że ona w końcu zrozumiała że też była winna tych kłótni z Jamesem :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*