Z czasem do Potterów przyjechał również Remus, a później Peter.
- To co dziś porobimy ? - Zapytał Glizdogon wchodząc do kuchni państwa Potter. Od razu dosiadł się do drewnianego stołu gdzie siedzieli już wszyscy Huncwoci. Można powiedzieć, że wyglądało to jak obrady ,, okrągłego stołu ''.
- Nie wiem Peter... - Odparł Syriusz poprawiając swoje ciemne włosy.
- Dla kogo się tak stroisz co ? - Zagadnął go Remus z huncowckim uśmiechem na twarzy.
- Ja ? Dla ni...
- Dla Dorcas - Wpadł mu w słowo James. Syriusz spojrzał na niego jakby z politowaniem. Miał już serdecznie dość tych docinków Jamesa na temat dziewczyny. To prawda byli oboje ze sobą blisko. W te wakacje nawet zbliżyli się do siebie jeszcze bardziej, ale co z tego ? Byli przyjaciółmi....tylko przyjaciółmi.
- Naprawdę ? - Zapytał z ironią w głosie przyjaciela.
- Naprawdę ,,Łapko'' - Odparł Rogacz dając nacisk na słowo Łapko, gdyż Dorcas od niedawna właśnie tak zwracała się do Syriusza.
- Czy ty naprawdę uważasz, że...
- Że powinniście być razem ? Tak. Stanowczo tak.
- A ja go popieram...
- Co ? Remus myślałem, że jesteś ze mną...
- Jasne, że jestem z tobą jesteśmy przyjaciółmi, ale James ma...
- Nie ma żadnej racji !
- Syriusz przecież my chcemy dla ciebie jak najlepiej !
- Potter jakbyście chcieli dla mnie jak najlepiej jak to ująłeś ,to dalibyście mi i jej spokój...
- A skąd wiesz, że...
- Nic nie wiem ! Dajcie mi spokój ! Nie ma tematu, nie ma rozmowy....koniec
- Ale...
- Remus !
- Łapo przecież...
- Rogacz !
- Jestem głodny...
- Glizdogonie naprawdę ? Teraz musisz nas o tym informować ? - Zapytał James patrząc na Petera z wściekłością w oczach. Pettigrew skulił się tylko lekko i nic już nie powiedział.
- Dzień Dobry ! - Nagle cała czwórka usłyszała wesoły głos Mary na korytarzu. Po chwili jednak ona, Lily i Dorcas były już w kuchni. Huncwoci skończyli kłótnię i nie dali po sobie poznać, że w ogóle rozmawiali na jakiś temat.
- Cześć - Odpowiedział jej tylko Remus. James i Syriusz w tym czasie mordowali siebie nawzajem wzrokiem, a Peter patrzył na wszystkich po kolei jakby nie wiedział co tu w ogóle robi.
- Co wy dzisiaj tak cicho ? - Zapyta Dorcas siadając na blacie jednej z szafek. Jej wzrok od razu utkwił w Syriuszu.
- A wiesz taki jakiś dzień....
- No właśnie widać Potter - Odparła Lilka siadając koło czarnowłosej.
- Wiesz Evans ja wciąż czekam na naszą randkę...
- Jaką randkę ? Oj przeprasza nie wiedziałam....czekaj zajrzę do kalendarza...o wiesz kiedy mam wolny termin ?
- Kiedy ? - Zapytał James z nadzieją w głosie i huncwockim błyskiem w oku.
- Nigdy, przykro mi... - Odparła ze złośliwym uśmieszkiem na swojej piegowatej twarzy. Ku zdziwieniu wszystkich nagle Syriusz wybuchł śmiechem, który bardzo przypominał szczeknięcie psa.
- Naprawdę cię to tak rozbawiło ? - Zapytał James uśmiechając się lekko pod nosem. Nie był zły na przyjaciela za tą krótką kłótnie, Syriusz też nie żywił żadnej urazy wiedzieli to oboje bez słów więc nawet nie musieli się godzić.
- I to bardzo Rogaś... - Odpowiedział uśmiechając się szeroko.
- O właśnie Łapko... - Zaczęła Dorcas, lecz zrobiła przerwę, bo James zaczął się do niej szczerzyć tak jakby zraz miał pęknąć ze śmiechu.
- No co się tak uśmiechasz ? - Zapytała go błękitnooka unosząc zabawnie jedną brew do góry.
- Wiesz Dorcas wydaje mi się, że James ma jakieś aluzje na nasz temat. - Odpowiedział jej Syriusz patrząc znacząco na czarnowłosego przyjaciela, ten tylko uśmiechnął się jeszcze szerzej i potargał swoje włosy.
- Aluzje ? - Zapytała Mary zdziwiona, jakby nie wiedziała co oznacza to słowo.
- Tak Mary aluzje...
- Och...tak... - Mruknęła tylko blondynka.
- Co ? - Zapytała Lily ze zdziwieniem patrząc na Mary - Nie wiesz co to znaczy ?
- Wiem tylko...
- Lily daj jej spokój - Powiedział Remus i uśmiechnął się do blondynki, ta odwzajemniła uśmiech, po czym lekko speszona przeniosła wzrok na swoje białe balerinki.
- Ekchem...a wracając do poprzedniej rozmowy...James co ty sobie o nas myślisz ? - Zapytała czarnowłosa zeskakując z blatu i podchodząc do ,,brata''.
- No wiesz mówisz do niego Łapko...
- No to co ?
- No wiesz tak zdrobniale...
- Och Potter powiedz jej od razu do czego zmierzasz... - Mruknęła Lily przekręcając oczami.
- Dobrze, dobrze...no więc uważam, że wy... - Groźne spojrzenie Syriusza - Zachowujecie się tak jakbyście byli w sobie zakochani. - Dorcas przez chwile nic nie mówiła, patrzyła się jedynie na Jamesa błękitnymi oczami. Po chwili jednak wybuchła wesołym może lekko nerwowym śmiechem, a Black się do niej dołączył.
- Weź nie żartuj sobie ! Niby ja i Syriusz ?
- Niby ja i Dorcas ? - Zapytał wyżej wspomniany i spojrzał na dziewczynę, po czym oboje znowu wybuchli śmiechem.
- James ma rację - Dodała Mary z poważną miną.
- Mary i ty przeciwko nam ? Och dajcie nam spokój my jesteśmy przyjaciółmi ! Prawda Łapko ?
- Prawda Dor, chodź idziemy sobie. Lepiej niech zostaną sami i skupią się na randce Evans i Pottera, a nie na nas i naszej PRZYJAŹNI ! - Powiedział Syriusz wstając z krzesła. Złapał dziewczynę za rękę i oboje wyszli z domu. Nim jeszcze zniknęli Lily złapała pełne zdziwienia i szczęścia spojrzenie Meadowes.
*
Dorcas i Syriusz spacerowali przez zielony park ciesząc się swoim towarzystwem. Rozmawiali dosłownie o wszystkim, śmiali się i wygłupiali. Gdyby ktoś ich nie znał śmiało mógłby powiedzieć, że są parą, ale nie...oni byli przyjaciółmi, tylko dobrymi przyjaciółmi.
- Heh...Syriusz czy ktoś ci mówił, że jesteś naprawdę zabawny ?
- Wiesz parę razy może to usłyszałem. - Powiedział czochrając sobie włosy niczym Potter.
- O zobacz jest tu jakiś staw może usiądziemy koło niego ? Co ty na to ? - Powiedziała.Właściwie nie czekając na odpowiedzi Łapy usiadła na zielonej trawie tuż koło brzegu.
- Możemy też popływać... - Uśmiechnął się Huncwot.
- Ale tak w ubraniu ? - Zapytała spoglądając na niego z rozbawieniem.
- Kto mówił, że w ubraniu ? Jak dla mnie może być bez.
- Dobrze to ty się rozbierz, a ja z chęcią sobie popatrzę...
- Oj nie nie...jak ja to i ty księżniczko !
- O nie w takim razie darujemy sobie pływanie - Powiedziała, po czym oboje wybuchli śmiechem.
- Syriusz mogę cię o coś spytać ?
- Wydaje mi się, że właśnie to zrobiłaś.
- Przestań ! Nie o to pytanie chodziło ! - Zaśmiała się - Chodziło mi o Pottera. Nie denerwuje cię to, że Jim...no w sumie nie tylko on...tak jakby no...próbuje nas ten tego...
- Heh...zrobić z nas parę ? Nie... - Powiedział z uśmiechem. Błękitne oczy Dorcas ze zdziwienie nagle powiększyły się do wielkości gaelonów.
- Syriusz...
- Nie nie o to mi chodziło ! - Powiedział pospiesznie. - Ale podoba mi się twój tok myślenia....
- Weź przestań ! - Rzekła ze śmiechem i uderzyła go w ramię.
- No więc chodziło mi o to, że James i cała reszta mogą sobie myśleć co chcą, ale my wiemy lepiej prawda ? Będziemy robili co nam się podoba, a te docinki Rogacza już zostaw mnie...
- No dobrze. - Odpowiedziała jedynie. Syriusz popatrzył na nią z uśmiechem. ,,Jakie to dziwne'' pomyślał. Siedział tu z nią sam na sam i dobrze, naprawdę dobrze się bawił. Tak naprawdę już nie pamiętał kiedy spędził z nią tyle czasu bez huncwotów czy reszty dziewczyn.
- O nie ! Wiesz co sobie właśnie uświadomiłam ?
- Nie mam pojęcia.
- Że, gdy wrócę nie będę mogła spać spokojnie, bo Mary i Lily zaraz będą mnie wypytywać o nasz spacerek.
- No to im powiedz, że byłaś w niebo wzięta, bo towarzyszył ci taki wspaniały Huncwot jak ja - Odparł puszczając jej oczko.
- Och ty i ta twoja skromność Łapko !
- Beze mnie zanudziłabyś się na śmierć.
- Coś w tym jest Huncwocie. - Odpowiedziała z uśmiechem, po czym zatopiła się w jego pięknych szarych oczach. Był taki przystojny, wysportowany, zabawny i po prostu idealny. Jego twarz była tuż przy niej. Co raz bliżej i bliżej, już chciała go pocałować. Och jak bardzo ona tego chciała, ale nie mogła... Ich twarze dzieliły milimetry, ich oczy były zatopione w sobie nawzajem, lecz nagle dziewczyna odsunęła się. Nie mogła tego zrobić...przecież to Syriusz, jej przyjaciel. Co z tego, że ona go kochała ? Przecież on nie czuł tego samego...
- Em...przepraszam, dziwna sytuacja... - Mruknęła speszona i przerzuciła wzrok na swoje, zniszczone trampki. Syriusz też się otrząsnął.
- Tak...em dobra może już wracajmy...co ty na to ? - Zapytał wstając z ziemi.
- Tak jasne. - Odpowiedziała pospiesznie i również wstała. Oboje ruszyli przed siebie, znowu rozmawiali i śmiali się, ale w głowie każdego z nich kłębiły się różne myśli.
- Oj nie nie...jak ja to i ty księżniczko !
- O nie w takim razie darujemy sobie pływanie - Powiedziała, po czym oboje wybuchli śmiechem.
- Syriusz mogę cię o coś spytać ?
- Wydaje mi się, że właśnie to zrobiłaś.
- Przestań ! Nie o to pytanie chodziło ! - Zaśmiała się - Chodziło mi o Pottera. Nie denerwuje cię to, że Jim...no w sumie nie tylko on...tak jakby no...próbuje nas ten tego...
- Heh...zrobić z nas parę ? Nie... - Powiedział z uśmiechem. Błękitne oczy Dorcas ze zdziwienie nagle powiększyły się do wielkości gaelonów.
- Syriusz...
- Nie nie o to mi chodziło ! - Powiedział pospiesznie. - Ale podoba mi się twój tok myślenia....
- Weź przestań ! - Rzekła ze śmiechem i uderzyła go w ramię.
- No więc chodziło mi o to, że James i cała reszta mogą sobie myśleć co chcą, ale my wiemy lepiej prawda ? Będziemy robili co nam się podoba, a te docinki Rogacza już zostaw mnie...
- No dobrze. - Odpowiedziała jedynie. Syriusz popatrzył na nią z uśmiechem. ,,Jakie to dziwne'' pomyślał. Siedział tu z nią sam na sam i dobrze, naprawdę dobrze się bawił. Tak naprawdę już nie pamiętał kiedy spędził z nią tyle czasu bez huncwotów czy reszty dziewczyn.
- O nie ! Wiesz co sobie właśnie uświadomiłam ?
- Nie mam pojęcia.
- Że, gdy wrócę nie będę mogła spać spokojnie, bo Mary i Lily zaraz będą mnie wypytywać o nasz spacerek.
- No to im powiedz, że byłaś w niebo wzięta, bo towarzyszył ci taki wspaniały Huncwot jak ja - Odparł puszczając jej oczko.
- Och ty i ta twoja skromność Łapko !
- Beze mnie zanudziłabyś się na śmierć.
- Coś w tym jest Huncwocie. - Odpowiedziała z uśmiechem, po czym zatopiła się w jego pięknych szarych oczach. Był taki przystojny, wysportowany, zabawny i po prostu idealny. Jego twarz była tuż przy niej. Co raz bliżej i bliżej, już chciała go pocałować. Och jak bardzo ona tego chciała, ale nie mogła... Ich twarze dzieliły milimetry, ich oczy były zatopione w sobie nawzajem, lecz nagle dziewczyna odsunęła się. Nie mogła tego zrobić...przecież to Syriusz, jej przyjaciel. Co z tego, że ona go kochała ? Przecież on nie czuł tego samego...
- Em...przepraszam, dziwna sytuacja... - Mruknęła speszona i przerzuciła wzrok na swoje, zniszczone trampki. Syriusz też się otrząsnął.
- Tak...em dobra może już wracajmy...co ty na to ? - Zapytał wstając z ziemi.
- Tak jasne. - Odpowiedziała pospiesznie i również wstała. Oboje ruszyli przed siebie, znowu rozmawiali i śmiali się, ale w głowie każdego z nich kłębiły się różne myśli.
*
- No dawaj Rogaty dasz radę !
- O tak dziękuje za twoje wsparcie Remusie naprawdę...
- Ej doping podobno pomaga.
- Bardzo zabawne sam, to spróbuj rozpalić bez użycia magii znasz przecież zaklęcie.
- Ale nie można używać magii poza Hogwartem...
- Ostatnio w sylwestra ci to nie przeszkadzało !
- Może dlatego, że to była sytuacja kryzysowa i gasiłem twoją piwnicę ?
- Szczegóły...Dobra mam tego dość...Syriusz ! Gdzie jest Syriusz ? - Zapytał Potter rzucając na ziemię pudełko zapałek. Już od dobrych piętnastu minut chłopak próbował rozpalić ognisko, które dzisiaj urządzali. Był to już ostatni dzień wakacji, jutro rano odjeżdżali pociągiem do Hogwartu więc musieli pożegnać ostatnie chwile wolności.
- Z dziewczynami robi coś do jedzenia - Odparł Peter, który siedział już na krześle i próbował otworzyć Fasolki wszystkich smaków.
- No tak ten to zawsze zamiast odwalić brudną robotę, to ten podrywa dziewczyny też mi coś...
- Oj nie denerwuj się tak. Zresztą sam się deklarowałeś, że rozpalisz ognisko.
- Żeby zaimponować Lily...i sądziłem, że to proste, a tak to teraz mam poparzone palce i nie palące się ognisko...jak mugole robią to bez magii ? - Remus jedynie zaśmiał się w odpowiedzi i podniósł zapałki z ziemi. Płynnym ruchem zapalił jedną i podpalił stos patyków. Po chwili na środku podwórka państwa Potter jarzyło się fantastyczne ognisko.
- Tylko chciałem dać ci się wykazać...- Mruknął James czochrając swoja czarne włosy. Po chwili chłopak siedział już na krześle z obrażoną miną obok Petera.
- O widzę, że się wam udało - Powiedziała Mary stawiając na stoliku ciastka czekoladowe upieczone przez panią Dore.
- Tak...poszło całkiem szybko - Odpowiedział jej Remus z uśmiechem, po czym usiadł. Mary postąpiła podobnie jak on. Po chwili dołączyli do nich Lily, Dor i Łapa obładowani jedzeniem i napojami (patrz Piwo Kremowe i Ognista Whisky). Gdy już wszyscy siedzieli przy ognisku zaczęli piec kiełbaski, pianki i upijali się powoli Ognistą Whisky. Co dziwne nawet wzorowa panna Evans zgodziła się na kieliszek. Tak impreza dopiero zaczynała się rozkręcać.
- No tak ten to zawsze zamiast odwalić brudną robotę, to ten podrywa dziewczyny też mi coś...
- Oj nie denerwuj się tak. Zresztą sam się deklarowałeś, że rozpalisz ognisko.
- Żeby zaimponować Lily...i sądziłem, że to proste, a tak to teraz mam poparzone palce i nie palące się ognisko...jak mugole robią to bez magii ? - Remus jedynie zaśmiał się w odpowiedzi i podniósł zapałki z ziemi. Płynnym ruchem zapalił jedną i podpalił stos patyków. Po chwili na środku podwórka państwa Potter jarzyło się fantastyczne ognisko.
- Tylko chciałem dać ci się wykazać...- Mruknął James czochrając swoja czarne włosy. Po chwili chłopak siedział już na krześle z obrażoną miną obok Petera.
- O widzę, że się wam udało - Powiedziała Mary stawiając na stoliku ciastka czekoladowe upieczone przez panią Dore.
- Tak...poszło całkiem szybko - Odpowiedział jej Remus z uśmiechem, po czym usiadł. Mary postąpiła podobnie jak on. Po chwili dołączyli do nich Lily, Dor i Łapa obładowani jedzeniem i napojami (patrz Piwo Kremowe i Ognista Whisky). Gdy już wszyscy siedzieli przy ognisku zaczęli piec kiełbaski, pianki i upijali się powoli Ognistą Whisky. Co dziwne nawet wzorowa panna Evans zgodziła się na kieliszek. Tak impreza dopiero zaczynała się rozkręcać.
*
Impreza trwała długo. Nikt z jej uczestników nie był już w stanie powiedzieć, która jest godzina. Nawet Remus, który zawsze starał się pić mniej dziś darował sobie te starania.
- O a widzicie tą gwiazdkę ? - Zagadnęła Mary wskazując palcem do góry. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że niebo było zachmurzone, a na niebie nie było żadnej gwiazdy.
- Tak jest śliczna. - Odparła Lily kiwając głową jakby w takt muzyki.
- Chciałabym dostać taką - Powiedziała Dorcas uśmiechając się szeroko - Syriusz kupisz mi taką ? - Zapytała chłopaka siedzącego obok. On pociągnął jedynie łyk ze swojej butelki, po czym uśmiechnął się do dziewczyny.
- Dla ciebie ? Zawsze...oj Rogacz kończy mi się Ognista...
- Jest w kuchni Łapo - Odpowiedział mu chłopak, który nieudolnie próbował zaciągnąć Lily do tańca.
- Glizdognie byłbyś tak miły i przyniósł....
- On śpi Syri ! - Zawołała śmiejąc się Mary.
- A no faktycznie...czyli sam będę musiał iść - Powiedział chłopak wstając z krzesła. Ruszył chwiejnym krokiem przed siebie. Chodzenie nie wychodziło mu teraz za dobrze. Raz prawie się wywrócił. Zatrzymał się w kawałek od ogniska i odwrócił się w kierunku przyjaciół.
- Może mi ktoś pomóc ? Chyba nie jestem w stanie dotrzeć do kuchni... - Powiedział śmiejąc się. Nikt mu nie odpowiedział. Lily i James tańczyli koło wygasającego ogniska (kto wie jak udało mu się ją namówić ), Remus i Mary pogrążeni byli w rozmowie na temat gwiazd, a Dorcas rzucała Fasolkami w śpiącego Petera. Jednak, po chwili wzrok dziewczyny skierował się na Syriusza uśmiechnęła się do niego promiennie i ruszyła w jego kierunku.
- Jak nie ma chętnych, to ja z tobą pójdę - Powiedziała, po czym złapała go pod ramię i razem ruszyli do domu.
Gdy stali już przed tylnym wejściem, które przy okazji prowadziło do kuchni. Syriusz puścił dziewczynę przodem i oboje znaleźli się w pomieszczeniu.
- Ciemno tu - Mruknęła dziewczyna.
- Boisz się ciemności ? - Zapytał chłopak z wrednym uśmiechem na twarzy, którego dziewczyna nie dostrzegła.
- Nie ! Dobra znajdźmy tą Ognistą...ej co to ?
- Może moja twarz ?
- Oj przepraszam...
- Ha ha nic się nie stało chodź...tylko cicho bo rodzice Jamesa już śpią.
- Dobrze - Odparła dziewczyna i oboje ruszyli przed siebie. Kiedy tak kierowali się w kierunku szafki gdzie znajdowało się picie, Dorcas potknęła się i oboje z Syriuszem wylądowali na podłodze.
- Cicho...ha ha ha...bo nas usłyszą.... - Mówiła dziewczyna śmiejąc się. Oboje nie mogli się opanować śmiali się głośno.
- Nikt nas nie usłyszy...ha ha ha
- Ha ha ha naprawdę tak uważasz ?
- Tak naprawdę tak uważam - Odpowiedział jej i po chwili pocałował dziewczynę...
- O a widzicie tą gwiazdkę ? - Zagadnęła Mary wskazując palcem do góry. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że niebo było zachmurzone, a na niebie nie było żadnej gwiazdy.
- Tak jest śliczna. - Odparła Lily kiwając głową jakby w takt muzyki.
- Chciałabym dostać taką - Powiedziała Dorcas uśmiechając się szeroko - Syriusz kupisz mi taką ? - Zapytała chłopaka siedzącego obok. On pociągnął jedynie łyk ze swojej butelki, po czym uśmiechnął się do dziewczyny.
- Dla ciebie ? Zawsze...oj Rogacz kończy mi się Ognista...
- Jest w kuchni Łapo - Odpowiedział mu chłopak, który nieudolnie próbował zaciągnąć Lily do tańca.
- Glizdognie byłbyś tak miły i przyniósł....
- On śpi Syri ! - Zawołała śmiejąc się Mary.
- A no faktycznie...czyli sam będę musiał iść - Powiedział chłopak wstając z krzesła. Ruszył chwiejnym krokiem przed siebie. Chodzenie nie wychodziło mu teraz za dobrze. Raz prawie się wywrócił. Zatrzymał się w kawałek od ogniska i odwrócił się w kierunku przyjaciół.
- Może mi ktoś pomóc ? Chyba nie jestem w stanie dotrzeć do kuchni... - Powiedział śmiejąc się. Nikt mu nie odpowiedział. Lily i James tańczyli koło wygasającego ogniska (kto wie jak udało mu się ją namówić ), Remus i Mary pogrążeni byli w rozmowie na temat gwiazd, a Dorcas rzucała Fasolkami w śpiącego Petera. Jednak, po chwili wzrok dziewczyny skierował się na Syriusza uśmiechnęła się do niego promiennie i ruszyła w jego kierunku.
- Jak nie ma chętnych, to ja z tobą pójdę - Powiedziała, po czym złapała go pod ramię i razem ruszyli do domu.
Gdy stali już przed tylnym wejściem, które przy okazji prowadziło do kuchni. Syriusz puścił dziewczynę przodem i oboje znaleźli się w pomieszczeniu.
- Ciemno tu - Mruknęła dziewczyna.
- Boisz się ciemności ? - Zapytał chłopak z wrednym uśmiechem na twarzy, którego dziewczyna nie dostrzegła.
- Nie ! Dobra znajdźmy tą Ognistą...ej co to ?
- Może moja twarz ?
- Oj przepraszam...
- Ha ha nic się nie stało chodź...tylko cicho bo rodzice Jamesa już śpią.
- Dobrze - Odparła dziewczyna i oboje ruszyli przed siebie. Kiedy tak kierowali się w kierunku szafki gdzie znajdowało się picie, Dorcas potknęła się i oboje z Syriuszem wylądowali na podłodze.
- Cicho...ha ha ha...bo nas usłyszą.... - Mówiła dziewczyna śmiejąc się. Oboje nie mogli się opanować śmiali się głośno.
- Nikt nas nie usłyszy...ha ha ha
- Ha ha ha naprawdę tak uważasz ?
- Tak naprawdę tak uważam - Odpowiedział jej i po chwili pocałował dziewczynę...
***********
No nie wiem co mnie wzięło na takie słodkie, cukierkowe opowiadanie (spacerek Łapy i Dor ), ale sądzę że będzie się wam podobać ze względu na te chwile Dorcas-Syriusz. Pewnie udusicie mnie za takie zakończenie, ale zrobiłam to umyślnie i wcale nie żałuję. Pozdrawiam was serdecznie i czekam na komentarze ! :)
Wspaniałe! Myślę, że to najlepsza notka ze wszystkich (ale wszystko może się zmienić). Czekam niecierpliwie na następną ;D
OdpowiedzUsuńSkończyć w takim momencie? Ohoh, no. No bez sensu no.
OdpowiedzUsuńRozdział ogółem bardzo fajny, przyjemny, choć z niecierpliwością czekam na śmierciorzerców i te sprawy. Ale tak milutko, wakacyjnie się zrobiło...a tak wogle to przypominam sobie rozmowę przyjaciół w jednym z twoich pierwszych rozdziałów. Gdy jechali do Hogwartu i Dorcas zapytała się Suriusza o wakacje, to wszystko co się wtedy.stało było takie prawdziwe, kochane a za razem bolesne...i już od wtedy czekałam na ten pocałunek! No ojeja.
Więc wszystko fajnie, dzięki za rozdział ;)
I przepraszam że nie zawsze komentuję, ale wciąż internetowe problemy.
Pozdrawiam!
Rozdział w porządku.Podobnie jak Ni czekam na śmierciożerców,może jakaś zemsta Oriona czy coś.Po prostu kocham takie akcje:).No i Syiusz i Dorcas się pocałowali.Pasują do siebie :D
OdpowiedzUsuńRozdział jest, pozwól że tak to ujme, Słodziutkiii. Zakończenie genialne choć mnie dobija ale co tam. Czekam na kolejny :D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńMoże ciut przesłodzony, ale jeszcze mieści się w granicy (poza tym z tych wszystkich blogów, które czytałam i tak najlepiej opisujesz uczucia i kontakty chłopak-dziewczyna) Pozdrawiam! ~ Oblivion
PS. A i jak ktoś jeszcze zainteresowany życiem Syriusza to zapraszam do siebie http://spojrzenie-syriusza-blacka.blogspot.com/ i sorry za chamską reklamę
Czekam niecierpliwie na kolejne rozdziały szczerze to nie myślałam że dalej piszesz tego bloga bo każdy którego czytam jest fajny potem patrze na date- 2007 xD
OdpowiedzUsuńSuuper :D Mmm Syriusz i Dorcas ;* Już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ach, te gwiazdki na zachmurzonym niebie...
OdpowiedzUsuńbonnie-karaye.blogspot.com