niedziela, 26 stycznia 2014

Rozdział 33 ,,Ulica Pokątna ''

     Syriusz i Jamesem siedzieli w kuchni jedząc śniadanie które przygotowała dla nich pani Potter przed wyjściem do pracy.Kobieta wolała nie zostawiać huncwotów sam na sam z kuchnią, było to zbyt niebezpieczne dla jej domu.
- To co dzisiaj robimy Rogacz ? - Zagadnął Łapa smarując swojego tosta dżemem truskawkowym.
- Nie wiem Łapo...Dorcas coś mówiła, że jedzie na pokątną. Może tak byśmy z nią pojechali ?
- Czy ja wiem...ale czekaj ona jedzie sama ?
- Nie wiem chyba tak...
- Obstawiam, że się z kimś umówiła...
- Czy ja wiem....
- Tak to chyba by wzięła nas ze sobą no nie ?
- Syriusz czy to naprawdę takie ważne ? 
- Nie, ale...
- Dzień dobry panowie ! - Wypowiedź Syriusza przerwała błękitnooka dziewczyna, która wpadła do kuchni.
- O wilku mowa...
- O jakim wilku ? Czy ja ci przypominam wilka ? - Zapytała dziewczyna śmiejąc się, po czym zabrała Syriuszowi tosta z talerza.
- Ej to moje śniadanie ! Sama nie potrafisz sobie tosta zrobić tylko je ludziom kradniesz ?
- Przepraszam cię Łapciu, ale nie jadłam nic od rana, bo szykowałam się do wyjścia.
- A no tak przecież jedziemy na Pokątną - Odrzekł Łapa uśmiechając się do niej iście po Huncwocku.
- Co masz na myśli ,,jedziemy'' Łapko ?
- To księżniczko, że zabieramy się z tobą.
- Co ? Nie ! Ale...ona...znaczy...nie możecie...ale...uchh...
- Hmm... nie zauważyłem w jej wypowiedzi żadnego sprzeciwu, więc Rogaty odkładaj to jedzenie i jedziemy.
- Syriusz ! No, ale nie możecie ze mną jechać ! - Krzyknęła piskliwym głosem dziewczyna.Była wściekła nie na Huncwotów, lecz na samą siebie, bo powiedziała im o tym, że wychodzi.Przecież mogła siedzieć cicho, ale nie ona jak zwykle musiała się wygadać.
- Och siostrzyczko jeśli to taki problem, to nie martw się przecież możemy jechać osobno, tle że jednym ,,Błędnym Rycerzem'' i tak przypadkowo wejdziemy do tych samych sklepów i oczywiście osobno wrócimy do domu.
- James, ale naprawdę nie możecie jechać kiedy indziej ? Na przykład jutro ? - Zapytała dziewczyna patrząc błagalnym wzrokiem na obu Huncwotów.Oni spojrzeli jedynie na siebie, po czym uśmiechnęli się wrednie.Na dodatek w tym samym momencie !
- Och...nie to nie możliwe tak się składa, że koniecznie dzisiaj muszę kupić łajnobomby... -Odparł okularnik uroczo  czochrając swoje czarne kudły. Dorcas westchnęła cicho.Wiedziała już ze z nimi nie wygra.
- A po mimo tego przecież będziesz zaszczycona towarzystwem dwóch najprzystojniejszych chłopaków w całym Hogwarcie. 

                                                         *

    Cała trójka wyskoczyła z Błędnego Rycerza.Gdy tylko znaleźli się u progu Dziurawego Kotła, magicznego autobusu już nie było.Dziurawy Kocioł był niedużym barem w Londynie.Mugole nigdy tam nie zaglądali.Prawdopodobnie było to spowodowane tym, że go po prostu nie widzieli.Pub był przyjemnym miejscem w którym można było napić się w spokoju, czy przenocować kilka dni.Najlepszą jego zaletą było jednak to, że prowadził na ulicę Pokątną.
- Dzień dobry Tom - Zagadnął wesoło James do barmana kiedy cała trójka znalazła się w środku.Mężczyzna spojrzał na nich kątem oka.
- O dzień dobry...dzień dobry...napijecie się czegoś ?
- Kiedy indziej Tom.Na razie idziemy na Pokątną - Odpowiedział Syriusz, po czym nie czekając na zaproszenie ruszyli na zaplecze gdzie znajdowało się przejście.Rogacz wyjął różdżkę i uderzył w kilka poszczególnych cegiełek.Nagle w ścianie ukazało się ogromne wejście na ulicę Pokątną.Cała trójka ruszyła żwawo przed siebie.Pokątna była chyba jedyną ulicą w Londynie gdzie można było kupić wszystko co potrzebne dla czarodziejów.Znajdowały się tu księgarnie, sklepy z ubraniami, kociołkami, szatami, apteka oraz jedyny bank dla czarodziejów.
- No więc Dor gdzie idziemy ? - Zagadnął James wesoło.
- Idziemy ? O nie wy idziecie gdzie indziej, a ja gdzie indziej ! - Odparła dziewczyna z uśmiechem.
- O nie nie nie ! Przecież nie możemy pozbawić cię naszego towarzystwa byłoby to nijak niegrzeczne. - Powiedział Syriusz z uśmiechem, po czym złapał Dorcas za rękę i zaczął ją ciągnąć do jakiegoś sklepu.
- Gdzie mnie ciągniesz ? - Zapytała dziewczyna ze śmiechem.
- No jak to gdzie ? Przecież mówiliśmy, że musimy kupić łajnobomby. Myślałaś, że żartujemy ? - Gdy Huncwoci zrobili już swoje zakupy ruszyli w kierunku banku Gringotta, gdzie Dorcas była z kimś umówiona.
- Naprawdę musicie ze mną iść ? - Zapytała po raz setny błagalnym tonem.
- A czemu ty nas tak bardzo nienawidzisz ? - Zapytał James.
- Nienawidzę was, bo nie chcecie sobie pójść ! Jesteście jak rzep uczepiony psiego ogona...
- Syriusz to raczej byłby psem...
- Rogacz... - W tym właśnie momencie im oczom ukazały się dwie dobrze znane im osóbki.Obie dziewczyny rzuciły się na Dorcas ściskając ją na powitanie.
- Ekchem...my też tu jesteśmy jakbyście nie zauważyły. Widzisz Łapo nas, to tak milutko nie przywitają ! - Krzyknął James z udawanym smutkiem, a jego ręka od razu powędrowała do włosów.
- Och ! Nie dramatyzuj Rogaczu ! - Zawołała blondynka i rzuciła się na szyję chłopakowi.To samo zrobiła z Łapą.
- No Mary się przywitała, a ty Evans ? Nie stęskniłaś się za mną ?
- Za tobą i twoją obleśną gębom ? O tak, jasne ! Przecież śnię o niej po nocach z tęsknoty - Prychnęła rudowłosa sarkastycznie.Pan Potter udał, że nie usłyszał ironii w jej głosie i kontynuował dalej.
- Wiedziałem, że o mnie śnisz ! A może mi powiesz co się kryje w tych twoich snach ? - Zapytał, po raz kolejny targając swoją czarną czuprynę.
- Wiesz... zazwyczaj dostajesz ode mnie w twarz, a potem pożera cię trzygłowy smok - Warknęła zielonooka uśmiechając się sztucznie.Tak bardzo nienawidziła Pottera.Czasami... chociaż, tak właściwie to bardzo często, a nawet zawsze...miała mu ochotę zrobić poważną krzywdę.
- No cóż dobre i to Evans...
- Tępaku przecież ja wcale o tobie nie śnię !
- Och tak tak jasne.Powiedzmy, że ci wierzę kochanie. - Powiedział puszczając jej uroczo oczko.
- Zabiję go !
- Lily ! - Krzyknęła Mary - Jest piękny dzień, więc uspokój się i ciesz się chwilą.
- Nie mogę kiedy patrze na takie pokraki.
- Och Evans wypraszam sobie ! Z tego co słyszałem, to co po niektóre kobiety w Hogwarcie uważają nas za ,,nieco'' przystojnych - Odpowiedział Syriusz.Jego wypowiedź troszkę mijała się z prawdą, gdyż wcale nie ,,niektóre'' kobiety, a właściwie wszystkie (lub zdecydowana większość ) uważały ich za bardzo, ale to bardzo bardzo przystojnych.
- Black cicho siedź ! Nie prosiłam cię o zdanie !
- Ale mówisz tu też o mnie.Z resztą nie musisz mnie prosić sam potrafię się wypowiedzieć...
- Nie byłabym taka pewna...Dor ! - W tej właśnie chwili Lily przypomniała sobie o czarnowłosej przyjaciółce, która nieudolnie próbowała schować się za plecami Syriusza.
- Tak Lilcia ? - Zapytała milutko wyłaniając się zza chłopaka.
- Zapytam najspokojniej jak umiem....Co do jasnego Merlina oni tutaj robią !? Przecież to miał być nasz dzień !
- Wiesz, bo...
- No tak jak zwykle musiałaś ich ze sobą wziąć ! Dorcas rozumiem, że z nimi też się przyjaźnisz, ale dla nas też mogłabyś znaleźć trochę czasu w wakacje !
- Lilka...
- Przepraszam cię bardzo, ale planowałyśmy ten dzień tak długo ! Nie mogłaś chociaż napisać, że oni będą ? Może bym się jakoś na to intelektualnie przygotowała. 
- A gdybym ci napisała, że biorę chłopaków ze sobą to byś przyjechała ? - Zapytała Dorcas patrząc znacząco na rudą.Ta zamknęła się i spuściła lekko głowę.Meadowes miała rację, gdyby Lily wiedziała, że będę Huncwoci nigdy by się na takie spotkanie nie zgodziła.
- Lily... Dorcas ma rację nie możesz sobie choć na dzisiaj odpuścić ? Dać z tymi kłótniami spokój ? - Zapytała Mary błagalnie.Miała już dość tych wiecznych dyskusji na temat ,,Potter-Lily''. Dziewczyny już nie raz się o to porządnie pokłóciły, a ona nigdy nie wiedziała po której stronie miała stanąć.Jej samej obecność Huncwotów nigdy nie przeszkadzała.Zawsze ich bardzo lubiła, też byli jej przyjaciółmi, a zwłaszcza Remus.
- Ale to Potter...
- Nie prawda !
- Właśnie, że tak !
- Wcale nie Evans !
-  Wcale, że tak Potter ! To ty wiecznie mnie denerwujesz i prowokujesz do kłótni !
- Kiedy, to ty od razu wybuchasz jak ja tylko się odezwę !
- No, bo gdy zachowujesz się jak debil, to inaczej się nie da !
- Evans...
- James ! Zamknijcie się wreszcie ! Nie dociera do was ? Macie się na dzisiaj pogodzić ! Nie wiem jak to zrobicie. Możecie się nawet do siebie nie odzywać, ale ma nie być kłótni rozumiecie ? - Zapytała blondynka.Oni jedynie spojrzeli na siebie.
- Ja nie chcę się kłócić, nie to co Evans.
- Ja wcale się nie kłócę Potter, to tylko dyskusja !
- Więc jak będzie ?! - Zawołała Dorcas.
- Dobrze więc ja już obiecuję, że nie będę się kłócił z Ev...Lily.
- Lilyen ? - Mruknęła Mary podnosząc jedną brew i patrząc uważnie na przyjaciółkę.
- Och niech wam będzie... - Odpowiedziała dziewczyna, po czym na jej twarzy zagościł uśmiech.Mimo kłótni z okularnikiem była szczęśliwa.Umówiła się z przyjaciółkami, więc nawet Potter nie mógł zniszczyć jej tego pięknego dnia. 
- No to nareszcie możemy iść na zakupy ! - Krzyknęła uradowana Mary. Kto jak kto, ale zakupy to ona uwielbiała.
- Ej czekajcie gdzie jest Syriusz ? - Zapytała nagle błękitnooka rozglądając się dookoła.Wszyscy nagle zaniemówili.W tym całym zamieszaniu wszyscy zapomnieli o Łapie.Chłopak nagle zniknął ! Jakby rozpłynął się w powietrzu.
- Łapo ! - Krzyknął James.Jedynie kilku obcych czarodziejów się na niego obejrzało, ale Syriusza nigdzie nie było.
- Widzicie nawet on już miał ciebie dość...
- Bardzo zabawne Ev...Lily - Odpowiedział ze sztucznym uśmiechem na końcu.
- Och wiem Po...znaczy się James - Rogacz podniósł jedną brew ze zdziwienia.Lily pierwszy raz w życiu użyła jego imienia.Zawsze zwracała się do niego po prostu Potter lub per Napuszony Łbie.Chłopak uśmiechnął się szeroko ukazując rząd białych zębów.Teraz był już chyba najszczęśliwszym człowiekiem na świecie ! Lily, jego kochana Evans powiedziała jego imię ! Jego dłoń znowu powędrowała do włosów.Chłopak od zawsze miał zwyczaj targania ich, gdy był młodszy chciał żeby wyglądały tak jakby dopiero zsiadł z miotły.
 - Nie poprawiaj ich tak sobie...to w niczym nie pomoże twojej twarzy - Mruknęła Evans, po czym uśmiechnęła się do niego jadowicie.
- Moja twarz nie potrzebuje pomocy jest piękna od zawsze nie uważasz ?
- Nie...
- A ja uważam, że jednak tak.
- A ja uważam, że jednak nie P...James !
- Och tak tak wmawiaj to sobie.
- Lepiej się zamknij, bo nasz rozejm odleci w siną dal.
- Skończyliście już ? Tak ? To świetnie, a teraz powiedzcie mi gdzie jest Syriusz ! - Krzyknęła Dorcas przerywając ich rozmowę.
- Poszedł gdzieś...
- Naprawdę Mary ? Wiesz myślałam, że odleciał !
- Ha ha bardzo zabawne wiesz ?
- Oj przestań ! No gdzie on jest !
- Och Dorcia tęskni za Blackiem ? - Zapytała piskliwym głosem Evans uśmiechając się zawadiacko do przyjaciółki.
- Wcale nie !
- Panie i Panowie poszukiwany Syriusz Black ! Pewna czarnowłosa dziewczyna za nim tęskni ! - Krzyczała ruda.Kilku czarodziejów popatrzyło na nią jak na wariatkę, lecz ona nic sobie z tego nie robiła.
- Lily ! Zamknij się ruda małpo ! - Zielonooka jednak kontynuowała swoje, a co gorsze do jej krzyków dołączyła się również Mary.
- Dorcas tęskni za Blackiem !
- Wcale nie !
- Wcale tak ! - Dorcas chciała zaprzeczyć, lecz właśnie w tym momencie ktoś objął ją w tali.
- o Meadowes czy to prawda ? - Zapytał przystojny Huncwot szczerząc się do niej jak dziecko do lizaka.
- Nie one kłamią Łapo. - Powiedziała dziewczyna z uśmiechem, po czym wyrwała się z objęć Łapy.
- Wcale nie tęskniłam jak one to ujęły, tylko zastanawiałam się gdzie jesteś.
- Tak z tą paniką w oczach i pytaniem ,,Gdzie jest Syriusz ? gdzie mój Łapcio '' ? - Wtrąciła Mary.
- Twój Łapcio ? - Zapytał Syriusz podnosząc jedną brew do góry i spoglądając z szelmowskim uśmiechem na dziewczynę - Od kiedy jestem twoim Łapcią ? 
- Od nigdy ! Nic takiego nie powiedziałam.
- Wiesz Dorcia, jesteśmy przyjaciółmi jeżeli czujesz do mnie coś więcej, to wiesz daj znać, ale ja ci nic ci nie obiecuję, bo właśnie poznałem naprawdę uroczą brunetkę i chyba pozostanę z nią w bliższej znajomości. - Powiedział chłopak z uśmieszkiem na twarzy i puścił oczko do Jamesa.Potter dobrze wiedział, że Łapa się tylko wygłupia.Gdyby szarooki się przekonał już dawno byłby z Dor, a nie z jakąś ,,uroczą brunetką''.
- Ha ha bardzo zabawne, ale nie interesują mnie duże dzieci - Prychnęła dziewczyna z uśmiechem, po czym ruszyła po schodach do banku.

                                                   *

    Cała paczka siedziała w lodziarni Floriana Fortescue zajadając się pysznymi lodami.Odwiedzili już chyba wszystkie sklepy jak znajdowały się na ulicy Pokątnej.Dziewczyny obkupiły się ubraniami, a Huncwoci zrobili sobie ,,mały zapas'' kremowego piwa.
- No to zwijamy się chyba co ? - Zapytała Lily wstając z krzesła.Od kilku godzin była z Potterem w ,, zgodzie'' i nie kłócili się już tak bardzo.
- Chyba masz rację kochanie - Wyszczerzył się do niej Potter. Evans tylko przewróciła zielonymi oczami.Dziewczynie już nie chciało się z nim kłócić.
    Opuścili lodziarnię i ruszyli w kierunku Dziurawego Kotła.Było już ciemno.Większość sklepów zostało zamkniętych, a Pokątna właściwie już opustoszała.
- Nie uważacie, że jest tu trochę strasznie ? - Zapytała nagle Mary.
- Strasznie ? - Zapytał Syriusz podnosząc jedną brew.
- Tak jesteśmy tu właściwie tylko my...wszystkie sklepy zamknięte...jest ciemno.
- McDonald nie dramatyzuj - Mruknęła Dorcas, lecz wtedy zatrzymała się.Jej oczy rozszerzyły się lekko.Ktoś wyłonił się zza zakrętu.Postać była osłonięta czarną peleryną jej twarzy nie było widać.Teraz zatrzymali się już wszyscy.Postać stała nie wiele dalej od nich.Z kieszeni wyciągnęła różdżkę i wymierzyła w ich kierunku.
- Padnij ! - Krzyknął James pociągając Mary za rękę.Dziewczyna była tak oszołomiona, że pewnie dostała by zaklęciem, które rzuciła postać.
Zza zakrętu wyłoniło się jeszcze dwóch czarodziejów.Byli ubrani tak samo jak ten pierwszy.Zaczęli biec w kierunku młodych gryfonów.
- Wiejemy ! - Krzyknął Łapa, po czym odwrócił się i pognał w  kierunku z którego przyszli.Wszyscy ruszyli za nim.Biegli szybko starając się zgubić ,,czarodziejów w czerni ''. Powoli ich doganiali rzucając w ich strony różne zaklęcia i klątwy, a oni nawet nie mogli im odpowiedzieć, przecież nie mogli używać magii poza Hogwartem.
- Szybciej ! - Krzyknął James.Czarnowłosy skręcił w jakąś obskurną uliczkę gdzie roiło się od śmieci i jakichś niezidentyfikowanych przedmiotów.Wszyscy szybko ukryli się za jakimś wielkim śmietnikiem.Dorcas oparła się o kamienną ścianę jakiegoś sklepu.Mary nie mogła złapać oddechu.Lily schowała twarz w dłonie.James i Syriusz patrzyli na siebie nie spokojnie.
- Kto..kto to był - wysapała szeptem blondynka.
- Śmierciożercy - Odpowiedział cicho i bez zastanowienia Syriusz.
- Ale czemu nas zaatakowali ? Co my im zrobiliśmy ? - Zapytała ruda ukazując swoją śliczną twarz.
- Kto ich tam wie Evans...polują na wszystkich, zabijają wszystkich, torturują wszystkich...a o to co oni tu robią lepiej zapytaj się Sama-Wiesz- Kogo - Odpowiedział szarooki bez cienia jakichkolwiek uczuć w głosie.
- Chodźmy stąd - Powiedziała Dorcas powoli podnosząc się z ziemi.
- Zaczekaj...ja i Łapa sprawdzimy czy ich nie ma - Mruknął okularnik.Syriusz jedynie kiwnął głową.Żadna z dziewczyn nie próbowała ich powstrzymać.
Huncowci dotarli do początku alejki.James lekko wychylił głowę na główną ulicę.Nikogo nie było...jedynie błysk nocnych latarni oświetlających drogę.
- Myślisz, że tu są ? - Zapytał cicho okularnik przyjaciela.
- Nie wiem...możliwe, że gdzieś poszli, ale możliwe też, że czają się na nas za jakimś sklepem.
- Idziemy ?
- A mamy inny wybór ? Nie będziemy tu siedzieć i czekać do usranej śmierci - Mruknął w odpowiedzi chłopak i dał znak ręką, aby dziewczyny do nich przyszły.

                                                        *

    James opadł na swoje łóżko.Było już późno, bardzo późno.Wrócili z Pokątnej jakąś godzinę temu.Na szczęście, gdy wychodzili wtedy z tej obskurnej uliczki nie natknęli się na innych zwolenników Voldemorta.Mieli ogromne szczęście, lecz gdy tylko wrócili do domów musieli opowiedzieć rodzicom o całej zaistniałej sytuacji.Państwo Potter postanowili wysłać w tej sprawie list do Ministerstwa Magii. W końcu dzieci (a w tym ich syn ) mogły tam zginąć. Meadowesowie i Państwo McDonald również się z tym zgodzili.Jedynie rodzice Lily nie mieli nic do powiedzenia byli mugolami i nie mieli nawet pojęcia jakie niebezpieczeństwo groziło ich córce.Dorcas nawet uważała, że ruda nic im nie powiedziała, nie lubiła martwić rodziców sprawami czarodziejów. 
- Syriusz ?
- Co ?
- Śpisz ?
- Po co zadajesz takie głupie pytania ?
- Nie wiem...wiesz Evans zamąciła mi w głowie i nie wiem co mówię.
- Ty nigdy nie wiesz co mówisz...
- Taaa...ale słuchaj myślisz, że czemu nas zaatakowali ?
- Nie wiem...może po prostu lubią atakować przechodniów...
- Ale nie uważasz, że to jakieś dziwne w końcu wszyscy jesteśmy czarodziejami...
- Myślisz, że oni w ogóle o tym myśleli czy atakują czarodziejów czy mugoli ? Zabijają tych którzy nie popierają Voldemorta...
- Tak masz rację, ale to dziwne.Ej moja mama nie wypuści nas już z domu...nieźle się wystraszyła
- E tam...jakoś to przeżyjemy, jak zorganizujemy jakąś imprezę to od razu nas z niego wygoni...
- Heh tak...masz rację.Ej widziałeś jak Evans na mnie dzisiaj patrzyła ?
- Tak z chęcią mordu w oczach...
- Nie prawda...była taka miła...
- Była mniej chamska...
- Lily nie jest chamska...
- Dla mnie jest...
- Wiesz jak ją kocham ?
- Wiem nawijasz mi o tym odkąd ją zobaczyłeś...wiem jak ją kochasz...
- Dlaczego ona nie chce ze mną być ?
- Nie wiem...może nie lubi facetów...
- Nie gadaj głupot...
- Dobra weź się już zamknij chce mi się spać...
- Tak tak...ale czego ja w sobie nie mam ? Jestem przystojny, zabawny, wysportowany, świetnie gram w Quidditcha czego tu jeszcze chcieć ?
- Jakiś ty skromny Rogasiu...
- Wiem Łapko..
- A teraz ja mam do ciebie pytanie ?
- Jakie ? 
- Czy możesz się wreszcie zamknąć ? Wiesz niektórzy chcieliby tu spać...

                                           ************

    No i jest ! Jeszcze raz przepraszam, że tak długo.Notka jest długa jako wynagrodzenie tego uciążliwego czekania ! Pozdrawiam was serdecznie i mam nadzieję, że będzie się wam podobać ! 
 
                  

7 komentarzy:

  1. Naprawdę lubię twoje postacie(no dobra poza Lily ,gdy przebywa w niedaleko Pottera). W książce J.K. Rowling pokazuje Pottera i Syriusza jako zwykłych aroganckich kretynów.Fajne jest to ,że na często na blogach nie są idiotami(szczególnie lubię ich twoją wersję)Trochę też ich szkoda ,bo wiemy o ich przyszłych losach(z wyjątkiem Mary).
    A ja miałam taką nadzieję ,że się w końcu dowiem co Syriusz napisał na tej kartce zanim uciekł z domu.Weny życzę:)

    OdpowiedzUsuń
  2. XD rozwaliła mnie końcówka XD taka poruszająca rozmowa przyjaciół XD haha
    Skromny Rogaś jak ja to kocham XD
    Weny ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. Nareszcie nowa notka. Oczywiście świetna a jakżeby inaczej? Rogacz i Ruda mnie rozwalają. Nie ma to jak ich inteligentne dialogi. Oni chyba tak w sumie zawsze ale to jest najlepsze w nich. Pozostaje mi życzyć ci czasu na pisanie i dużo weny. No i czekać na nn.

    OdpowiedzUsuń
  4. Super ta notka jest :D Czy Lily zawsze się musi kłócić z Jamesem, dobrze chociaż że w ten jeden dzień dała sb spokój :D Mega fajna końcówka :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. To ja Dorcas Meadowes z bloga http://dorcas-meadowes-huncwoci.blogspot.com/. Jestem leniwa i nie chce mi się logować na drugie konto... c: Nareszcie nowy rozdział!!! Jej! Nie mogłam się doczekać!!! Notka jak zwykle świetna. Najbardziej podobała mi się wymiana zdań Dorcas i Łapy, po tym jak zniknął gdzieś na Pokątnej. Loffciam to opowiadanie! <3 Końcówka zajembista!!! Taki tam zmęczony Syriusz i James, który nie daje mu spać... Bezcenne!
    Czekam na kolejną notkę, pozdrawiam
    Dorcas

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam witam witam.
    Przepraszam, tak dawno nie komentowałam. Ale wszystkie notki czytałam od razu gdy się tylko pojawiały i się nimi zachwycałam. Jeja, no.
    Ale się skupię na tej. Mianowicie chcę takich więcej. Znaczy wszystkie, które do tej pory napisałaś też były cudowne. Ale ta też jest cudowna. Zawsze uwielbiam momenty ze śmierciożercami. I oczywiście kochani Syriusz i Dorkas. Więcej, pragnę więcej!
    Życzę ci dużo weny, a i przy okazji szczęścia, miłości, błogosławieństwa w nowym roku.

    ~Rani.

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział od początku do końca :D

    bonnie-karaye.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń