Siódma wieczorem.Kto by pomyślał, że o tej godzinie cała czwórka Huncwotów może nie robić nic innego jak siedzieć w pokoju.Oczywiście był tylko jeden rzeczywisty powód, a mianowicie...koniec roku ! Wszyscy Huncwoci już od dobrej godziny biegali po pokoju i pakowali swoje rzeczy.Rzecz jasna nie było to dla nich prostą sprawą.W takim bałaganie nie mogli znaleźć większości ubrań, a Potter aż pół godziny szukał swoich czystych spodni.
Syriusz, który właśnie cudem zapiął swój kufer usiadł na skraju łóżka obserwując jak Petter nieudolnie próbuje zdjąć z siebie czerwony sweter.Młody Black nie był w dobrym nastroju.Mimo, że wszyscy dookoła skakali z radości ciesząc się powrotem do domu, on miał niezłego doła.Chłopak tak bardzo nienawidził swojego domu, a raczej budynku w którym musiał mieszkać, z ludźmi których musiał tolerować i nazywać rodziną, że większą frajdą byłoby dla niego powieszenie się na stryczku.Wiedział, że gdy tylko pojawi się na Grimmauld Place nr 12 zaczną się krzyki, obelgi i awantury.Wiedział, że będzie znowu torturowany, wiedział, że całe wakacje przesiedzi zamknięty w swoim pokoju niczym w Azkabanie.Chociaż nie... w Azkabanie jest gorzej choć nie wiedział jak to możliwe.
Gdy wszyscy Huncwoci już byli spakowani ruszyli na dół kierując się w stronę Wielkiej Sali gdzie będą mogli zjeść swój ostatni posiłek w Hogwarcie.
Szyli we czterech pustym już korytarzem.Wszyscy uczniowie szkoły już dawno byli na pożegnalnej uczcie, lecz Huncwoci jak to Huncwoci musieli coś odwalić na koniec roku.Cała czwórka stanęła na przeciwko drzwi.Potter jeszcze zerknął tylko na mapę Huncwotów, a gdy upewnił się, że nikt nie idzie w ich stronę schował ją szybko do kieszeni.
- Dobra Łapo postaw na ziemię - Mruknął okularnik.Syriusz posłusznie machnął różdżką i na ziemię spadł ogromy kufer, który do tej pory leciał za nimi.
- Trochę delikatniej ! - Oburzył się Remus. - Jemu jednak trochę zajęło zdobycie ich ! Mógłbyś okazać trochę szacunku...
- Luniek Mundungus nie ma szacunku do większości ludzi nawet do nas ! Tak dobrych klientów ! Więc nie wymagaj o de mnie szacunku do niego...zresztą to tylko kufer...
- Z ży... - Zaczął Lunatyk, lecz Rogacz przerwał mu pośpiesznie.
- Zamknijcie się wreszcie ! Dobra czas zaczynać akcję pożegnalną...
*
- To był naprawdę wspaniały rok moi drodzy ! Tak... kiedy już najedliście się do woli przed tą jakże ciężką, nudną podróżą pociągiem która wasz czeka rano uznałem, że czas na moje przemówienie,które na pewno... - I tu stary, siwy dyrektor szkoły przerwał szukając swoimi błękitnymi oczami czwórki uczniów, wychowanków domu lwa, Huncwotów.Nie było ich... . Na sali zapadła cisza.Wszystkie pary oczu były zwrócone w kierunku Dumbledor'a.
- Ach...tak przepraszam was ta starość....no cóż każdy się starzeje, ale o czym to ja... a tak więc na pewno was zainteresuje... - I w tym momencie drzwi do wielkiej Sali otworzyły się delikatnie.Weszło do niej powoli dwóch chłopców.Jeden wyższy, bardzo przystojny z czarną czupryną na głowie i okularami na nosie i drugi, niski, gruby z mysimi włosami.
- Och panowie chyba się lekko spóźnili czyż nie ? - Zapytał Dumbledor'e uśmiechając się pod nosem.
- Przepraszamy profesorze wynikły pewne... komplikacje pod czas drogi do Wielkiej Sali - Odrzekł Potter czochrając swoje czarne jak smoła włosy.Dwójka Huncwotów szła cały czas środkiem sali, aby zająć wolne miejsca przy stole Gryfonów.
- Hmmm...ach tak komplikacje na pewno wielkie trudności, bo jak widzę zginęła wam dwójka przyjaciół.
- O nich niech się profesor nie martwi za chwilę powinni tu być... - Odrzekł Potter uśmiechając się i siadając wraz z Peterem na początku stołu , najbliżej nauczycieli.
- Dobrze więc jeżeli połowa Huncwotów już się pojawiła uważam, że możemy kontynuować dalej...a więc co to był za rok...cudowny, wspaniałe mecze, święta i wsze wspaniałe wyniki w nauce.Mam nadzięję, że wszystkim uczniom piątego roku udało się dobrze napisać SUM'Y i bądźcie dobrej myśli, bo wyniki przybędą dopiero w wakacje.
Uczniom siódmych klas chciałem podziękować za te wspaniałe siedem lat nauki, które ku radości nauczycieli jakoś znieśliście.Na pewno będzie nam was brakować. - I tu wybuchły brawa.
- Kontynuując dalej teraz chyba coś na co wszyscy czekacie.A mianowicie w tym roku szkolnym Puchar domów otrzymuje...RAVENCLAW ! - Okrzyki radości ze strony Krukonów były wielkie, uczniowie z domu Kruka skakali, klaskali i cieszyli się jak małe dzieci.
- Uwaga Peter.. i za...trzy...dwa...jeden - I nagle wielki huk przebiegł po sali.Wielkie drzwi otwarły się szybko a przez nie do sali wleciało chyba z tysiąc brązowych kruków.Ptaki szybowały dookoła.Wzbudziły wielki podziw i ogromne oklaski ze strony Ravenclawu i nie tylko.Ptaki szybowały, wywijały rozmaite koła i okręgi, a przy tym ich jedwabiste, brązowe pióra błyszczały niczym złoto.Ptaki wywołały takie zachwycenie i zainteresowanie, że nawet nikt nie zauważył, że do sali weszli Łapa i Lunatyk.Gryfoni dołączyli szybko do reszty Huncwotów.
- Udało się panowie - Rzekł z zawadiackim uśmiechem James.Reszta odwzajemniła uśmiech.
- Jesteście wspaniali ! - Krzyknęła Dorcas podbiegając do Huncwotów.
- Co niby czemu ? - Zapytał zdziwiony Potter.
- No bo to takie miłe z waszej strony, że zrobiliście taką rzecz dla Krukonów.
- Królewno to nie było dla nich a dla nas...znaczy miało być dla nas zabawne ale nasz...człowiek nie wytresował ich tak jak powinien...
- Czyli co Syriusz ?
- No wiesz po pierwsze to miały być orły bo to herb Ravenclawu...ale nie udało nam się ich skombinować, to postawiliśmy na kruki, ale gdy je dostaliśmy okazało się, że nie są wytrenowane...
- Czyli ?
- Czyli siostrzyczko, że miały podziobać Ślizgonów i tak dalej...ale no cóż nasz człowiek nie był w stanie takich załatwić chodź mówił, że da radę...
- No dobra Jim kapuje ale mam takie jedno pytanie skąd wiedzieliście, że wygra Ravenclaw ? Remus ?
- Tajemnica Huncwotów jakby to ujął Syriusz.
- No dokładnie Luniaczku dokładnie !
- Tylko nie Luniaczku....
********
Po pierwsze bardzo, ale to bardzo przepraszam, że tak długo mnie nie było ! Zaczął się rok szkolny, dużo nauki, dużo lekcji i byłam jeszcze na wycieczce kilkudniowej (3 dni :P ) Nie miałam czasu, ani weny ale bardzo przepraszam postaram się aby następna notka była długa i ciekawa ! Pozdrawiam i proszę o komentarze, bo one daję wielką motywację do pisania !!!!!!
Witam, witam!
OdpowiedzUsuńDziś odkryłam To cudo i jestem taaka szczęśliwa ~ od razu kolejny rozdział! Ale najpierw...
Długo szukałam ciekawego blogu o Huncwotach, ze szczególnym uwzględnieniem Syriusza (i Dorcas ~ kocham ten paring!) i tego poranka trafiłam w to magiczne miejsce. Nie żałuję!
Dziewczyno, uwielbiam twoją wyobraźnię, dokładnie w moim guście! Szczerze to czasem podobne historie lubię przed snem wymyślać.. Bardzo ciekawią mnie plany Voldemorta do Blacka, mam nadzieję, że niedługo to się wyjaśni ~ jestem osóbką bardzo niecierpliwą!
Masz także genialny szablon. Ogółem wszystko się miło czyta.
Także pozdrawiam i życzę duużo weny i czasu na bloga. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział!
Twoja świeżo upieczona fanka ~ Rani
No super rozdział :) Huncwoci jak zwykle coś wymyślili :D Ale szkoda że Mundungus tych kruków nie wytresował i nie podziobały Ślizgonów :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na kolejny rozdział ;*
Czekam na następną notatkę.Twój blog tak mnie wciągnął ,że przeczytałam wszystko w jeden wieczór.NAPRAWDĘ SUPER:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję ,że szybko będzie następna notatka:)
Teraz już popełniasz znacznie mniej błędów w pisowni, a przez to milej się czyta :D
OdpowiedzUsuńbonnie-karaye.blogspot.com