Czarnowłosy chłopak pędził korytarzem jak szalony.Przeciskał się zgrabnie przez tłumy uczniów gawędzących wesoło.Byle nie stracił go z oczu byle nie....
- Do cholery jasnej ! - Zaklął pod nosem wściekły Syriusz, gdy po raz setny sylwetka Regulusa zniknęła mu z oczu w tłumie uczniów.Przez cały dzień próbował go dopaść ale jakoś mu to nie wychodziło to nauczyciel się go czepiał , to jakaś laska go zagadywała, to ktoś gratulował mu pomysłu na ostatni numer Huncwotów.Cóż czasem bycie dobrze znanym uczniem nie wpływało korzystnie na jego życie.
Po chwili rozległ się donośny głos dzwonka wzywający uczniów na lekcję.Szczerze mówiąc Syriuszowi zbytnio się na nie nie śpieszyło.Szedł sam opustoszałym korytarzem, słysząc co jakiś czas pomruk jakiegoś obrazu.Nagle ku swojej rozpaczy usłyszał kroki , bardzo szybkie kroki, najwyraźniej ktoś biegł.Łapa modlił się w duchu żeby to nie był jakiś nauczyciel, gdyby go zobaczył na korytarzu Syriusz miałby przerąbane.W końcu zza zakrętu ku uldze Gryfona wybiegł jakiś dzieciak ze Slytherinu.Chłopak widząc Łape zatrzymał się z lekkim przerażeniem w oczach.Widocznie nie wiedział jak zareagować, jego usta lekko się rozchyliły.Syriusz natomiast uśmiechnął się ,,po Huncwocku'' w końcu stała przed nim osoba, której szukał cały dzień.Regulus już chciał się odwrócić i iść w innym kierunku byleby być dalej od swojego brata, lecz Syriusz był szybszy.Złapał młodszego brata za kołnierz szaty i pociągnął za sobą nie zważając na jego sprzeciw , szarpania się i krzyki.Szybko przeszedł z nim przez kilka korytarzy, a gdy w końcu znalazł się przy starym, zakurzonym gobelinie zatrzymał się.
- Gdzie mnie tak ciągniesz ty idioto !? - Krzyknął młodszy z Blacków wciąż się szarpiąc.
- Zamknij się ty mała szumowino ! - Syknął starszy Black.Syriusz rozejrzał się czy na pewno nikt nie idzie.Gdy był już pewny, że jest pusto i wszyscy są na lekcjach odchylił gobelin i popchnął tam Regulusa, po czym sam za nim wszedł zasuwając gobelin z powrotem.
- Lumos - Mruknął Łapa zapalając swoją różdżkę.Uniósł ją nad Regulusa który teraz siedział na wpół zgięty na szarych, kamiennych schodach, które tu były i rozmasowywał sobie kark.
- Czego ode mnie chcesz ? - Zapytał łypiąc groźnie na starszego brata.
- Czemu od razu tak groźnie co ?
- No nie wiem... Może dlatego, że nagle wpadasz na mnie i jak gdyby nigdy nic prawie mnie łamiesz w pół rzucając na jakieś cholerne schody !?
- Nie użalaj już się tak nad sobą...
- Czego chcesz ? Streszczaj się lepiej, bo już jestem spóźniony na lekcje.
- Kto by pomyślał, że tak się przejmujesz lekcjami.
- Ja przynajmniej chce coś osiągnąć w życiu nie to co taki obleśny zdrajca jak ty.Obrońca szlam się znalazł !
- Już wole być obrońcą sz...mugolaków niż kimś kto zostanie sługusem Voldemorta !
- Nie wymawiaj imienia Czarnego Pana !
- Och to teraz jest już dla ciebie Czarnym Panem ? Nie Sam-Wiesz-Kim ? Czyli już wstąpiłeś w jego szeregi ? To co kiedy zaczniesz zabijać niewinnych wraz z nim ?! - Regulus gapił się na niego z otwartą buzią.Chłopak nie wiedział co powiedzieć.Był w szoku że Syriusz podejrzewał go o to ,ale nie miał pojęcia jak zareagować co mu powiedzieć.Nawet trochę się go bał...
- Co odjęło ci mowę ?
- Nie ja....ja...ja wcale nie jestem jeszcze śmierciożercą ! - Odrzekł wojowniczo. - I tak jest dla mnie Czarnym Panem nie podoba ci się coś ?!
- Nie podoba mi się, że w szkole zaczynają grasować Śmierciożercy !
- Skąd niby wiesz, że ktoś z nich jest posłańcem Czarnego Pana ?
- Tego właśnie dowiem się od ciebie... - Mruknął chłopak przykładając bratu różdżkę do gardła. - A teraz mów czy Malfoy jest śmierciożercą ?
- Nic ci nie powiem popaprańcu ! Jesteś tylko żałosnym piętnastolatkiem.Nawet gdybym ci coś powiedział to co ? O no tak oczywiście... Syriusz Black i jego banda Huncwotów uratują świat.Myślisz, że taki człowiek jak ty mógłby chodź w małym stopniu pokrzyżować jego plany ? Myślisz się...Czarny Pan zmiażdżyłby cię jak nic nie wartego karalucha. - Prychną młody ślizgon z jadowitym uśmiechem na twarzy i iskrą triumfu w oczach.Syriusz nie miał pojęcia co mu odpowiedzieć nagle cała zaciętość gdzieś upłynęła...właśnie zdał sobie sprawę, że jego młodszy brat ma rację , że nic nie mógłby zrobić, lecz nie dał po sobie tego poznać.Zachował kamienną twarz.
- Może i masz rację...może i jestem popapranym Huncwotem, który nic nie zdziała, ale na pewno wyjdę na tym lepiej niż ty.Być może teraz nic nie zdziałam...ale za kilka lat kto wie...Teraz jedyną osobą, która się zajmie twoją bandą i tobą będzie Dumbledore.
- Och no tak oczywiście zasłaniaj się Dumbledor'em ! No tak ukochany piesek dyrektora zaraza pobiegnie mu naskarżyć na coś, na co nawet nie ma dowodów ! Cóż za genialny plan - Krzyknął Regulus z ironią.Teraz młody ślizgon stał na schodach aby zrównać się wzrokiem z bratem.
- Zacznijmy od tego, że nie jestem pieskiem Dumbledor'a Regulusie.Nie mam zamiaru mu na nic skarżyć...ale jeżeli się dowiem, że ty lub ktoś z twoich ,,przyjaciół'' zrobi choć w małym stopniu krzywdę komuś w szkole...to masz przerąbane rozumiesz ?
- Pfff...i co myślisz, że się ciebie boję ?
- Nie ma to dla mnie znaczenia czy się mnie boisz czy nie ! Jedynie dobrze ci radzę nie zadawaj się z takimi szumowinami jak Malfoy ! Nasza rodzina jest już i tak okropna, ale nie potrzeba w niej śmierciożerców ! Dobrze ci radze Regulusie nie kombinuj nic ! Trzymaj się jak najdalej od Voldemorta jeszcze się przekonasz, że ten człowiek nie jest dobry, że zginiesz przez niego marnie w Azkabanie do cholery jasnej przejrzyj na oczy !
- Nie ! Nie jest twoją sprawą z kim się zadaje ! Nie będę się ciebie słuchać ! Daj mi spokój ! Nie odzywaj się do mnie ! Nie chce cię widzieć nigdy na oczy ! - Krzyknął wściekły chłopak i już ominął Syriusza żeby wyjść na korytarz, kiedy Łapa złapał go za rękę i obrócił do siebie.
- Jedynie ci dobrze radzę Regulusie nic więcej i lepiej żebyś się do tych rad zastosował.
- Od kiedy to stałeś się kochającym bratem, który dobrze radzi co ? - Warknął chłopak wyrywając swój nadgarstek z uścisku Syriusza.Łapa nic nie odpowiedział jedynie zmierzył brata wzrokiem nie wyrażającym nic.Regulus rzucił mu ostatnie lekko smutne spojrzenie, po czym odchylił gobelin i wyszedł.
Syriusz opadł bezwładnie na schody.Wzrok swoich szarych oczu utkwił w gobelinie.Chłopak czuł teraz dziwną pustkę.Nie był w stanie zrozumieć tego, że jego brat może zostać śmierciożercą.Po prostu w to nie wierzył.Nigdy specjalnie nie interesował się swoim bratem, ale teraz jakby martwił się o niego choć nigdy w życiu by się do tego nie przyznał.
Choć rozmowa z Regulusem go nieźle wkurzyła to na dodatek przypomniał sobie wczorajsze słowa Malfoya, które padły przy Zakazanym Lesie.,,Ale Czarny Pan chce mieć z nim coś wspólnego.'' To zdanie prześladowało go od wczoraj.Nie miał pojęcia co o tym myśleć, a nawet lekko oplótł go strach przed zamiarami Voldemorta.Ten człowiek był zły i nieobliczalny...a co będzie jeżeli się nie zgodzi na plan czarnoksiężnika...co jeżeli mu się sprzeciwi, bo dotego dojdzie na pewno.Nie ma możliwości, żeby pomógł w czymś Sami-Wiecie-Komu.Pewnie wtedy dopadnie go śmierć...okropna śmierć.
Syriusz przesiedział tu do dzwonka oznajmiającego koniec lekcji.Dobrze słyszał uczniów chodzących po korytarzach i zmierzających do swoich dormitorium, aby odrobić lekcje.On jednak nie ruszył się z miejsca.Siedział tam jeszcze długo, zdawał sobie sprawę, że Huncwoci pewnie próbowali go znaleźć, lecz nie było to możliwe.Mapę Huncwotów on miał w torbie, a swoje lusterko dwukierunkowe zostawił w dormitorium.
W końcu po bardzo długim czasie czarnowłosy wstał ze swojego dotychczasowego miejsca i wyszedł na korytarz.Nie miał pojęcia, która jest godzina.Nie wiedział czy było już po uczcie, czy nie ale nie obchodziło go to zbytnio, nawet co bardzo dziwne nie odczuwał uczucia głodu.Wlókł się tak do wieży powoli wciąż myśląc nad swoją niedolą.Gdy właśnie doszedł do schodów usłyszał za sobą wołanie.Chłopak na dźwięk swojego nazwiska skrzywił się, po czym odwrócił się w kierunku biegnącej do niego dziewczyny.
- Black ! - Wybuchnęła stając przed nim zdyszana.Jej twarz pokrył grymas wściekłości.Rude włosy były potargane, a w oczach czaiła się ,,chęć mordu''.
- Evans czego się drzesz na człowieka wieczorną porą ! Co ja ci zrobiłem ?
- Och nagle nie wiesz co się stało tak ? - Zapytała układając swoje dłonie na biodrach. - Nie wygłupiaj się ! Reszta Huncwotów dawno została złapana myślałeś, że się wymigasz ? - Zapytała podnosząc jedną brew.
- Słuchaj Evans ja naprawdę nie mam pojęcia o co ci chodzi !
- Black nie udawaj ! Aktorem to ty nie jesteś !
- Posłuchaj rudzielcu nie wiem o co ci chodzi ! Nic nie zrobiłem więc daj mi w spokoju dojść do dormitorium.
- O nie ! Nie wymigasz się od kary za wasz kawał ! Myślałeś, że będzie zabawny tak ?
- Co ? Jaki kawał ? James odwalił jakiś kawał beze mnie ? - Lily prychnęła z pogardą, a Syriusz patrzył się na nią z nieźle zdziwioną miną.
- Black przestań udawać i rusz się z miejsca ! Idziemy !
- Nigdzie z tobą nie pójdę dopóki nie powiesz mi co zrobiła reszta Huncwotów ! - Rudowłosa zmrużyła swoje zielone oczy.Nawet na chwilę nie spuściła wzroku z Syriusza.
- Posłuchaj mnie teraz uważnie Evans...Nie było mnie z nimi, nie wiem co się stało więc łaskawie jako prefekt i ukochana mojego przyjaciela mogłabyś mnie wtajemniczyć w tą intrygę... - Gryfonka przez chwilę nic nie mówiła tylko wpatrywała się w Łapę.W końcu przemówiła pewnym siebie i lekko oschłym głosem.
- Po pierwsze Black nie nazywaj mnie ukochaną tego imbecyla, a po drugie...nie wieże ci na pewno z nimi tam byłeś...musiałeś, Potter nie zrobiłby nic bez ciebie !
- Dobra wiesz co darujmy sobie tą kłótnie chodźmy już, bo widzę że i tak nie przetłumaczę ci do rozumu. - Zielonooka zrobiła jedynie oburzoną minę, po czym odwróciła się i ruszyła w kierunku z którego przybiegła.A Syriusz ? Syriusz ruszył za nią, bo co innego miał zrobić.
*
Lily i Syriusz szli bez słowa pustym korytarzem.Dla obojga było to dziwne uczucie.Nigdy w życiu nie spędzili ze sobą aż tyle czasu sami.Evans co chwila zerkała na chłopaka nie pewnie....jakby zaraz miał się na nią rzucić.W końcu dotarli do gabinetu profesor McGonagall.
- Ach no oczywiście...Wszędzie dobrze ale u McGonagall najlepiej - Zaśmiał się pod nosem Syriusz.Sam nie wiedział czy mówił to do dziewczyny czy bardziej do siebie.Chłopak pociągnął za klamkę i usunął się z drzwi, aby najpierw przepuścić rudowłosą.
- Znalazł się dżentelmen - Mruknęła ironicznie dziewczyna wchodząc do pokoju.Black jedynie wyszczerzył zęby w uśmiechu.
- Zawsze do usług panno Evans - Szepnął w odpowiedzi, a ta przekręciła oczami.
- No nareszcie ! Dziękuje za przyprowadzenie go Lily.
- Proszę bardzo pani profesor.To ja będę już uciekać dobranoc. - Powiedziała dziewczyna, po czym wyszła tak szybko jak weszła.
Syriusz spojrzał w kierunku biurka nauczycielki.Przed nim zasiadała już trójka jego przyjaciół.Miny mieli raczej różne.Remus dość smutną, przygnębioną , James był lekko uśmiechnięty, a Peter ? Peter wyglądał jakby nie wiedział co się w ogóle tu dzieje.
- No skoro pan Black zaszczycił nas swoją obecnością możemy przejść do rozmowy. - Rzekła Profesorka.Syriusz nie czekając na pozwolenie usiadł na krześle koło Rogatego.
- Więc...co was do tego podkusiło ? Jak zwykle zachowujecie się gorzej niż trzylatki !
- Proszę pani to nie nasz wina !
- A czyja panie Potter ?
- No to jest racze kwestia zachowania ślizgonów.
- Wciąż nie widzę powodu dlaczego obrzuciliście wejście do ich pokoju wspólnego oraz większość lochów łajnobąbami !
- Kiedy oni sami sobie na to zasłużyli !
- Niby czym panie Potter ?
- No...
- Widzę, że nie ma pan konkretnych argumentów....Więc za karę posprzątacie to bagno w lochach i...przepiszecie kartoteki uczniów z gabinetu pana Filch'a.
- Ale proszę pani ja sam mam oddzielną szufladę...
- W takim razie będzie pan przepisywał swoje wykroczenia panie Potter.Nie chcę żeby się to powtórzyło jasne ?
- Tak jest - Odpowiedzieli równo Lupin , Potter i Pettigrew.
- A teraz do swoich dormitoriów...szybko - Zakończyła profesorka.Cała banda szybko wyszła z gabinetu.Gdy szli już korytarzem James nagle wybuchnął.
- Gdzieś ty się podziewał cały dzień !?
- Nie ważne ! A czemu nie zaczekaliście z tym na mnie ! W końcu to był mój pomysł !
- Czekaliśmy na ciebie cały czas w pokoju wspólnym, ale ty nie mogłeś się łaskawie pofatygować i przyjść !
- Ja po prostu....miałem inne sprawy na głowie.Co nie zmienia faktu, że powinniście tam na mnie czekać ! - Potter na chwilę przystanął, a za nim cała reszta.
- Słuchaj Syriusz myślisz, że zawsze będziemy na ciebie czekać ? Całe życie na ciebie czekamy ! Umówiliśmy się, że dzisiaj kawał wprawiamy w życie to tak ma być.Nie mamy czasu na opóźnienia, zaraz koniec roku szkolnego ! Mamy pełno planów które trzeba wcielić w życie przed wakacjami ! A oczywiście ,,Operacja uprzykrzyć Ślizgonom koniec roku '' nie wypaliła, bo przez ciebie nie udała się faza pierwsza ! Nie było cię więc Petter nie mógł stać na czatach, bo musiał nam pomóc z łajnobombami i gdy już kończyliśmy przyłapała nas Evans i od razu poleciała po McGonagall !
- Dobra dobra zamknij się już ! Mówi się trudno..przepraszam was nie moja wina, że tak wyszło !
- A czyja ? - Warknął Potter.
- Niczyja...kwestia tego, że coś mi wypadło.
- Dobra już nie ważne - Mruknął James ruszając z powrotem w kierunku Pokoju Wspólnego.Zapadła niezręczna cisza.Remus szedł szybko najwyraźniej zakopany w swoich myślach, Peter patrzył się na Rogacza i Łapę, a oni....nic po prostu szli.
- Ale swoją drogą jeszcze uda nam się dokończyć ten kawał. - Zaczął Syriusz ostrożnie.
- Niby jak ?
- Tego jeszcze nie wiem..czasu też będzie mało ale coś się wymyśli - Powiedział Black lekko uśmiechając się do przyjaciół.Wszyscy się cicho zaśmiali, po czym znowu zapadła cisza.
- Jedna rzecz mnie tylko nurtuje... - Znowu zaczął Syriusz.
- Jaka ? - Zapytał zaciekawiony Peter.
- Czemu Evans się tak do mnie przyczepiła ? przecież mnie z wami nie było
- Wiesz co Syriusz...Lily po prostu ubzdurała sobie, że jak my tam byliśmy to ty też się pewnie gdzieś tam kręciłeś - Odpowiedział Remus z uśmiechem, po czym wszyscy weszli do Pokoju Wspólnego.
*
- Lily jesteś okrutna ! - Powtórzyła po raz kolejny Dorcas patrząc na przyjaciółkę, która właśnie wskoczyła pod kołdrę.Było już bardzo późno i wszystkie powinny już dawno spać, w końcu jutro szkoła.
- Trudno Dor, jemu też się to należało - Rzekła Evans nieugięta kazaniem przyjaciółki, co dziwne bo to zazwyczaj ona pouczała ją.
- Ale za co ? Przecież wiesz, że nie było go z Huncwotami przy tym kawale.
- Wiem, ale rano znęcali się nad Snap'em
- Myślałam, że on już cię nie obchodzi - Wtrąciła Mary unosząc swoją blond główkę z nad poduszki.
- Bo nie obchodzi, ale to nie zmienia faktu, że mogą się wciąż nad nim pastwić.
- I za kare wkręciłaś Black'a w szlaban chociaż nie brał udziału w żarcie ? - Dopytywała się Mary.
- Dokładnie Tak - Odrzekła z wielkim uśmiechem na twarzy Lily.
- Panno Evans jest panna okropna !
- Wiem panno McDonald.
- Powinnaś go przeprosić. - Powiedziała Dorcas kładąc się na swoim łóżku.
- Pfff i co jeszcze może mam pocałować Pottera ?
- To też możesz - Odpowiedziała bez wzruszenia błękitnooka za co dostała w głowę poduszką od panny Evans.
*
No dawno nie pisałam.Notka jest w sumie ok, ale nie przyłożyłam się do opisów choć z dialogów jestem zadowolona.Hmmmm na blogu było już 12 124 wejść ! Rozumiecie jestem w szoku, że aż tyle ! Moja radość nie zna granic.Dziękuje wam za nie bardzo, ale prosiłabym też o komentarze, bo one dają mi naprawdę dużą motywacje do pisania bez nich mi się po prostu nie chce pisać i nie mam weny więc bardzo proszę komentujcie !
Spoko rozdział :) Z jednej strony rozumiem Syriusza że, martwi się o Regulusa bo w końcu to jego brat, nawet jeśli nie mają ze sobą dobrych stosunków, no ale z drugiej jak obiecał przyjaciołom pomóc w żarcie to powinien to zrobić, bo w końcu to jego przyjaciele, no ale ważne że się pogodzili :D Lilka to przesadziła, przecież nie widziała Syriusza razem z huncwotami, a i tak go zaprowadziła do McGonagall ;/ No ale i tak rozdział mi się podobał ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Fajny rozdział :) Trochę smutny, ale trudno się dziwić - zbliża się wojna. Mam nadzieję, że wątek Regulusa się rozwinie, bo bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńŻyczę weny :)
Pozdro
Melyonen
Znou się nie loguję na inne konto i znowu zaznaczam, że to ja, Hermionka z zawieszonego bloga o Darmione... Chyba już wiesz kto, prawda? :D
OdpowiedzUsuńPodoba mi się rozdział, zawsze lubiłam Regulusa, chociaż nie był do końca czarnym charakterem... Nie to co Joff (Gra o Tron). Jego akurat nie lubię...
Ale Lilka jest taka... Lilkowata! Taka wzorowa panna Evans, która daje komuś szlaban, bo tak. Biedny Łapcia.... Panna Evans chyba go nie lubi.. ;P
Rozdział jednym słowem cudeńko, interesujący, choć za krótki! Niech ten pan Wen do ciebie wraca szybciutko !
Pozdrawiam cieplutko!
Hermiona Granger
fajny rozdział :)
OdpowiedzUsuńw ogóle spoko piszesz..
niecierpliwie czekam na następne rozdziały :D
życze weny
Vi
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń