sobota, 3 sierpnia 2013

Rozdział 25 ,, Pochmurne dni ''

      Napięta atmosfera pomiędzy Lily a Jamesem nie mijała przez kolejny tydzień.Gdy  Potter przechodził gdzieś koło Evans ta prychała tylko pogardliwie a ten z dumą udawał, że wcale tego nie słyszy.Syriusza to w sumie za wiele nie obchodziło,niby ostatnio zastanawiał się jak mu pomóc ale w końcu zdał sobie sprawę,że przecież w końcu Rogacz ją przeprosi i znowu będzie ubiegał o jej serce, więc czym tu się przejmować ?
      Gorszy problem stanowiła Ruda.Tak nie mógł nawet przez chwilę porozmawiać z Dorcas ,bo ten Rudzielec zawsze był gdzieś obok i zaraz rzucał w niego gradem wyzwisk.Raz miał nawet ochotę rzucić na nią Silencio , lecz Remus go powstrzymał.Tak ostatnimi dniami zdał sobie sprawę, że tak jakoś w pewien sposób brakuje mu towarzystwa błękitnookiej dziewczyny.
      Tak właśnie rozmyślał chłopak siedząc w Wielkiej Sali dłubiąc bez sensu w swoim talerzu z owsianką i co jakiś czas ukradkiem zerkając w kierunku Dorcas.
- Syriusz ?....Syriusz ?....Syriusz słyszysz co do ciebie mówię ?
- Co ? A tak...tak jasne Luniaczku 
- Tylko nie Luniaczku....
- Tak tak Luniek nie dąsaj się już tak na mnie ! No to co tam mówiłeś ?
- Przecież powiedziałeś, że słuchasz !
- Oboje wiemy, że nie słuchałem więc po co ta cała dyskusja ? - Miodowe oczy Lupina uniosły się ku górze w błagalnym geście.
- Łapa... Remus prawie pół godziny prowadził monolog...przez ciebie będzie teraz to wszystko powtarzał... - Mruknął tylko James zerkając w kierunku rudowłosej , która właśnie skończyła śniadanie i podnosiła się z krzesła aby za chwilę wyjść z wielkiej sali.
- Ja już zjadłem a wy ? - Zapytał Potter również wstając.Pozostali Huncwoci również wstali i ruszyli za dziewczętami do wyjścia.Stała tam nieduża grupka Ślizgonów.Kiedy Huncwoci przechodzili obok, Syriusz nie mógł się powstrzymać i niby to przypadkowo wytrącił z Rąk Snap'a wszystkie książki.Stało się to tak szybko, że nawet Severus nie był w stanie powiedzieć kto to zrobił.Jedynie Potter zorientował się, że to Syriusz...widział to po małym uśmieszku na twarzy chłopaka.
- To jaką mamy teraz lekcję ? - Zapytał nagle Petter.
- A kogo to obchodzi Glizdogonie ? Już po Sumach bez sensu iść na lekcje.Ja osobiście uważam, że gdybyśmy na jedną godzinkę gdzieś zniknęli to nic wielkiego by się nie stało.
- I tu ci powiem Łapo, że się z tobą zgodzę - Rzekł James uśmiechając się wesoło, lecz gdy spojrzał przez pobliskie okno za którym szare chmury przykryły całe niebo i za chwilę miało zacząć padać to mina mu lekko zrzedła.
-  Nie w taką pogodę nie będziemy siedzieć na dworze.
- Ojej...biedny Jimmy ! Przeziębi się ! Mama będzie krzyczeć ojej ojej co my zrobimy ? Jimmy boi się iść na wagary...Jak możesz powoli zaczynasz być niegodny miana Huncwota
- Zamknij się zapchlony psie... - Warknął jedynie czarnowłosy, po czym wściekły odwrócił się i poszedł pod klasę.
- Co go tak wkurzyło ?
- Nie wiem...- Mruknął Peter.
- A ja wiem...jest zły na cały świat , siebie , Lily...a kiedy Syriusz powiedział mu, że jest niegodny bycia Huncwotem jeszcze bardziej się wkurzył i zrobiło mu się przykro.
- Hahaha...no błagam cię Rogaczowi ? Rogaczowi zrobiłoby się przykro ? Przecież on wie, że żartowałem.
- Oczywiście, że wie ale...
- Co z nim jest ma gorsze humory niż kobieta w ciąży !
- Syriusz może zamiast wyśmiewać się z niego to spróbowałbyś z nim pogadać i spróbować przywrócić go do żywych ?
- A czemu ja mam z nim gadać ? Ty też jesteś jego przyjacielem !
- Ja już z nim rozmawiałem, ale mnie się nie posłucha ! Powinieneś...
- Nie mówi mi co powinienem robić a czego nie !
- Syriusz ja...
- Dobra nie ważne ! Idę na lekcje cześć... - Mruknął chłopak, po czym oddalił się w kierunku klasy.

                                                   *

      Po lekcjach Syriusz spędził czas raczej samotnie.Zamiast ruszyć do wieży Gryffindoru tak jak reszta uczniów on poszedł na błonie, nie zwracając uwagi na brzydką pogodę.
      Chłopak rozwalił się niedbale pod jednym z drzew koło jeziora.Swoje szare oczy utkwił gdzieś w dali.Wiatr targał jego czarne włosy co nadawało mu niezwykłej nonszalancji i dodawało jeszcze więcej uroku.Siedząc tak jakby od niechcenia wyjął różdżkę z torby i zaczął się nią bawić.Wyszeptał parę słów, po czym z jego różdżki wypłynęła srebrna mgła.Syriusz chwilę się nią pobawił.Pewnie dłużej by to robił kiedy do jego uszu dotarł jakiś dźwięk.Odwrócił się i wychylił lekko głowę zza drzewa żeby lepiej widzieć.Grupa Ślizgonów szła szybko w kierunku Zakazanego Lasu.Pewnie nawet nie zwróciłby na to uwagi gdyby nie to, że w tej grupie znajdował się jego młodszy brat Regulus oraz Malfoy , Smark ,Crabb , Goyle i kilku innych, a to nie wróżyło nic dobrego.Syriusz wiedział, że nie powinien iść za nimi, ale coś mówiło mu ,że powinien się tam znaleźć.
     Długo nie myśląc Łapa szybko wstał, schował swoją torbę w pobliskie krzaki i sam w nie wlazł żeby bezpiecznie zmienić się w czarnego psa.Już w postaci animaga wyskoczył z gąszczy i pognał w kierunku uczniów co jakiś czas oczywiście chowając się za drzewem lub krzakiem, aby zbytnio nie rzucać się w oczy.Ślizgoni zatrzymali się niedaleko chatki Hagrida.W której obecnie nikogo nie było.Syriusz wiedział, że gajowy o tej porze zawsze karmi swoje stado hipogryfów.
     Uczniowie z domu węża stali w cieniu drzew.Wąchacz ruszył skrajem Lasu idąc cały czas pod osłoną cienia.Udało mu się znaleźć idealne miejsce podsłuchu.Stał tuż za drzewem o które opierał się Malfoy.
- Więc mówisz że...że mu się udało ? - Zapytał niepewnie jeden z chłopców.Gdy Syriusz mu się bliżej przyjrzał rozpoznał go.Co prawda nie znał jego nazwiska ale znał go z widzenia.Był starszy od niego o rok.
- Tak...Zaczęło się i potrzebuje teraz wielu sprzymierzeńców aby mu pomogli, będzie szukał kolejnych Śmierciożerców  - Odpowiedział Malfoy z tak jadowitym uśmiechem na twarzy, że z łatwością można go było pomylić z wężem.
- Zabił już kilku...ale dopiero zaczynają się masowe mordy prawda Lucjuszu ? - Zapytał cicho Snape.
- Oczywiście Severusie...oczywiście, a to dopiero początek wszystkiego ! Zginą wszyscy mugole ,szlamy i zdrajcy krwi ! Tak on tego dokona Czarny Pan jest bardzo potężny ! Zniszczy wszystko i wszystkich, którzy staną mu na drodze do wielkości ! - Syriusz nie wierzył własnym psim uszom.
- Zdrajcy.... - Powiedział Regulus bardziej do siebie niż do Malfoya
 - Och ty nie masz się o co martwić Regulusie twoja rodzina jest bezpieczna...no oprócz twojego jakże kochanego brata....tak, ale jeszcze nie wszystko stracone jeżeli Bakerowi uda się wykonać nasz plan to nie musisz się martwić o swoich bliskich.
- Ten człowiek nie jest mi bliski ! Nie nazywaj go nawet moim bratem ! Nie chce mieć z nim nic wspólnego !  - Krzyknął chłopak trochę nawet zbyt pochopnie.Syriusz słysząc to nie wiele się przejął.Wystarczyło, że spojrzał w oczy brata i już widział, że chłopak nie mówił tego do końca szczerze.Miał z tego nawet małą satysfakcję, bo wiedział że brat się nim trochę przejmuje.
- Ale Czarny Pan chce mieć z nim coś wspólnego Regulusie ! - I tu Syriusz zamarł.Voldemort czyli Ten-Którego-Imienia-Nie-Wolno- Wymawiać czegoś od niego chciał.Najpotężniejszy czarnoksiężnik , ten okropny człowiek czegoś od niego chciał.Nie wiedział o co chodzi ale wiedział, że to nic dobrego.Chłopak był w wielkim szoku.
- A swoją drogą czego on od niego chce ?
- Severusie Czarny Pan ma swoje powody...Ja na pewno nie chciałbym pracować z Blackiem ale...hej co ty tu robisz !? - Bez uczuciowe stalowe oczy blondwłosego Ślizgona zmierzyły się z Szarymi pełnymi zapału oczami psa.
- Spadaj stąd ty zapchlony kundlu ! - Krzyknął Snape i już wziął do ręki kamień aby rzucić w psa kiedy Regulus go powstrzymał.
- Zostaw tego obleśnego sierściucha, jest pewnie tego wielkiego idioty. - Syriusz warknął gniewnie gdy Lucjusz zbliżył się do niego.Jasnowłosy Ślizgon chciał już kopnąć Wąchacza kiedy ten odskoczył wbił swoje białe kły w jego grubą nogę.Chłopak krzyknął przerażony, reszta Ślizgonów rzuciła mu się na pomoc , ale nie zdążyli już złapać psa bo ten zniknął gdzieś w Zakazanym Lesie.

                                                       *

- Patrzcie ! - Mary rzuciła na stolik przy którym siedzieli Huncwoci egzemplarz Proroka Wieczornego.Wszyscy gdy zobaczyli tylko pierwszy artykuł od razu zaczęli czytać.


 Kolejna Śmierć mugolskiej rodziny !
 Biuro Aurorów właśnie nam potwierdziło, że doszło do kolejnej napaści ze strony czarodziejów na mugoli.
- jest to już piąta rodzina mugoli zabita przez jakiegoś czarodzieja.Nie było widocznych śladów ataków, lecz jesteśmy pewni że przed śmiercią mugole byli torturowani klątwą Crucjatus, po czym zostali zabici Niewybaczalnym zaklęciem Avada Kedavra.Ministerstwo Magii będzie robiło wszystko aby już więcej nie dochodziło do takich przypadków, a co najgorsze aby nie przeniosło się to na społeczność czarodziei. - Wypowiada się sam Minister Magii...

- Nie wieże ! - Mruknął Remus. - Kolejny atak... 
- Myślicie, że to On ? - Zapytała Dorcas przysiadając się do nich i z zatroskaniem spoglądając na gazetę.
- Oczywiście ! Bo kto inny ?  - Zapytał Sarkastycznie James zerkając w stronę rudowłosej, która czytała książkę przy oknie i teatralnie nie zwracała na nich uwagi.Ręka chłopaka odruchowo powędrowała do włosów.
- To okropne ! Najgorsze jest to, że wkrótce mogą zacząć ginąć czarodzieje...
- Ale tylko...mugolaki i zdrajcy - Dokończył Syriusz za Mary. Wszyscy nagle zwrócili się ku Łapie.Jak dotąd chłopak nie powiedział nikomu o tym co usłyszał przy Zakazanym Lesie.
- Ja...Słuchajcie ja dzisiaj podsłuchałem o czym rozmawiała banda Malfoya - Teraz zniżył swój głos do szeptu tak, że cała reszta musiała się do niego przysunąć aby dobrze słyszeć. - Mówili o tym...o tym że Voldemort...nie bójcie się tego imienia...potrzebuje więcej Śmierciożerców, o tym, że zniszczy wszystko i wszystkich...i... - I w tym momencie czarnowłosy urwał nie wie czy dobrym pomysłem jest mówienie o tym, że ten czarnoksiężnik czegoś od niego chce.Sam nie mógł w to uwierzyć...więc na razie wolał im o tym nie mówić.
- I ? - Pośpieszyła go Mary.
- i, że nic nie stanie mu na drodze żeby zawładnąć światem. - Dokończył chłopak. Te słowa nie chciały mu przejść przez gardło.Chciał im powiedzieć wszystko, że czegoś od niego chce, chciał tak bardzo komuś o tym powiedzieć, podzielić sie swoim strachem ,ale nie nie chciał im się wyżalać i bez sensownie ich martwić.
- Chwila chwila...mówiłeś, że mówił o tym Malfoy - Powiedział Potter.
- Tak ale nie tylko on...jeszcze było z nim kilka innych osób...
- Syriusz ty wiesz co to znaczy ? - Zapytał Remus. A jego oczy rozszerzyły się - Malfoy i cała reszta pracuje dla niego...pracuje dla V-Voldemorta.Mogą już być śmierciożercami ! Trzeba o tym jak najszybciej poinformować Dumbledora za nim stanie się coś złego !
- Nie Remusie...jeszcze nie...
- Ale Syriuszu...
- Powiedziałem, że nie.Nie mamy żadnych dowodów...a oni nie zrobili jeszcze niczego złego.Nawet gdybyśmy komuś o tym powiedzieli to nikt by nam nie uwierzył rozumiesz ?
- Syriusz ma rację Remusie...- Mruknęła Dorcas.
- No dobrze zrobimy jak chcecie ale ja wciąż uważam, że...
- A masz dowód na to że któryś z nich jest Śmierciożercą ? - Zapytał James.
- Regulus... - Rzek Łapa cicho.
- Co ? - zapytała zdziwiona Mary.
- Regulus tam był...ide - Chłopak podniósł się z miejsca.
- Co gdzie idziesz ? - Zapytała Dorcas.
- Znaleźć Regulusa...wszystkiego się od niego dowiem - Mruknął już ruszając do drzwi.
- Czekaj ! Już na to dzisiaj za późno jutro to zrobisz  - Rzekł Remus spokojnie.
- Ale...
- Syriusz rozumiem, że chcesz to wiedzieć ale jest już prawie dwunasta w nocy twój brat...
- Nie nazywaj go moim bratem ! Nie mam z nim nic wspólnego...
- Tak więc Regulus...już pewnie śpi...na dodatek w dormitorium Ślizgonów więc nie ma sensu włamywać się tam...
- Dobra jak chcecie...Idę się położyć - Mruknął jedynie po czym pobiegł do swojego pokoju.Rzucił się na łóżko.
      Tej nocy Syriusz nie mógł usnąć miał za dużo myśli w głowie, a jak mu się to już udało to nawiedzały go koszmary.

 

3 komentarze:

  1. No, no sporo się dzieje w tym rozdziale :) Jak dobrze że Syriusz był na błoniach i zauważył bandę Malfoy'a. :) Już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału ;)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Noooo hej! Tu ja, Hermiona, ale piszę z innego konta, a wylogować mi się nie chce. Leń jestem :D
    Ale sympatycznie! Voldzio chce czegoś od Łapci :) Ciekawe czego on może chcieć od mega przystojnego Syriuszka...? Aż mi się przypomniał obrazek który widziałam na bestach: Jestem Mort (zdjęcie Morta z Pingwinów z Madagaskaru), Voldemort (zdjęcie Voldzia) XD To mnie rozwaliło...
    A co do rozdziału, to powiem ci, że jest świetnie! Regulus martwi się o Łapcię? Jak słoooodko ^.^

    Pozdrawiam cię serdecznie i miłych, dalszych wakacji!

    Hermiona Granger na innym koncie

    OdpowiedzUsuń
  3. Coraz ciekawiej się robi c:

    bonnie-karaye.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń