poniedziałek, 27 maja 2013

Rozdział 22 ,,Zawsze jest jakiś promyk nadziei ''

    Łapa szedł korytarzem.Nie miał pojęcia co o tym wszystkim myśleć.To nie miało sensu , bo niby za co Ślizgoni chcieliby mu coś zrobić.Oczywiście nieraz zaszedł im za skórę , ale szkolne wygłupy na pewno nie były tego powodem.To brzmiało jak coś poważniejszego.Jedynie to zastanawiało Syriusza.Chłopak nie czuł przed nimi strachu, nie obchodziło go czy zrobią mu krzywdę czy nie.Miał tylko nadzieję, że Dorcas na tym więcej nie ucierpi.
     Szedł taki zadumany.Przechodził właśnie koło posągu jednookiej czarownicy.Kiedy na jego drodze stanęła stara , wyliniała kotka Filcha Pani Norris.
- Spieprzaj ty obleśny kocurze ! - Warknął Chłopak przechodząc obojętnie koło kota, nagle ten zaczął przeraźliwie miauczeć.Syriusz wiedział, że ma mało czasu , że za chwilę z któregoś korytarza wybiegnie Filch.Nie czekając długo wyciągnął różdżkę z kieszeni i mruknął Dissendium. Posąg otworzył się.Łapa szybko tam wszedł , po czym posąg z powrotem się zamknął.Chłopak usiadł na ziemi oświetlając sobie mapę różdżką i przeglądając ją.Dość długo trwało za nim Filch odszedł od posągu ,ale w końcu Syriuszowi udało się bezpiecznie dotrzeć do wieży.

                                                           *

     Sobota cóż za piękny dzień.Słońce świeci , niebo błękitne jak ocean, a co najważniejsze brak lekcji...
- Dorcas no przestań już płakać...Scott nie jest wart twoich łez ! - Powtarzała już chyba po raz setny Mary.Ona i Lily od wczoraj nieudolnie próbowały pocieszyć swoją przyjaciółkę.
- Ja wiem...ale...ale mi jest tak...tak - I po raz kolejny wybuchła płaczem.
- Dori kochanie posłuchaj...przestań naprawdę nie masz co płakać to raczej on powinien się załamać tym , że go rzuciłaś...
- I przywaliłaś w twarz - Dodała Mary.
- No właśnie...posłuchaj przestań się tm zamartwiać.Teraz powinnaś się skupić na innych rzeczach takich jak SUMY , Quidditch czy....
- Syriusz - Wtrąciła McDonald.
- O co ci chodzi ? - Zapytała Meadowes unosząc jedną brew.Teraz już przestała płakać , widocznie pociecha dziewczyn w czymś pomogła.
- Och no błagam cię...widać , że was do siebie ciągnie.
- Co mnie wcale do niego nic nie ciągnie !
- Nie kłam przecież ja i Lily to widzimy , wszyscy to widzą 
- Nie prawda on jest tylko moim przyjacielem !
- Yhym tak na pewno....No błagam cię na przyjaciela się tak byś nie patrzyła...
- Czyli niby jak ?
- No tak jak Potter gapi się na Evans.
- Pfff..on się wcale na mnie nie gapi ! - Mary usiadła koło przyjaciółki na łóżku i uśmiechała się do niej promiennie.
- Posłuchaj chodzi mi o to żebyś przestała obracać się w okół chłopaków którzy chcą chodzić z tobą tylko dla tego, że jesteś ładna.Spójrz koło ciebie codziennie stoi chłopak, który mógłby być z tobą do końca życia , który w życiu nie pozwoliłby na to żeby stała ci się krzywda.Tylko wystarczyłoby...
- Nie..nie chce być teraz z nikim...- Mruknęła dziewczyna wstając z łóżka.
- Wiemy rozumiemy to Dor, ale w sumie Mary ma rację...
- Nie obchodzi mi to chcę pobyć sama... - Mruknęła, po czym wyszła z pokoju.Zbiegła szybko po krętych schodach i ruszyła do wyjścia kiedy na kogoś wpadła.
- Uważaj jak łazisz baranie ! 
- Hej hej hej księżniczko co ty tak wkurzona ? - Zapytał zawadiackim tonem czarnowłosy chłopak.
- Syriusz...aaa...eee....ja...muszę iść cześć...  - Mruknęła dziewczyna po raz kolejny ruszając do wyjścia.
- Hej może pójdę z tobą co ty na to ?
- Nie dzięki chce być sama ! - Warknęła, po czym zniknęła w dziurze przed portretem.
- Oj Łapo Łapo...
- Cicho siedź Rogaty 
- No na co czekasz idź tam do niej... 
- No błagam cię jeszcze mnie niewybaczalnym potraktuje...

                                                         *

     Czarnowłosa usiadła pod jakimś drzewem na błoniach.Podobnie do niej postąpili inni uczniowie , lecz większość z nich moczyła nogi w jeziorze.
     Sama nie wiedziała co ma o tym wszystkim myśleć.Najpierw Scott teraz Mary wyskoczyła z tym Syriuszem i...Jej rozmyślenia nagle przewał cichy szmer w krzakach , które się za nią znajdowały.Z lekka wystraszona dziewczyna odwróciła się.Z krzaków przeglądała jej się groźnie para szarych oczu.Dorcas nie miała pojęcia skąd...ale wiedziała że je zna.Tylko nie miała pojęcia skąd.Ciche warknięcie i z krzaków wyłoniła się duża czarna postać.Przerażona dziewczyna szybko zerwała się z ziemi i zaczęła się cofać i nagle jej oczom ukazała się wielki czarny pies przyglądający się jej badawczo.
- Hej mały...co ty tu robisz co ? - Zapytała dziewczyna siadając na przeciw psa.Pies jedynie zamerdał ogonem i polizał ją po twarzy.
- Ha ha ! Och ty... - Ucieszona dziewczyna zaczęła głaskać psa za uchem.
- Hmmm pewnie się zgubiłeś co ? Może zaprowadzę cię do Hagrida co ? Wiesz on umie się zająć dobrze zwierzętami - Pies na tą uwagę warknął.
- Czyli nie ? Och no dobrze...hej chwila ja cię znam ! - Pies jakby wytrzeszczył oczy w zdziwieniu i lekkim przerażeniu ?
- Tak widziałam cię w nocy pod wierzbą ! To na pewno byłeś ty ! - Kundel na tą uwagę jedynie położył się pozwalając głaskać się dziewczynie.
- Och czemu ludzie nie są tak kochani jak psy... - Mruknęła do siebie.Zwierzak spojrzał na nią szarymi oczami.
- Wiesz zdradził mnie ostatnio jeden gość i... - I tak wyszło , że dziewczyna zaczęła żalić się kundlowi a ten słuchał jej dokładnie nie przerywając.Może to dziwne ale gdyby się mocniej zastanowić to wcale nie...Choć może na pewno gdyby Dorcas tylko wiedziała , że ten pies to Syriusz...to w życiu by się do niego nie odezwała.


4 komentarze:

  1. Świetny rozdział ;* Mary ma rację Dorcas powinna być z Syriuszem :D :) Ciekawe co ci Ślizgoni planują? :)
    Fajnie przedstawiłaś tą sytuację nad jeziorem :) Syriusz się wiele dowiedział o Dorcas :D
    Pozdrawiam i życzę weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. genialny pomysł z syriuszem jako psem :) super, strasznie mi sie podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie, ale jak Dori się dowie, ze to Syriusz to... nie chciałabym być w skórze Łapci w tym momencie :D
    Oh, no co ci slizgoni knują? No ja chce to wiedzieć!!! Jestem w niektórym sprawach niecierpliwym człekiem i musze to wiedzieć, już teraz! Bo cię niewybaczalnym potraktuję! Nie no to był taki żart...

    Jak Łapcia był łapcią (to znaczy pieskiem) to wszyscy go głaskali, no bo jak tu się oprzeć słodkiej psince...

    Ja na ciąg dalszy czekam, kochana, więc pisz, pisz i jeszcze raz pisz! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow. Tylko tyle. Wow. Kocham to.

    OdpowiedzUsuń