sobota, 27 kwietnia 2013

Rozdział 21 ,, Tajemnice i zdrady''

     Deszczowy ranek.Wczorajszej cudownej pogody zupełnie nie można było porównać z tym co się działo dzisiaj.Wiatr był tak silny , że porwał profesora Flitwick'a na kilkanaście stóp , gdy wracał z chatki Hagrida, deszcz lał się strumieniami , a na dodatek była straszna mgła.
     W wielkiej sali brzydka pogoda nie dała się we znaki uczniom, oczywiście nie licząc poczty , która była cała przemoczona.
- Piekielna pogoda ! Niby jak mam przeczytać teraz list od rodziców ! - Warknęła Dorcas piorunując swoją pocztę wzrokiem.
- Chciałaś powiedzieć listy... - Mruknęła Mary.
- Co ? A tak...znaczy nie... ten pewnie jest dla Jamesa jego rodzice czasem wysyłają do niego pocztę przez sowę moich rodziców...bardziej im się to opłaca ale nie teraz o to chodzi ! Jak ja do jasnej cholery mam...
- Zamknij się już ! - Krzyknęła Lily wyciągając różdżkę z torby.
- Ej Lilka spokojnie nie musisz używać na niej różdżki żeby się zamknęła - Evans jedynie przekręciła oczami, machnęła różdżką , po czym poczta całej trójki była sucha.
- Zaklęcie suszące...gdybyście choć trochę czytały to byście o nim pamiętały...
- Ja czytam !
- Czasopismo Czarownica i Prorok Codzienny się nie liczą Mary ! 
- Co !? Zabije ją ! - Warknęła Meadowes przerywając obu dziewczyną.
- Co się stało ? - Zapytała rudowłosa.
- Przeczytam wam co napisali mi rodzice...

                                                       
                                            Kochana Dorcas !
Mamy nadzieję , że wszystko u ciebie w porządku.Liczymy też na to , że przyniesiesz nam świetne wyniki z SUMÓW. 
U nas wszystko dobrze...tylko jest sprawa.Mamy nadzieję , że nie będziesz bardzo wściekła.Wiesz to całkiem zabawna historia.Pewnego popołudnia poszliśmy z twoim tatą do ogrodu a Izzy miała pilnować Ally.Wiesz jaka jest twoja starsza siostra.Zupełnie zapomniała o Ally i wyszła z domu zostawiając małą samą w salonie.Tak się również złożyło , że twój jakże inteligentny ojciec zostawił swoją różdżkę na stole w kuchni.Ally ją znalazła i zaczęła się nią bawić...Poszła do twojego pokoju i...przypadkiem spaliła kilka mebli...Ale nie martw się ! Kupimy ci nowe...a rzeczy które w nich były postaramy się naprawić...Izabeli jest bardzo przykro.

PS : Pamiętaj bardzo Cię kochamy.

 
Obie dziewczyny wybuchły śmiechem.Dorcas wściekła zgniotła list w kulkę i wrzuciła do swojej torby.
- Co w tym zabawnego ! Spaliła mi pół pokoju !
- Oj nie martw się twoi starzy na pewno to naprawią- Powiedziała z beztroskim uśmiechem McDonald.
- Zgadzam się z blondną i pamiętaj to nie jest powód żeby zabijać młodszą siostrę.
- Co ? Nie chce zabijać Ally to tylko nieznośny bachor ! Mówiłam o Izzy jak ją tylko dopadnę to powyrywam jej z głowy te złoste włoski ! - Mary i Lily spojrzały na Meadowes z przerażeniem , a ta jedynie się zaśmiała.  
- Dobra nie ważne...To co idziemy dzisiaj pod wierzbę ? - Zapytała czarnowłosa zmieniając temat i nakładając sobie na talerz jeszcze dwa tosty.
 - Mówiłyśmy ci Dor to idiotyczny pomysł ! - Rzekła dobitnym tonem zielonooka.
- Jaki idiotyczny pomysł ? - Zapytał James siadając koło panny Meadowes i  zabierając jej jednego tosta z talerza.
- Idiotyczne pomysły bez nas ? - Zapytał z zaciekawieniem Syriusz siadając po drugiej stronie dziewczyny.
- Trochę to dziwne  - Dodał jedynie Peter wrzucając sobie na talerz górę jedzenia.
- Och po prostu Dorcas zdawało się , że coś widziała w nocy i teraz chce to sprawdzić - Mruknęła Mary.
- Mi się wcale nie wydawało !
- Dobra to mów co widziałaś - Rzekł Łapa krzywiąc się lekko.Jakby coś go zabolało gdy przekręcał głowę w stronę błękitnookiej.
- No może się to wydawać dość dziwne , ale widziałam trzy zwierzęta.
- Zwierzęta mówisz ? - Zapytał Potter ukradkiem spoglądając na Blacka.
- No tak...to chyba był jakiś jeleń , dość sporych rozmiarów pies i jakaś fretka albo duża mysz...
- Fretka ?! Duża mysz ? Chciałaś chyba powiedzieć Szczur ! Fretka też mi coś... - Warknął niezbyt grzecznie Pettigrew.Wtedy też wzrok całej piątki znalazł się na nim.
- O co ci chodzi Peter ? - Zapytała Evans podejrzliwie.
- Znaczy yyy...bo...
- Chyba logiczne , że jeżeli duża mysz to będzie to szczur prawda ? - Powiedział Syriusz miażdżąc wściekłym wzrokiem Glizdogona.
- Zresztą to co mówisz Dorcas to absurd...obstawiam , że coś ci się przyśniło i tyle... No pomyśl jeleń pies i szczur biegają sobie razem jak przyjaciele po błoniach Hogwartu ?
- James ma racje w końcu PIES mógłby w każdej chwili zjeść SZCZURA gdy ten tylko go zdenerwuje - Warknął Syriusz łypiąc groźnie cały czas na Glizdogona.
- Jesteście dzisiaj jascyś dziwni... - Mruknęła Mary.
- To przez tą pogodę ! - Warknął Potter wstając.Syriusz zrobił to samo.
- A teraz jeśli pozwolicie...pójdziemy do klasy od Obrony Przed Czarną magią pomęczyć druzgotka , którego profesor Steewens przyniósł na lekcje z trzeciorocznymi - Łapa i Rogacz już odchodzili gdy ten pierwszy się zatrzymał i odwrócił , znowu się krzywiąc. 
- Peter ty też ! - Glizdogon jak na zawołanie poszedł za nimi.Dorcas się im podejrzliwie przyglądała.Black trzymał się za lewą rękę jakby go bolała a Potter kulał na prawą nogę.
- Ciekawa jestem co ich tak poturbowało , że są tacy obolali - Mruknęła Dorcas.
- To Huncwoci...nawet nie warto się tym interesować - Rzekł Ruda.

                                                         *

     Resztę dnia męczyło to piętnastoletnią Gryfonkę.Na każdej lekcji przyglądała się obu Huncwotom.Zachowywali się dziwnie, nie byli sobą.Na eliksirach darowali sobie obelgi skierowane do profesora Slughorn'a co zdziwiło nawet jego.Ale nie to było najdziwniejsze...Na przerwie pomiędzy lekcjami Severus siedział sam czytając książkę , a oni tego nie wykorzystali ! Taka okazja żadnego nauczyciela , żadnego starszego Ślizgona , który mógłby mu pomóc.Chłopak był sam , a oni go ominęli jak gdyby nigdy nic.Nawet nie obrazili go żadnym słowem tylko pobiegli gdzieś.Dorcas nie mogła ich dojrzeć na żadnej przerwie.Znikali gdzieś bez słowa.
     Dziewczyna siedziała w bibliotece pisząc wypracowanie na zielarstwo.Jej stolik był zawalony od książek i zapisanych pergaminów.
- Ech...to chyba już koniec - Mruknęła do siebie odkładając pióro.Zadowolona zebrała wszystko, wrzuciła do torby , po czym zdmuchnęła świecę i wyszła z biblioteki.Szła sobie spokojnie korytarzem myśląc o niczym i o wszystkim , gdy nagle usłyszała czyjś chichot.Zaciekawiona skręciła w korytarz z którego dobiegały odgłosy.Zbytnio się nie zdziwiła gdy zobaczyła całującą się namiętnie parę.Lecz po chwili dojrzała coś , a raczej kogoś kogo nigdy nie chciałaby tam zobaczyć.Blondyn ,który całował dziewczynę okazał się być bardzo dobrze znanym jej chłopakiem.
- Scott ?! - Zapytała podbiegając do pary.Oboje natychmiast odskoczyli od siebie.
- Och kochanie...poznałaś już Felicje ? - Zapytał chłopak lekko zmieszany.W oczach Dorcas zaczęły pojawiać się łzy.
- Nie nie miałam jeszcze tej przyjemności...Ty pieprzony dupku ! - Krzyknęła dziewczyna po czym uderzyła go z całej siły w twarz.Chłopak syknął z bólu.
- Słoneczko ja...
- Tylko nie słoneczko ! Nienawidzę cię ! Wszyscy mieli co do ciebie rację jesteś nic nie wartym , żałosnym idiotom ! - Wykrzyknęła i po raz drugi go uderzyła.
- A ty !? - Krzyknęła odwracając się do dziewczyny.Ta zrobiła krok w tył bojąc się , że Meadowes również ją uderzy.
- Tobie radzę uważać , bo pewnie za twoimi plecami też będzie miział się z innymi ! - Krzyknęła , po czym odwróciła się i pobiegła w kierónku swojej wieży.Scott jeszcze coś do niej wołał, ale jej to już nie obchodziło.Teraz z jej błękitnych oczu leciały obfite łzy.Rozkleiła się całkowicie.Biegła dalej gdy nagle na kogoś wpadła.Razem z torbą upadła na ziemię.Szybko odsłoniła głowę w inną stronę tak żeby nie patrzeć na tą osobę.Nie chciała żeby ktokolwiek widział ją teraz w takim stanie.
- Dorcas ? - Odezwał się jej dobrze znany głos.James patrzył teraz na nią z lekkim przerażeniem.
- Ja tylko... - Mruknęła zbierając z podłogi książki , które wypadły z torby.Jej oczy unikały wzroku Pottera.Lecz ten szybko zauważył, że coś jest nie tak.
- Co się stało ? - Zapytał pomagając wstać dziewczynie z podłogi.Ta chciała już coś powiedzieć, ale jedynie znowu wybuchła płaczem.Chłopak szybko ją do siebie przytulił.
- Ciicho...spokojnie już...chodźmy do wieży - Powiedział chłopak łapiąc ją za rękę  i prowadząc do Pokoju Wspólnego.
- Nie ! NIe chce żeby... - I znowu wybuchła płaczem.Rogacz już jej nawet nie słuchał tylko ciągnął za sobą do wieży.Szybko tam dotarli, przeszli przez dziurę za portretem i wpadli do Pokoju.Na szczęście nikogo nie było w pokoju.Błękitnooka rzuciła się na kanapę i schowała swoją zapuchniętą od płaczu twarz w poduszce.
- Dorcas co się stało ? - Zapytał okularnik czochrając swoje czarne włosy.Odpowiedział mu jedynie wybuchł płaczu.
- Dobra czyli trzeba iść po pomoc. - Mruknął chłopak , po czym gdzieś zniknął.Po chwili wrócił ale nie był sam był z nim Syriusz.Szarooki widząc płaczącą dziewczynę usiadł koło niej i przytulił.
- Już Dori spokojnie... 
- Dorcas ! - Krzyknęła z przerażeniem Mary , która nagle pojawiła się w pokoju razem z Lily.Obie podbiegły do dziewczyny.
- Nic się nie stało spokojnie...nie pła...
- Jakto nic się nie stało Syriusz !? - Wybuchnęła dziewczyna , po czym znowu zalała się łzami.
- Trochę delikatności Black..
- Jakbyś nie zauważyła Evans staram się być delikatny...
- Dobra uspokujcie się wszyscy dajcie jej chwilę. - Rzekła Mary.Dorcas jeszcze chwilę płakała po czym usiadła i utkwiła swój wzrok w kominku.
- On...on mnie zdradził...Scott...widziałam jak całował się z inną ! - Krzyknęła, po czym znowu wybuchła płaczem.Ruda i Blondynka przytuliła ją i od razu zaczęły ją pocieszać.Syriusz wstał i oparł się o kominek spoglądając na nie bez cienia wzruszenia.
- O co tyle hałasu... - Mruknął James bez wzruszenia.
- Przecież ją zdradził Potter ! To poważna sprawa !
- Poważną sprawą byłoby gdyby ktoś próbował ją zabić ! A nie jakieś całowanie...Opanuj się Dorcas...było mu przywalić w twarz , rzucić i po sprawie...
- Potter ale z ciebie palant...
- Evans nie jestem palantem tylko stwierdzam fakty - Potter i Evans zczęli się kłócić.Dorcas ryczała jak najęta, Mary próbowała ją pocieszyć bez skutku , a Syriusz ? Syriusz jedynie stał przy kominku przyglądając im się spokojnie.
- Jak skończycie się kłócić dajcie znać będę gdzieś  na błoniach  zakopywał martwe ciało Baker'a. - Mruknął chłopak , po czym wyszedł z pokoju wspólnego.
- Och ! Musisz mnie budzić o tej porze !? - Warknęła niezadowolona Gruba Dama.
- Nie drzyj się ! - Warknął jedynie Łapa , po czym wyciągnął z tylnej kieszeni spodni kawałek pergaminu i różdżkę.Rozłożył kartkę i stuknął w nią różdżką.
- Uroczyście przysięgam , że knuje coś niedobrego  - Mruknął chłopak , po czym na pergaminie pojawiły się czarne linie łączące się oraz zielone literki układające się w napis.
                      
„Panowie Lunatyk, Gilzdogon, Łapa i Rogacz,
zawsze uczynni doradcy czarodziejskich psotników,
mają zaszczyt przedstawić
MAPĘ HUNCWOTÓW.”

- Dobra gdzie jesteś Baker - Mruknął Syriusz poszukując go na mapie.W końcu dostrzegł kropkę z napisem Scott Baker.Był w lochach.Lecz zdziwił go fakt , że chłopak tam nie był sam.Na mapie znajdowali się Snape , Malfoy i jeszcze kilku innych Ślizgonów.Chłopak szybko schował mapę do kieszeni , po czym pobiegł w kierunku pokazanym przez mapę.Nie zajęło mu to wiele czasu gdyż użył kilku ukrytych przejść o których nie mieli pojęcia inni uczniowie Hogwartu.Gdy chłopak był już w lochach jeszcze raz spojrzał na mapę.Ślizgoni i Scott wciąż tam byli.Syriusz poszedł w ich kierunku.Zatrzymał się przed zakrętem stąd słyszał wszystko o czym rozmawiali.
- To nie miało być tak Baker ! - Warknął szorstko Malfoy.
- Wiem...ale nie miałem pojęcia, że...ona będzie akurat tędy przechodzić !
- To trzeba było nie całować się gdzie popadnie - Warknął jeden ze Ślizgonów.
- Nie taki był plan ! Miałeś zrobić to inaczej ! Tak żeby to bardziej wściekło Blacka ! - Syriusz zamarł.Nagle przed oczami pojawiła mu się scena w pociągu gdy jechali na święta.Scott mówił wtedy że zrani jego raniąc Dorcas.Teraz zranił Dorcas ale widocznie miał zrobić jej coś gorszego niż zdrada...
- Przez ciebie będzie trzeba znowu obmyślić kolejny plan ! - Krzyknął znowu Malfoy.
- Wiem..ja...
- Och dobra zamknij się...teraz będziesz musiał ją przepraszać i do niej wrócić do puki nie wymyślimy nowego planu !
- Ale ona nie będzie chciała ze mną rozmawiać !
- To już twój problem Baker a teraz spadaj...mamy jeszcze inne problemy na głowie ! - Syriusz usłyszał jedynie oddalające się kroki.Nie miał pojęcia co o tym myśleć...Chęć mordu Krukona zniknęła.Teraz w głowie Łapy było pełno myśli.Jedyne co teraz mógł zrobić to powrót do wieży.        

6 komentarzy:

  1. cudowny! tak ciekawego i intrygującego rozdziału chyba jeszcze nie było. jest świetny :). mam nadzieję, że następny będzie równie wciągający i oby też taki długaaaśny ;) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział :D :* Idiota z tego Scotta ;/ Mam nadzieję że Dorcas mu nie wybaczy :) Chociaż z drugiej strony jestem ciekawa co ci Ślizgoni wymyślili :)
    Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział :) ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. A co wymyślili Ślizgoni??? Ja chcę wiedzieć! I oby ona Scottowi nie wybaczyła! Dureń z niego okropny! I jeszcze ten tekst "Poznałaś już Felicję?". No normalnie łeb bym mu urwała.
    Pozdrawiam i weny życzę!

    OdpowiedzUsuń
  4. No, dobra... Po wielu miesiącach nawet nie sądziłam, że znajdę ten blog z powrotem... A jednak! Jakie szczęście!!! Kocham go i w ten jeden dzień ,,nadrobiłam wszystkie zaległości'' ten post jest fantastyczny. Po raz kolejny proponuję, aby Syriusz po prostu pozabijał śllizgonów. Koniec końców i tak skończy w azkabanie...

    OdpowiedzUsuń
  5. W końcu rzuciła tego idiotę c:

    OdpowiedzUsuń
  6. Głupi Scott :/ grrrr, a Łape uwielbiam ^.^ świetny rozdzial
    Weny!

    OdpowiedzUsuń