poniedziałek, 11 marca 2013

Rozdział 18 ,, Sylwester ''

     Krzątanina , bałagan i porządek.Krzyki i zmęczone narzekanie.Tak właśnie wyglądała praca przygotowawcza James i Syriusza do sylwestra.W końcu nie mogli użyć magii...znaczy mogli już nie raz to robili poza Hogwartem lecz tyle to byłoby za dużo i Ministerstwo na pewno by się zorientowało.
- Łapa ! Nie ma jej nie ma ! - Powiedział już James spoglądając przez okno.
- Uspokój się ! Dor na pewno przyjdzie !
- Ale powiedziała , że jeżeli uda jej się sprowadzić Evans to wróci po południu i nam powie a jeżeli nie to... - I w tym momencie do domu wpadła ciemnowłosa dziewczyna uśmiechnięta od ucha do ucha.
- I co ?
- Będzie ! - Rogaty aż podskoczył z radości.Syriusz uśmiechnął się chytrze , a Dorcas stała rozpromieniona.Wtem do domu weszły jeszcze dwie osoby.Wysoki blondyn o twarzy pokrytej bliznami i niższy gruby chłopak o wodnistych oczach.
- O Remus ! Peter jesteście ! - Rzekł Potter witając się z dwójką przyjaciół.
- Tak i spóźnienie ! Remusie nie spodziewałem się tego po tobie !
- Tak...Peter strasznie się guzdrał mam nadzieję , że wybaczysz nam to Łapo
- Nie wiem zastanowię się...
- Remi ! - Krzyknęła Dor przytulając chłopaka , po chwili również uściskała Petera. - To wy tu sobie szykujcie a ja lecę do siebie ! 
- Co ?! Chwilia chwila czekaj księżniczko wiem że do pracy się nie rwiesz ale miałaś nam pomóc !
- Oj Łapko Łapko przecież muszę wyglądać świetnie na imprezie , a nie jak jakaś dziewczyna z ulicy ! Miłej roboty ! - Zawołała i wyszła trzaskając za sobą drzwiami.
- Księżniczko ? - Zapytał Rogaty podnosząc jedna brew.
- Oj tak mi sie powiedziało...zresztą zachowuje się jak księżniczka to czego się czepiasz
- Oj błagam cię księżniczki nie grają w Quidditcha i nie chodzą w starych zniszczonych trampkach tak jak to Dori ma w zwyczaju !
- Łapa , Rogaty ! Na serio nie macie teraz innych problemów tylko takie głupoty ?!
- Remus ma racje zabierzmy się do pracy - Rzekł jedynie piskliwym głosem Peter. 

                                                         *

     Muzyka wrzała najgłośniej jak tylko się dało.Ludzie tańczyli na środku salonu , a gości wciąż przybywało.Mimo to , że impreza trwała dopiero pół godziny to jeszcze nie zjawili się wszyscy.Choć trwało to krótko oczywiście nie obyło się bez zaklęcia wyciszającego.Butelki z alkocholem zaczęły znikać lecz znowu się pojawiały pełne , które przyniósł z kuchni Remus.
- Przepraszam , że wam przerwę - Rzekł Rogaty przerywając rozmowę.Syriusza z jakąś uroczą brunetką.
- No co tam Rogaś...
- Porwę Łapę na chwilę mała a ty w tym czasie zatańcz z tym blondynem chyba wpadłaś mu w oko - Powiedział puszczając do niej oczko Potter , po czym złapał Syriusza i odciągnął go gdzieś na bok.
- Co jest stary ? - zapytał szarooki pociągając łyk ze swojej butelki Ognistej.
- Lily jeszcze nie ma...
- Stary nie martw się za... - Nagle uciął prawi ksztusząc się wódką.Wzrok chłopaka był skierowany w kierunku drzwi.Zdziwiony James rówieneż spojrzał w tamtym kierunku.W drzwiach stały trzy dziewczyny...poprawka trzy przepiękne dziewczyny.Mary , Dorcas i Lily.Wyglądały po prostu niesamowicie.Mcdonald miała na sobie czarną sukiękę która była u góry wycekinowana a dół wyglądał jak spódnica baletnicy.Do tego złoty łańcuszek , czarna torebka i wysokie szpilki.Lily miała na sobię złotą sukienkę do kolan do tego balerinki , torebka , złote kolczyki , i czarny wisiorek.Dorcas natomiast miała na sobie króciutką srebrną sukienkę trzy czwarte z dekoltem z tyłu , a do tego srebrne trampki i czarny wisiorek.Cała trójka podbiegła do Huncwotów , którzy nawet nie widzieli kiedy znaleźli się wszyscy obok siebie.
- I co powiecie ? - Zapytała Mary obróciwszy się wokół siebie.
- Pięknie.... - Wycedził tylko Syriusz.
- Lilcia jak ty ślicznie wyglądasz... - Powiedział James z uśmiechem podchodząc do Evans , ta jedynie się uśmiechnęła.
- Naprawdę świetnie ! -  Rzekł jedynie Peter. 
- To dobrze że wam się podoba....wiecie ciuchy projektowała Mary więc... 
- Jakby wam się nie podobało to pewnie by was pozabijała...
- Dorcas ! No wiesz ! Nie zabiłabym co najwyżej mocno uszkodziła... 
- Yhym...oczywiście że tak ! - Zaśmiała się Dorcas.
- Przecież Mary to tylko krucha blondyneczka - Rzekł z wrednym uśmieszkiem Łapa.
- Nie nazywaj mnie kruchą blondyneczką Syriuszu ! 
- Tak tak...moja droga ależ to już nigdy w życiu się nie powtórzy - Rzekł uśmiechając się jedynie szelmowsko.
- Dobra co będziemy tu tak stać chodźmy zatańczyć - Zawołał Remus łapiąc blondynkę za rękę i wyciągając ją na środek parkietu.
- Eee...em Łapo ? - Zapytał Jim patrząc na Syriusza znacząco.
- Ach oczywiście - Rzekł Łapa , po czym zniknął gdzieś ciągnąc za sobą Dorcas.
- To Liliy mogę cię prosić - Zapytała okularnik wyciągając do niej rękę.
- Ech...no nie wiem Potter...
- No proszę nie daj się prosić 
- Dobrze napuszony łbie - Odparła podając mu swoją dłoń.Po chwili oboje już byli na parkiecie.Tańczyli akurat do jakiegoś wolnego kawałka.Ich twarze dzieliły od siebie milimetry.Lily była z lekka przerażona , bała się że Potter może coś kombinowac przez co wyjdzie na idiotkę.
     Po chwili do salonu przez drzwi do kuchni wszedł Łapa.Oprał się o ścianę i wystrzelił z różdżki kilka magicznych iskierek.Młody Potter widząc tę znak złapał pannę Evans za rękę i skierował ą do kuchni.Bardzo zdziwiona dziewczyna jednak nie stawiała oporu.Po chwili już byli w żółtym pokoiku.James podszedł do drzwi które prowadziły na tył domu do ogródka.Otworzył je po czym wyszedł zapraszając Lilyen gestem.
- Co Potter zwariowałeś !? Jest zimno na dworzę !
- Zaufaj mi kochanie...
- Tylko nie kochanie !
- Dobrze dobrze...piękna no chodź - W końcu po krótkiej namowie Evans ruszyła koło Pottera. W końcu podeszli do małej altanki w której na środku stał mały stolik i dwa krzesełka.Na stole stały talerze , sztućce , coś do jedzenia i picia.
- Dorcas co to ma znaczyć ? - Zapytała rudowłosa patrząc na dziewczynę która beztrosko siedziała sobie na jednej z poręczy altanki.WYglądało na to że wcale nie jest jej zimno w przeciwieństwie do rudej która się trzęsła z zimna.
- Och...aaa eemmm...Wiesz kochana taka mała kolacyjka - Odrzekła zeskakując z poręczy.
- Kolacyjka ? Czy ty...
- Nie to nie jest to co myślisz !
- Dorcas Meadowes ! 
- Lily ! No błagam cię ! Pół godziny zgódź się z nim zostać na pół godziny tu a zrobię wszystko co zechcesz !
- Wszystko ?
- Tak
- Hmmm...no dobrze - Dorcas uradowana pognała do domu.Zostawiając Pottera i Lilkę w altance.

                                                           *

- I jak ? - Zapytał Syriusz podchodząc do szatynki 
- Zgodziła się na pół godziny...
- I tak posiedzą tam dłużej 
- Zobaczymy...
- Dorcas impreza trwa już tyle czasu a my nawet nie...
- Scott ! - Przerwała mu dziewczyna skacząc  w objęcia blondwłosego krukona.
- Cześć kochanie...och witaj Black
- Co ty tu robisz ? Przykro mi dla zwierząt nie czynne wpadnij kiedy indziej...
- W takim razie co ty i Huncwoci tu robicie Black ?
- Sugerujesz coś ?
- Wiesz...
- Dajcie już spokój ! - Warknęła Dor  - Łapa daruj sobie ty Scott też ! Chodź zatańczmy - Wzięła chłopaka na parkiet zostawiając Syriusza samego pod ścianą.Czarnowłosy patrzł się na nią w lekkim smutku.Naglę zniknęła mu chęć do zabawy.Żeby Huncwotowi nie chciało się bawić ? Naglę podbiegł do niego niski chłopak z przypalonymi włosami.
- Peter co ci się stało ?
- S...s...s..syriusz ! F...f...f...fajerwerki się zajarały !
- Co ?!
- Zaraz rozsadzą Potterą piwnicę ! Remus próbuje je jakoś ugasić !

- Cholera jasna ! - Krzyknął Łapa po czym we dwójkę pobiegli do drzwi które prowadziły do piwnicy.Zbiegli po schodach gdzie zastali Remusa i Mary próbujących ugasić strzelające na wszystkie strony sztuczne ognie.
- Pomóż nam Łapo ! - Krzyknął  chłopak.Syriusz natychmiast wyją różdżkę i zaczął powstrzymywać fajerwerki.Lecz niestety pech chciał , że musiało się coś wydarzyć.Jedno z zaklęć trafiło w największe pudło z największymi sztucznymi ogniami.Pudło zaczęło skakac i dziwnie syczeć 
- L..lepiej uciekajmy ! - Krzyknęła Mary wybiegając z piwnicy za nią reszta Huncwotów.Wpadli do salonu gdzie nie było nikogo.Czarodzieje byli na dworze odliczając czas do Nowego roku.Cała czwórka również wybiegła na dwór a za nimi wielki czerwono-niebieski smok zrobiony z fajerwerków który wyleciał na dwór rozbijając szybę w jedym z okien.Wzleciał do góry i wybuchnął akurat wtedy gdy wszyscy wykrzyknęli jeden.Na niebie po chwili pojawiły się wszystkie kolory  . Fajerwerki zasypały już całe niebo.
- Luniek myślisz że starzy Rogacza będą bardzo wściekli za tę szybkę ?
- Do cholery jasnej ! Spaliliśmy im pół piwnicy myślisz że będą źli za szybkę !?

                                                            *

Ech dawno mnie nie było :( Bardzo was za to przepraszam.Lecz było to spowodowane tym ,że  jakoś trudno pisało mi się ten rozdział.Może być w nim wiele błędów przepraszam poprawię się ! Mam nadzieję , że jednak wam się spodoba            

                          

4 komentarze:

  1. Jest imprezka, jest coraz lepiej :D Ten incydent z fajerwerkami i piwnicą <3 I słowa Remusa na końcu. Nie do zapomnienia.
    Nie chce mi się ostatnio komentarzy pisać, więc życzę ci tylko mnóstwo weny i pozdrawiam serdecznie!

    P.S. U mnie 25 rozdział :)
    http://hermionadraco.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne :D :* No ja mam nadzieję że coś wydarzy się między Lilką a Jamesem. :) A te fajerwerki. Mmm. <3
    Pozdrawiam i życzę weny. ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. "F...f...f...fajerwerki się zajarały" nie mogłam :D Rozdział uważam za całkiem udany, zresztą za każdym razem jak tutaj wpadam od razu polepsza mi się humor, poważnie ;) Ciekawa jestem jak tam się potoczą losy Lily i James na "kolacyjce".
    Pozdrawiam i czekajm na kolejny rozdział;*
    [malfoy-issue]

    OdpowiedzUsuń
  4. Super! Jak zawsze zresztą :D

    bonnie-karaye.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń