czwartek, 8 listopada 2012

Rozdział 10 ,, Mecz, przed meczem i po meczu ''

Piękny dzień słońce świeciło , a na niebie było tylko kilka puszystych chmur. Sobotni poranek wydawał się idealnym dniem aby rozstrzygnąć mecz Quidditcha pomiędzy Gryfonami a Ślizgonami. Gryfoni byli oczywiście dobrej myśli i mieli nadzieję , że po wygranym meczu będzie też impreza , którą Huncwoci na pewno  zorganizują. James Potter jednak nie był do końca przekonany. Oczywiście miał nadzieję na wygraną ,ale wiedział że  dwójka jego najlepszych ścigających dopiero wyszła ze Skrzydła Szpitalnego i jest z lekka osłabiona, ale i tak im nie przeszkodzi to w grze. Cała siódemka siedziała w Wielkiej Sali zajadając się różnym jedzeniem od którego roiło się na stołach.
- To co panowie na ile dostaliście szlaban ?  - Zagadnęła Mary smarując swojego tosta masłem.
- No wiesz jak to jest... tylko tydzień - Odpowiedział James z uśmiechem.
- Tylko na tydzień ?! Potter ty chyba sobie nie zdajesz sprawy że to dość długo - Rzekła Evans odrywając na chwilę wzrok od swojej książki.
- E tam Wiewiórko dla Huncwotów to w ogóle minimalna kara w czwartej klasie dostaliśmy szlaban na cały październik - Rzekł Łapa przybijając sobie piątkę z Rogaczem.
- Tak aż dziwne że dostaliście tylko tydzień za wylanie oleju na większość korytarzy w Hogwarcie - Zaśmiała się Dorcas.
- Ej ale nie wmówicie nam, że się fajnie nie bawiłyście  jadąc na brzuchu przez pół korytarza - Rzekł brązowooki czochrając swoje czarne włosy.
- Tak ale przez to pogubiłem swoje słodycze bo nie mogłem normalnie iść tylko ślizgałem się jak ten pingwin ! - Oburzył się Peter na co cała gromada wspólnie się zaśmiała  .
- Przepraszam , że przeszkadzam w waszym śniadaniu ale... - Rozmowę przerwał surowy głos nauczycielki transmutacji Minerwy McGonagall , której włosy były jak zwykle upięte w ciasny kok a usta zwężone w prostą linię.
- Pani Profesor to nie nasza wina że te białe myszki się znalazły w dormitorium Ślizgonów to... 
- Panie Potter ta sprawa nie jest związana z....chwila jakie białe myszki ? - Zapytała zwężając jeszcze bardziej swoje usta McGonagall.
- Żadne pani profesor. James po prostu miał dziś dziwny sen i... - Wytłumaczył Remus spokojnie.
- Dobrze porozmawiamy o tym później...a teraz panie Black jest pan proszony do gabinetu dyrektora  - Rzekła profesorka i wręczyła Syriuszowi jakąś karteczkę.
- Jest tam hasło do gabinetu... - Powiedziała cicho po czym oddaliła się w stronę stołu nauczycielskiego.
- Co znowu przeskrobałeś Black ? - Zapytała Lily patrząc na chłopaka z lekkim przerażeniem. Co mógł takiego zrobić żeby iść aż do dyrektora.
- A bo ja wiem - Odpowiedział tylko patrząc się w karteczkę.
- To lepiej już idź , bo jeszcze spóźnisz się na mecz - Powiedziała Dori patrząc na Syriusza.Chłopak pożegnał się z przyjaciółmi po czym ruszył do gabinetu. 

                                                             *

Po krótkim marszu Syriusz  znalazł się na przeciwko gargulca strzegącego wejścia do gabinetu.Chłopak miał mieszane uczucia.Z jedej strony był ciekawy po co Dumbledore wzywa go do siebie , a z drugiej był z lekka przerażony.Bo przecież co jeżeli staruszek dowiedział się o tym , że razem z Jamesem i Peterem zostali nielegalnymi animagami przecież wtedy...nawet wolałby nie myśleć co się wtedy stanie.Po chwili rozmyśleń spojrzał na kartkę , wyrecytował hasło po czym wspiął się po schodach prowadzących do gabinetu.Szarooki stanął przed drzwiami zapukał cicho a po usłyszeniu ,,proszę '' wszedł do pokoju.
- Ach...to ty Syriuszu sądziłem , że dłużej ci zajmie dotarcie tutaj - Powiedział dyrektor stojący tyłem do Syriusza.Dorosły czarodziej zajęty był głaskaniem swojego Feniksa.Black rozejrzał się po gabinecie to samo co zwykle , półki z różnymi urządzeniami kilka krzeseł , jakieś książki i portrety byłych dyrektorów , którzy byli zajęci swoimi sprawami i nawet nie zwrócili uwagi na chłopaka.
- Profesorze dlaczego niby miałem być później ?
- Wiesz podejrzewam  , że pewnie jeszcze jesz śniadanie albo...coś knujesz z resztą Huncwotów - Powiedział siadając przed swoim biurkiem.Łapa się tylko uśmiechnął.
- Panie profesorze przecież dobrze oboje wiemy , że Huncwoci to najgrzeczniejsi uczniowie Hogwartu  - Rzekł siadając beztrosko na jednym z krzeseł stojącym przed biurkiem Dumbledora.
- Tak...ale nie to mi dzisiaj chodzi...
- A o co panu w takim razie dzisiaj chodzi ?
- Chciałem z tobą porozmawiać o tym co zdarzyło się w Hogsmeade - Syriuszowi na samo wspomnienie mina lekko zrzedła ale nie dał po sobie tego poznać ,więc jak to Huncwot bez trosko położył ręcę na karku a nogi oparł o biurko Dumbledora. O dziwo dyrektor jakoś nie zwrócił na to uwagi tylko bacznie obserwował go swoimi błękitnymi oczami z pod swoich okularów.
- Nie ma o czym mówć dyrektorze...uratowałem Dorcas..uciekliśmy śmierciożercą i tyle...
- Hmmm...mówisz , że uratowałeś pannę Meadowes...
- Tak proszę pana i jeżeli Baker mówił panu co innego to niech mu pan nie wierzy ! To kłamliwy , wredny i pieprzo....nie ważne po prostu to gość nie nadający się w ogóle na czarodzieja ! Wcale nie ma w sobie odwagi i tylko trząsł się jak mała dziewczynka gdy Bella go zaatakowała !
- Hmm rozumiem...chciałem ci powiedzieć , że zachowałeś się wspaniale ratując ich oboje
- Wie pan ja wolałbym zginąć niż zdradzić i zostawić w potrzebie przyjaciół , a to że Baker akurat tam był to i jego musiałem ratować.
- Tak...Syriuszu a wiesz może czemu śmierciożercy ich napadli ? Oboje są czystej krwi więc...sam rozumiesz , że to trochę dziwne.
- Nie mam pojęcia czemu ich napadli...ale podejrzewam , że Dorcas i Baker podsłuchali coś o czym mówili śmierciożercy.
- Skont te przypuszczenia ?
- Ponieważ Bella gdy ich znalazłem powiedziała i uwaga teraz cytuję ,, I co Baker ładnie to tak podsłuchiwać '' ? 
- Hmm ciekawe...ciekawe...dziwne , że pan Baker mi o tym nie wspomniał..
- To wcale nie jest dziwne.. nie zdziwię się nawet jeżeli okaże się , że on ma z nimi coś wspólnego...
- Hmmm ciekawe...możliwe...ale wątpię w to... No cóż jest już późno Syriuszu wydaje mi się ,że powinieneś już iść na boisko James pewnie zaraz tam zwariuje i potrzebny mu przyjaciel w wsparciu. - Rzekł Dumbledore z uśmiechem.
- No wiec jak pan tak mówi to musi tak być - Odpowiedział Syriusz zdejmując nogi z biurka profesora i wstając z krzesła.
- A wiec do widzenia ! - Powiedział Łapa wychodząc.
- Acha...i jeszcze jedno - Dodał wracając do gabinetu profesora.
- Tak Syriuszu ? 
- Mam nadzieję , że liczy pan na Gryfonów ! - Rzekł z uśmiechem patrząc na staruszka.
- Panie Black oboje wiemy , że nie mogę faworyzować żadnych uczniów 
- No niech panu będzie ale i tak wiem że pan na Gryfonów liczy - Dodał opuszczając gabinet.Gdy już schodził po schodach mógł przysiądz na Merlina , że usłyszał jak Dumbledora podśpiewuje sobie pod nosem ,, Gryffindor , Gryffindor ,Gryffindor.

                                                         * 

W szatni panowała dziwna atmosfera.James cały czas krążył pomiędzy swoją drużyną i po raz setny powtarzając im ich taktykę.
- James opanuj się człowieku - Mruknął tylko Syriusz opierając się na swojej miotle.
- Łapa dobrze wiesz , że chce wygrać pierwszy nasz mecz !
- Przecież wygramy !
- Syriusz czy ty zawsze musisz być takim optymistą ? - Zapytał okularnik patrząc uważnie na przyjaciela.Black tylko wzruszył ramionami.
- Dobra już czas  - Rzekł czarnowłosy po czym ruszył do wyjścia. Drużyna ruszyła w ślady chłopaka po chwili dało się już gorące wiwaty. Zawodnicy usiedli na miotły i po chwili wylecieli z szatni. Gryfoni zrobili efektowe kółko w okół boiska co oczywiście spowodowało wielkie oklaski i wiwaty. James prowadził za nim był Syriusz, Dorcas i reszta drużyny.
- A oto nasi Gryfoni jak zawsze w świetnej formie. Och patrzcie jaką fantastyczną beczkę wywinął właśnie Syriusz Black  o tak już słychać piski dziewczyn ! Chłopak na pewno to niezmiernie cieszy ! Ocho...Dorcas też coś zaczyna tworzyć widocznie nie chce być gorsza od Blacka...w sumie to nawet z niej fajna laska może uda mi się gdzieś zaprosić... - Rzekł Douglas Jordan. Chłopak był ciemnoskórym Gryfonem uczęszczającym na szósty rok. Nie był dość wysoki, ale jak na swój wiek niziołkiem też nie był. Miał ciemne włosy i dość spore poczucie humoru. W młodszych klasach czasem pomagał Huncwotą wykręcić jakiś numer ale tylko czasem... . W trzeciej klasie został komentatorem meczów i oczywiście bezstronnym...czyli cały czas dopinguje Gryfonów i czasem...a raczej dość często obrażając przy tym przeciwną drużynę.
- Jordan...masz komentować mecz a nie mówić czy chcesz umówić się z panną Meadowes czy też nie - Upomniała go opiekunka Gryfonów.
- Ależ oczywiście pani Profesor ! I kafel poszedł w górę  a również z nim tłuczki i złoty znicz ! Meadowes od razu przejmuje kafla ! Podaje do Blacka !  I gol dla Gryfonów ! Gratulacje Gryfoni ! Ślizgoni idziecie na dno !
- Jordan ! - Upomniała go po raz kolejny McGonagall.
- Tak tak... już niech pani będzie cicho bo...I kolejny gol dla Gryfonów ! Tym razem strzelony przez Ewelin Bruss nowy nabytek w drużynie Gryffindoru . I po raz kolejny Syriusz przejmuj kafel podaje do Dorcas Meadowes....Meadowes strzella i...i...i... O nie dostaje w plecy tłuczkiem od Flinta ! To było nie czyste zagranie ! Zdejmijcie go z boiska bo jak tam wejdę to mu osobiście za to kości porachuje !
- Jordan na ten tych miast  przywołuję cię do porządku ! - Zagrzmiała profesorka.
- Tak..tak.. I kolejny gol dla Gryfonów ! Syriusz Black nie próżnuje ! Ha ha Crabb nie patrz się tak na niego wiemy że on potrafi grac a ty nie ale płakać z tego powodu nie musisz ! - Krzyknął Douglas na co wściekła już profesorka próbowała zabrać mu mikrofon co spowodowało wielki wybuch śmiechu.
  Syriusz  leciał przez środek boiska.Efektownie przeleciał nad trybunami zrobił efektowną beczkę co spowodowało wielki aplauz dziewczyn z fanclubu PiB czyli Potter i Black.Czarnowłosy zatrzymał się na chwilę obserwując sytuację na boisku.James Krążył w górze wypatrując znicza, pałkarza próbowali odbijać wszystkie tłuczki w stronę przeciwników, Obrońca obronił prawie wszystkie strzały , a reszta ścigających strzelała co raz to nowe gole.W sumie wynik był 75 do 10 dla Gryffindoru.Syriusz znowu ruszył na boisko.Przyjął kafla od Ewelin i ruszył na przód.Nie trudno było się zdziwić , gdy nagle pojawiła się za nim dwójka Ślizgonów.Syriusz odwrócił głowę na chwilę i od razu poznał pierwszego Ślizgona , był to jego młodszy o rok brat Regulus.Drugim napastnikiem była  Ślizgonka chyba jakaś Izeela...czy jakoś tak.Szarooki zrobił mocny skręt w lewo przez co dziewczyna wpadła w jedną z kolumn stojących naokoło stadionu.Z Regulusem już było trochę trudniej.Łapa próbował wszystkiego skrętów, obrotów , zwrotów ale młodszy brat za wszelką cenę chciał zabrać Syriuszowi kafel.Black nie wiedział jak się pozbyć brata lecz po chwili wymyślił już co z nim zrobi.Bez zastanowienia przyśpieszył i swoją miotłę skierował prosto na słup na którym znajdowała się jedna pętla.Reglus był przerażony nie miał pojęcia co ma zamiar zrobić jego brat ale nie miał zamiaru dać za wygraną i uparcie trzymał się Syriusza.
- Chwila  chwila...co ten Syriusz wyprawia ! Czy on ma zamiar roztrzaskać się o pętle Ślizgonów !? Nie to nie możliwe ! Przecież on się połamie ! A Ślizgni go gonią ! Syriusz uważaj Black cię zaraz dogoni ! Uważaj ! Co chwila czemu on przyśpiesza !? - Krzyczał z podnieceniem Douglas.Cała widownia stała teraz z zapartym tchem patrząc na to co wyprawia Łapa.
- SYRIUSZ JEST TUŻ PRZ SŁUPKU ! ZARAZ DOJDZIE DO ZDERZENIA  ! NIE ! - Krzyczał Jordan.
 Syriusz leciał już prawi był przy słupku.Już miało dojść do zderzenia kiedy w dosłownie ostatniej chwili Łapa brutalnie skręcił w lewo ledwo omijając słupek przez co Regulus wpadł w słupek.Młodszy Black spadł razem z miotłą na ziemię a nieprzejmujący się niczym Łapa podelciał do pętli i strzelił gola.Na trybunach wybuchły oklaski ze strony Gryffindoru.
- No no gratulujemy Syriusz  to było coś ! Czy wy to widzieliście ?! Idealnie wziął go podstępem widać że Huncwoci nie tylko mają pomysły na kawały ! Świetnie Syriusz ! Ślizgoni są beznadziejni ! Chwila pani profesor...proszę mi nie...nie wyrywać tego...mi..mikrofonu !
  Syriusz siedział na miotle i kątem oka patrzył na swojego młodszego brata do którego właśnie podbiegł Slughorn i pani Pomfrey.Piętnastolatek na pewno nigdy w życiu i po śmierci nie przyznałby się do tego ale gdzieś , gdzieś w odległych zakątkach jego serca zrobiło mu się szkoda młodszego brata , lecz to uczucie szybko minęło.
-  No witajcie znowu ! Więc tak znowu mam mikrofon i wciąż komentuję.No więc tak Gryffoni wygrywają 80 do 10 ! No ale gra dopiero się skończy kiedy szukający znajdzie znicz , ale widzimy , że jak na razie to nie nast...chwila czy ja się czasem nie przewidziałem ! Tak tak drodzy widzowie James Potter właśnie znalazł znicza ! Nurkuje ! Leci za nim przelatuje przez jedną z pętli ! Robi efektywny obrót i przelatuje nad publicznością ! No kto jak kto ale ten chłopak ma w sobie klasę ! Szukający Slytherinu również zauważył znicz ! Dogania Jamesa ! James wyciąga już rękę alby schwytać złotą kulkę ! Dawaj Potter ! Uda ci się ! Hej co się tam dzieje ! Co to nie możliwe szukający węży walną Jamesa łokciem prosto w brzuch ! Potter ledwo trzyma się na miotle ! Zdejmijcie tego szczyla z boiska ! Co nie...nie wieże James Potter trzyma w ręku znicz ! Jak on to zrobił !? Niewiarygodne ! Oznacza to koniec i Gryffoni wygrywają ! 230 do 10 cóż za wynik ! nie wieże ! Już wszyscy Gryfoni są na dole i ściskają zawodników ! To był świetny mecz lecz może byłoby lepiej gdyby Slytherin wreszcie nauczył się grać !

                                                          *

Syriusz stał na boisku obściskiwany właśnie przez dziewczyny ze swojego fanclubu.
- Syri to było cudowne ! - Krzyknęła jedna z dziewczyn.
- Och tak ! Tak ! - Dodała druga.
- Jak ty to zrobiłeś ? Masz talent do tego ! - Dodała kolejna patrząc na chłopaka z podziwem.
- No wiesz mała jak to już jest...po prostu niektórzy bywają w sporcie lepsi od innych - Rzekł Łapa myśląc o swoim bracie.
- Ale ty jesteś świety nie tylko w sporcie ! 
- O tak tak !
- No cóż...jeżeli tak już mówicie - Powiedział mrugając do jednej z nich przez co prawie dziewczyna nie zemdlała.
- Oj Łapa Łapa wygraliśmy mecz a ty mi tu teraz dziewczyny podrywasz nie ładnie ! - Rzekł James pojawiając się nagle jak grom z jasnego nieba obok przyjaciela.  
- No wiesz co Rogaty przecież muszę chyba porozmawiać chwilę z dziewczynami przecież to nasz fanclub.
- No dobrze dobrze więc chyba i ja dołączę do waszej miłej pogawędki. - Rzekł uśmiechając się uwodzicielsko.
- EEe...przepraszam... - Odezwał się nagle ktoś piskliwym i z lekka zdenerwowanym głosikiem.
- Tak mała ? - Zapytał Syriusz patrząc na małą brązowowłosą dziewczynkę o szaro-brązowych oczach.Młoda na pewno była dopiero w pierwszej klasie.
- Czy...czy...m....moglibyście dać mi swoje autografy ? - Zapytała z zawstydzeniem  kierując swój wzrok na czubki swoich trzewików.Chłopcy spojrzeli tylko na siebie i zaśmiali się.James z uśmiechem wziął od niej kawałek pergaminu który miała w ręce i pióro i szybko podpisał się następnie dopisał się również Syriusz.
- Proszę - Powiedział Łapa z uśmiechem oddając jej pergamin.Dziewczynka stała oniemiała widocznie nie mogła uwierzyć w to , że  właśnie dostała autografy od dwójki Huncwotów.
- Hej ludzie ! Za godzinę wielka impreza w Pokoju Wspólnym ! Huncwoci stawiają !  - Krzyknął James.Gryfoni uradowani ryknęli ze szczęścia po czym ruszyli do swych dormitoriów przygotować się do przyjęcia.
- To co ile Ognistej ? - Zapytał Łapa patrząc na Jamesa.
- Tyle ile wlezie ! Lunatyk ty i ii Łapa zajmujecie się jedzeniem i alkocholem..znaczy się napojami , a ja i Glizdek udekorujemy wszystko.
- Tak jest Rogaczu ! - Powiedział Remus po czym cała czwórka ruszyła do zamku przygotowywać zabawę. 

                                                     ****


Hejka wróciłam ! Tak jestem ! Nie wiem czy się cieszycie czy nie.. Więc jest nowa notka nie wiem jak wam się podoba ale mnie nawet nawet.Więc tak zacznę od tego , że chciałam poprawić pewien błąd.W jednym z postów wydaje mi się , że napisałam , że będzie mecz Gryfoni vs Krukoni ,ale zaszła zmiania.Wczoraj dostałam weny i zaczęłam pisac i wyszło na to że lepiej pasują mi tu Ślizgoni (ze względu na Regulusa ) A czemu nie pisałam ? Nie pisałam pownieważ brak czasu , brak weny , brak pomysłu , i  wciągnęłam sie w kolejną serie książek pt Kroniki Wardstone.Na serio super przeczytałam dopiero dwie ale dziś dostane kolejną :P Dobra ale teraz jeszcze coś o blogu.Więc tak może szablon... mam już od sierpnia zamówiony na zaczarowane-szablony ale wiecie kolejka troszkę długa i trochę to trwa ale mam nadzieję , że nowy szablon niedługo się pojawi.Planuję też wprowadzić zmiany w opisach postaci ,bo brakuje mi tam wielu rzeczy.
 Acha i bardzo mi miło powitać nowych czytelników bloga ! Jestem bardzo szczęśliwa że czytacie te moje wypociny :) Komentarze też mnie cieszą nareszcie się pojawiają :) No dobra nie wiem co tu jeszcze pisać...acha nowa notka powinna się pojawic jakoś w następną sobotę ale jeszcze nie jestem pewna...dobra to chyba na tyle jeszcze raz dzięki za komcie na moim blogu ! Serdzecznie was pozdrawiam i życze weny w pisaniu waszych blogów !



Ps : Potrzebuję wiedzieć kogo mam informować o nowych notkach jeżeli ktoś chce to proszę podpiszcie się pod tą notką :) 

8 komentarzy:

  1. Wreszcie wróciłaś!!
    Rozdział świetny. Mecz quidditcha -Kocham. Wiesz, że bardzo lubię tego bloga, a jeśli nie wiesz to ci o tym mówię :)
    Jak ja nie lubię kiedy ludzie nie doceniają swoich umiejętności (chociaż ja też narzekam). Jesteś świetna.
    Czekam na rozdział 11.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. trudno by bylo mi sie z toba nie zgodzic. Z checia poczekam na kolejny wpis. Mecz swietny, ja nie wiem nawet jak to zaczac, a ty najwyrazniej nie masz z tym problemow. prosze o info na temat nowych notek, bo nigdy nie mam wyczucia ;P co do notki, jak zwykle Fascynujaca :3

      Usuń
  2. Oczywiście, że mnie masz informować! Ale już Ci o tym napisałam ;)
    I jako Twój nowy czytelnik oraz komentator czuję się zaszczycona :)

    Co do treści rozdziału: Skont? Mam wrażenie, że to celowy błąd mający za zadanie sprawdzić uwagę czytelników- świetny zabieg! ;)

    Notka boska, mecz genialny i jak zwykle bezbłędny humor Syriusza!

    Ściskam :*

    Napisałam kolejną notkę. Jest Tobie zadedykowana:

    http://sara-abel.blogspot.com/2012/11/rozdzia-8.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się, że tak uważasz. Bardzo mi zależy na tym, by treść była zgodna z pierwotnym zamysłem Harry'ego Pottera. Chcę stworzyć w miarę realistyczne (oczywiście w odniesieniu do książki) opowiadanie ;) Napisałam kolejną notkę, na którą zapraszam :) Pozdrawiam Cię gorąco!!! :*:*:*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ah quiddtich <33 Oczywiście, że informuj mnie dalej. Doczekać się nie mogę jakto tam się wszystko będzie toczyć. Pozdrawiam ;)
    Zapraszam na 6 rozdział na
    malfoy-issue.blogspot.com;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnię. Już wcześniej powiedziałam , kim jestem, więc teraz nie pisze

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wiem czy zaglądasz do spamu, ale zgłosiłam się tam na powiadamianie ;D

    Naprawdę Twoja historia po pierwszym rozdziale mnie wciągnęła!

    Pozdrawiam,
    Liley

    [www.lileyna-durand.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  7. Olej wylany na podłogę... Świetny pomysł :D

    bonnie-karaye.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń