niedziela, 7 października 2012

Rozdział 9 ,,Bo przyjaciel pomorze ci bez względu na okoliczności''

Black biegł jak najszybciej potrafił , a jego rany , zmęczenie i Dorcas  na rękach wcale mu w tym nie pomagały.Jedyne co teraz zaprzątało  jego głowę to ta niebieskooka dziewczyna.Chłopak dobiegł właśnie do głównych drzwi szkoły ,chciał je otworzyć ale uświadomił sobie że jest już późno i drzwi są zamknięte.
- Cholera jasna - Zaklął cicho pod nosem po czym uklęknął na chwilę kładąc Meadowes na ziemi. Złapał się za swoje prawe ramie z którego wciąż lała się krew.Z dość dużym problemem chłopak wyjął z kieszeni małe kwadratowe lusterko.
- James Potter - Wydyszał tyko, po czym na lusterku pojawiła się twarz czarnowłosego Huncwota.
- Syriusz ! - Krzyknął.Widać było że na jego twarzy maluje się zaniepokojenie.
- Gdzie jesteś ?! Co się dzieje ?! Czemu jesteś w krwi ?! - Krzyczał młody Potter.
- Zamknij się ! Szybko otwórz główne drzwi Hogwartu !
- Co ale po co... ? A nie dasz rady wejść naszym wejściem ?
- Rogacz gdybym był sam to pewnie bym tak zrobił ! Ale ja tutaj jestem z Dorcas , która prawdopodobnie w tej chwili umiera a ja się zaraz wykrwawię !
- Dobra już idziemy ! Postaramy się zrobić to jak najszybciej ! - Powiedział po czym zniknął.Łapa wciąż trzymał się za swoje ramię, które nagle zaczęło boleć ze zdwojoną siłą i  zaczęło piec.Krzyknął i zaczął zwijać się z bólu na ziemi..Nie wiedzieć czemu ale gdy tylko za długo trzymał dłoń na ranie to go piekła i bolała tak jakby rzucał ktoś na niego Crucio.
- James tylko się pośpiesz - Mruknął powstrzymując się aby nie krzyknąć po raz kolejny.Jego wzrok skierował się na leżącą dziewczynę której klatka piersiowa unosiła się bardzo słabo. Miał na dzieje że jego przyjaciele zdążą na czas.

                                                     *


- Szybko ! On nie może czekać ! - Krzyczał James biegnąc przez jeden z korytarzy Hogwartu , a za nim pędzili Remus i Peter próbując dotrzymać mu kroku.

-James ! Wiem że musimy mu pomóc , ale co mamy po prostu powiedzieć : Filch otwórz drzwi bo nasi przyjaciele tam umierają ?! - Zapytał Lupina stając na chwilę.
- Tak...Nie...Nie wiem cholera jasna nie mogę tak czekać...Syriusz da jakoś rade ale Dorcas może już nie żyć ! Ty wiesz co będzie jeżeli ona umrze ?! Jest dla mnie jak siostra ! Chociaż prawdę mówiąc Łapa równie dobrze też już może leżeć wykrwawiony na ziemi !
- Dobra zamknij się bo nie ma czasu.Wiem co zrobimy ! Ja i Peter polecimy powiedzieć o tym Dumbledorowi , a ty pobiegniesz do Syriusza i Dorcas .Może jakoś im pomożesz  ! - Powiedział szybko Remus na co James jedynie tylko kiwnął  głową , po czym odwrócił się od przyjaciół i pobiegł w przeciwnym do nich kierunku.

                                                     *

- Szybko ! Szybko ! - Mówił do siebie Remus biegnąc o gabinetu dyrektora . Gdy dwaj chłopcy dobiegli już w miejsce w którym znajdował się gabinet profesora , Peter stanął dysząc ciężko .
- Eee Remusie...ale ty przecież nawet nie znasz hasła - Powiedział pulchny chłopiec patrząc na robiącego kółka w zamyśleniu Remusa. 
- Spokojnie...dwa dni temu McGonagall prosiła mnie abym zaniósł Dumbledorowi jakiś list i powiedziała mi hasło...tylko chwilę jak ono brzmiało...hmm....no dalej myśl Remus...aha już wiem lizaki befsztykowe. - Powiedział hasło Lunatyk dzięki czemu gargulec się przesunął ukazując schody prowadzące do gabinetu dyrektora.
- Uuuu one są pyszne...zjadłbym..
- Peter nie ma na to czasu - Powiedział  przerywając mu Lupin. Złapał Glizdogona za rękę i pociągnął tak aby pobiegł za nim po krętych schodach.Dwójka Huncwotów biegła tak chwilę prawię potykając się o własne nogi ale w końcu dobiegli do drewnianych drzwi za którymi znajdował się gabinet.Remus bez namysłu po prostu wpadł do pokoju , a Peter lekko niepewnie wszedł za nim.
- Lupin , Pettigerw ! Co wy wyprawiacie wydaje mi się że powinniście pukać ! - Zgromił ich głos Minerwy McGonagall , która siedziała na jednym z krzeseł i najwyraźniej rozmawiała o czymś z dyrektorem , który jak na razie siedział cicho i tylko patrzył na nich znad swoich okularów połówek.
- Przepraszamy pani profesor ale to nie może czekać przy głównym wejściu jest dwójka uczniów prawdopodobnie umierających ! - Zaszokowani profesorowie natychmiast wstali ze swoich miejsc.
- W takim razie szybko - Powiedział Dumbledore wybiegając z gabinetu , a za nim starająca się go dogonić Minerwa i dwójka z czterech Huncwotów.

                                                    *

Młody Potter wybiegł ze szkoły jednym z Huncwockich wyjść , które odkryli w pierwszej klasie.Czarnowłosy biegł najszybciej jak tylko potrafił w duchu dziękując sobie że ma dobrą kondycję , bo gdyby był taki jak Peter to zanim by tam doszedł to już by mógł zaplanować pogrzeb dla Dorcas i Syriusza.Chłopak z daleka widział już Blacka i Meadowes.Nieźle się przeraził gdy zobaczył Łape opartego o mur szkoły , który próbował jedną ręką zawiązać sobie bluzę dookoła ramienia tak aby zatamować krwawienie i Dorcas leżącą nieruchomo.
- Syriusz ! - Krzyknął a jego przyjaciel nawet nie zdążył się odwrócić a James już był przy nim.
- Daj mi to - Warknął zabierając mu bluzę i wiążąc niedbale wokół rany.
- Wiesz co już lepiej gdybym sam sobie to związał jedną ręką...Ała...
-  Cicho bądź ! Jakoś widziałem że ci to nie wychodziło ! A ja ci to zawiązałem tak żeby cała rana była zakryta. - Syriusz chciał się uśmiechnąć ale jedyne co mu wyszło to grymas bólu.Jemes spojrzał na leżącą dziewczynę.Przez chwilę wydawało mu się , że nie oddycha ale na szczęście po dokładnym przyjrzeniu się jej można było dostrzec , że jej pierś leciutko falowała.
- Czemu drzwi wciąż zamknięte ? Już dawno Dorcas powinna być w Skrzydle Szpitalnym...Ała...do cholery jasnej...jak to boli...
- Spokojnie Łapo Remus zaraz tu będzie..zresztą nie tylko ona powinna być w skrzydle - Powiedział patrząc znacząco na ramie Blacka.
- Ja to tam dam radę...gorsze miałem rany...a Dorcas...
- Hmmm od kiedy ty mówisz do niej po imieniu... - Syriusz zgromił go tylko wzrokiem.Młody Potter chciał jeszcze coś dopowiedzieć , gdy nagle usłyszeli szczęk otwierającego się zamka i drzwi otworzyły się.Po chwili Syriusz i James zobaczyli w nich czwórkę postaci : Albusa Dumbledora , Minerwe McGonagall oraz Remusa i Petera.Profesor szybko wyjął różdżkę i  wyczarował niewidzialne nosze na których po chwili umieścili dziewczynę.
- Minerwo zaprowadź ją jak najszybciej do Skrzydła Szpitalnego . - Powiedział dyrektor z powagą i lekkim właściwie nie dostrzegalnym strachem patrząc prosto w oczy profesorki.
- Oczywiście Albusie - Powiedziała szybko po czym zniknęła z nią w głębi korytarza szkolnego.
- Syriuszu jeżeli pozwolisz ciebie też umieszczę na noszach - Rzekł Dumbledore podnosząc już różdżkę
- Nie...- Warknął Syriusz co bardzo przypominało warknięcie psa.Złapał się za ramie i kolejny raz syknął z bólu starając się to zatuszować chociaż nic nie umknie uwadze dyrektora.
- Huncwoci mi pomogą tam dojść - Powiedział patrząc na profesora.Dumbedore popatrzył na niego z współczuciem i z dumą.
- W takim razie idźcie szybko - Rzekł tylko po czym James i Remus wzięli Syriusza pod ramię i ruszyli.

                                                                                  *

Trójka przyjaciół ,,holowała'' młodego Blacka do skrzydła szpitalnego.Syriusz czuł się fatalnie stracił bardzo dużo krwi a rana bolała go okropnie.Chłopak czuł , że w każdej chwili mógł stracić przytomność ale starała się aby do tego nie doszło.

- Stary wytrzymaj jeszcze trochę... - Usłyszał cichy głos brązowookiego przyjaciela.
- Jesteśmy ! - Rzucił szybko Lupin po czym otworzył drzwi tak aby Huncwoci mogli przez nie wejść.
- Proszę pani - Zaczął blondyn patrząc na pielęgniarkę , która szukała w czegoś w szafce.
- Połóżcie go na łóżku obok panny Meadowes - Powiedziała tylko po czym wyjęła z szafki jakiś płyn i szklankę.Nalała płynu do szklanki po czym podeszła do leżącego już Blacka i podała mu go.
- Musisz to wypić - Rzekła , a Syriusz spojrzał na szklankę pełną przezroczystego płynu z obrzydzeniem.
- Eee a muszę ?
- Łapa nie zachowuj się jak dziecko - Skarcił go Lupin przez co pani Pomfrey spojrzała na niego z lekkim zdziwieniem.
- Ale to ma taki dziwny kolor - Mówił dalej Black oczywiście żartując sobie.
- Ale Syriusz gdzie ty tu widzisz kolor ? Jak dla mnie to tylko przezroczyste gluty - Powiedział z uśmiechem James.
- Dziękuje bardzo Rogasiu może jeszcze dodasz że to gluty Snapa co ?
- Och no widzisz jaki jesteś genialny Łapo w nagrodę możesz wypić przezroczyste gluty Smarkerusa ! - Rzekł ze śmiechem okularnik czochrając sobie włosy.
- Dobrze panowie koniec tego odwiedziny skończone ! - Powiedziała  Popy zdenerwowana wymianą zdań chłopców.
- Przepraszamy proszę panią James już będzie siedział cicho tylko niech pozwoli nam pani zostać - Poprosił z błagającą miną Lunatyk.Pielęgniarka tylko przekręciła oczami po czym odwróciła się do nieruchomej Dorcas.
- No dalej Łapocio za mamusie - Powiedział James z rozbawieniem.
- James czy ty chcesz żebym zwymiotował za nim napije się tego czegoś ?
- Tak tak Syriusz wiemy że twoja matka przyprawia cie o mdłości - Rzucił Lupin lekko znudzony dziecinnym zachowaniem przyjaciół.
- No dobrze Kudłaczu jak nie chcesz za mamusie to za Huncwotów ! - Kontynuował James.Szarooki chłopak chciał już coś na to odpowiedzieć ale zakręciło mu się w głowie i nagle poczuł się bardzo słabo. Po chwili obraz przed nim się rozmazał a on stracił przytomność.

                                                                            *

Promienie porannego słońca przeszły przez błyszczące szyby dochodząc do młodego czarnowłosego chłopaka , śpiącego sobie smacznie w łóżku.Promienie trafiające go jak nazłość wchodziły mu do oczu co spowodowało obudzenie się młodego Blacka.Syriusz z niezadowoleniem otworzył powoli zaklejone oczy, po czym rozejrzał się po pomieszczeniu.Dopiero po chwili zdał sobie sprawę że znajduję się w Skrzydle Szpitalnym.Spojrzał na swoje ramię nie było widać nawet kropelki krwi a wszystko dzięki temu że było staranie obwiązane i usztywnione bandażem.Po chwili jego wzrok zszedł z ramienia i skierował się na postać leżącą w łóżku obok.Leżała skulona i z oczami pełnymi łez.Czyżby Dorcas płakała ? Chłopak chyba pierwszy raz widział ją płaczącą.
- Syriusz... - Wybełkotała cicho.
- Tak wiem  , że mam tak na imię - Czarnowłosy chciał dopowiedzieć coś jeszcze ale gdy patrzył tak na nią małą , biedną , zapłakaną i skuloną w tym łóżku jakoś nie miał serca jej ranić słowami.
- Ja...ja...p...przepraszam cię - Powiedziała patrząc mu w oczy.Jego wzrok był zatopiony w jej błękitnych tęczówkach z których płynęły pojedyńcze łzy.
- Przepraszam cię za te...docinki , kłótnie...za moje głupie zachowanie...to ty mnie uratowałeś i walczyłeś o mnie pomogłeś  mi a ja...
- Już dobrze -Powiedział tylko uśmiechając się.Sam właściwie nie wiedział co zrobić , jak ją pocieszyć.
- To ja cie przepraszam ... w ogóle zachowałem się jak dureń... - Dorcas wytarła zapuchnięte już oczy.
- Czyli znowu będziemy przyjaciółmi ? - Zapytała z lekką niepewnością.
- Chyba tak - Odpowiedział patrząc się w sufit jakby chciał tam coś znaleźć.
- Och...Syriusz ! - Krzyknęła i z uśmiechem rzuciła się Blackowi na szyję przytulając go.Zdziwiony chłopak też ją do siebie przytulił i chciał już coś jej powiedzieć kiedy...
- No proszę proszę... - Przerwał im głos ,obojgu im bardzo dobrze znany.Teraz przed łóżkiem Syriusza stała mała gromadka osób wpatrująca się  w nich z uśmiechami.
- A ja Łapo już myślałem że darujesz sobie podrywy kiedy leżysz w Skrzydle Szpitalnym właściwie nie żywy - Rzekł brązowooki chłopak patrzący na Dorcas ,która wciąż znajdowała się w jego objęciach.Lekko speszona dziewczyna wróciła do swojego łóżka co spowodowało wielki wybuch śmiechu u całej gromady.
- Nie wiesz jak się o ciebie martwiłyśmy ! - Krzyknęła rudowłosa przytulając do siebie szatynkę po chwili to samo zrobiła blondynka.
- Ej Evans , Macdonald a mnie to już nie przytulicie ? - Zapytał szczerząc się Syriusz.Mary zaśmiała się cicho po czym podeszła do chłopaka i przytuliła go.
- No Ruda czekam - Powiedział z jeszcze większym uśmiechem Łapa.
- Pffff...Nigdy Black nawet gdybyś leżał tu nie żywy to bym cię nie przytuliła !
- No dobrze Rudzielcu niech ci będzie , ale jak mnie nie chcesz przytulić to zrób mi chociaż miły prezent i przytul Rogatego 
- Nie dzięki to ja już wolę pocałować Malfoya niż przytulać Pottera !
- Och ale kochanie nie musisz mnie przytulać pocałunek tez może być - Powiedział podchodząc do zielonookiej , która sprytnie przed nim umknęła i schowała się za Remusem.
- Ej a właściwie ile my tu leżymy ? - Zapytała Dorcas.
- Jakieś trzy dni - Odpowiedział Peter.
- Trzy dni ?!  Przecież mecz...Rogaty jaki wynik ? - Zapytał Łapa patrząc z nadzieją na przyjaciela.
- Ech...no cóż nie chcę was dołować ale...
- No nie przegraliśmy... - Powiedziała ze smutkiem panna Meadowes.
- Nie do końca...meczu nie było - Odpowiedział z uśmiechem Remus.
- Czyli...że..kiedy będzie ? - Zapytała czarnowłosa.
- W sobotę więc mamy jeszcze trochę czasu - Odpowiedział James.
- A dzisiaj jest ? - Zapytał Łapa
- Poniedziałek - Odpowiedziała Lily.
- A właściwie...to w znowu jesteście przyjaciółmi czy... - Zaczęła Mary na co Lily , James i Remus zgromili ją wzrokiem.
- No co ja...
- Wiemy Mary ale wydaje mi się , że jeszcze tego nie obgadali i w ogóle... - Rzekł jak zawsze spokojnie Romulus.
- Nie Luniek spoko...my raczej znowu się przyjaźnimy... - Powiedział  Łapa z uśmiechem.
- To... - Zaczęła Mary , ale przerwał jej chłopak ,który niepostrzeżenie wszedł do Skrzydła.
- Eeee nie przeszkadzam ? - Zapytał blondyn patrząc na całą zgraję.
- Scott oczywiście , że nie ! - Krzyknęła uradowana Meadowes widząc swojego chłopaka.
- To jak się czujesz kochanie ? Zapytał siadając koło niej .
- Całkiem nieźle...
- To dobrze bo bardzo się starałem aby ci się nic nie stało kiedy napadli nas Śmierciożercy. Wiesz gdy straciłaś przytomność rzucałem w nich zaklęcia i pokonałem większość...  - Black na wzmiankę o tym , że pokonał większość prychnął tylko.
- Czy masz coś do powiedzenia Black ? - Zapytał patrząc na niego wyzywająco.
- Nie nie chcę marnować czasu na idiotę takiego jak ty - Warknął tylko.
- Dobrze i nie musisz...kochanie a co pamiętasz z tamtego dnia...?
- Nie za wiele...tylko to , że nas napadli , torturowali mnie...i Syriusza...pamiętam że Syriusz przyszedł.
- Tak no tak...musiałem ciebie i jego ratować...
- Co ?! - Krzyknął Syriusz z wściekłością w oczach.Ten koleś mógł go obrażać , i nie lubić go ale nie miał prawa przypisywać sobie jego zasług i nie miał prawa okłamywać Dorcas.
- Baker ty...- Młody Black prawdopodobnie już dawno rzuciłby na Krukona  jakieś zaklęcie ale na szczęście szybka interwencja Huncwotów nie pozwoliła mu na to.Chłopak był wśicekły na tego idiotę.Gdy tylko wstanie z tego łóżka obiecał sobie , że go załatwi....

                                               ******

No to kolejna notka wielkie dzięki za komentarze :D

Droga  ethelien wielkie dzięki za powiedzenie mi o moich błędach obiecuję ci , że postaram się ich tyle nie robić , a co do przecinków niestety interpunkcja to mój czuły punkt. Zawsze byłam w tym kiepska ,ale postaram się to poprawić .

No więc to tyle czekam na wasze opinie dotyczące tej notki.

9 komentarzy:

  1. Witam witam na początek jedna jedyna uwaga, znalazłam parę drobnych błędów, i to na tyle minusów :D. Uwielbiam rozmowy Huncwotów. Teksty odnośnie picia glutów Snape'a... brechtałam przez parę minut czytając raz za razem ;> Nie lubię tego chłopaka Dorcas wrrrr... Mam nadzieję, że Syriusz coś mu zrobi cokolwiek, niech tłuczek w niego wleci na następnym meczu cokolwiek xd.
    Pozdrawiam weny życzę :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Pomoże* I o mój boże jaki kretyn z tego scotta! głupi debil, idiota i wgl! I o jejku biedny Syriuszek musiał wypić gluty smarka :( James jest świetny. Uwielbiam go. Zawsze go uwielbiałam. Chociaż nikt go nie lubi bo od kąd dowiedzieli się że Snape jest dobry to go kochają ja pozostałam wierna Jamesowi <3 Nie mogę się doczekać aż Dori zerwie z tym imbecylem i będzie z Syriuszem :*

    OdpowiedzUsuń
  3. No joł! U mnie wreszcie nowa notka która jest taka zajebista że aż ta zajebistość wycieka z ekranu i w ogóle no :D:D:D:D Więc no :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział. Strasznie podoba mi się twój blog, jest wręcz cudowny. Robisz czasem błędy ortograficzne, ale mi to nie przeszkadza :) Nienawidzę Scotta. Jest okropny. Jak Dorcas może z nim chodzić??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam do mnie na mojego bloga o Darmione. Jeśli cię to interesuje :)
      hermionadraco.blogspot.com

      Usuń
  5. Zawsze chciałam przeczytać bloga o Syriuszu :)
    Dobrze idzie ci pisanie (Błędy pomijam). Widać, że masz pomysł na tego bloga. Bardzo mi się podoba, czekam na więcej.

    Jeśli jesteś fanką Igrzysk Śmierci to zapraszam na moje blogi
    www.clovehungergames.blogspot.com
    www.spiewkosoglosa.blogspot.com
    www.cwiercwieczeposkromienia.blogspot.com

    P.S. Dodaję do obserwowanych :)

    A i jeszcze jedno. Ustawienia/Posty i komentarze/Włącz weryfikację obrazkową: Nie
    Nie jestem robotem :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cóż za oryginalny pomysł na pisanie opowiadania o Syriuszu. Kiedyś zawsze chciałam coś takiego przczytać i w końcu mogę! :) Jak tylko będę na kompie to dodam Cię do polecanych na swoim blogu [draconian-love]. Cieplutko pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Coś mi mówi, że baker ma przerąbane...

    OdpowiedzUsuń
  8. świetne jak zawsze, pisownia się znacznie poprawiła :3

    bonnie-karaye.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń