środa, 26 września 2012

Rozdział 8 ,,Dzień przed meczem spędzony w Hogsmeade ''

Połowa października.Jutro miał się odbyć mecz Krukoni vs Gryfoni przez co zawodnicy z obu drużyn byli mocno zdenerwowani.Oczywiście nie licząc Syriusza . Nie...ten Huncwot nie przejmował się tym tak bardzo .Był  pewien że Gryffindor wygra...Chłopak z trójką swoich najlepszych przyjaciół wyszedł właśnie z dormitorium i ruszył z nimi do Pokoju Wspólnego.Ku ich wielkiemu zadowoleniu przy kominku na kanapach siedziała trójka dobrze znajomych im piątoklasistek . Jedna z nich taka rudowłosa była zagłębiona  w grubej książce , blondynka malowała sobie paznokcie a Czarnowłosa czytała magazyn ,,Czarownica''.
- Witam panie -Powiedział Potter na dzień dobry i usadowił się koło Lily na kanapie.
- Czego znowu chcecie ? - Powiedziała na powitanie panna Evans.
- Ej wiewiórko przecież my się tylko grzecznie witamy - Rzekł spokojnie Łapa rozwalając się na fotelu.
- Black dobrze wiemy że jeżeli się tak grzecznie witacie jak to ująłeś... . To czegoś od nas chcecie 
- Meadowes...Meadowes...Meadowes dobrze wiesz że ja i James jesteśmy najgrzeczniejszymi uczniami Hogwartu i nigdy nie chcielibyśmy czegoś od was
- Już daj spokój wy najgrzeczniejsi wydaje mi się że najgłupsi - Warknęła czarnowłosa mierząc się wzrokiem z Syriuszem.
- Hmm Meadowes czyli mówisz teraz o sobie ?
- Łał gratuluję jesteś tak inteligentny jak Gumochłon nawet nie rozumiesz co się do ciebie mówi a może mam mówić sylabami ?
- Nie nie trzeba ale możesz tak mówić swojemu Scottowi 
- A co ty masz do Scotta ?
- Nic... po prost pomyślałem że jest taki głupi że nie rozumie normalnie i że musisz do niego sylabami mówić .Bo wtedy gdyby był aż tak głupi to właściwie jego głupota tłumaczyłaby czemu się z tobą umawia 
- Black lepiej nie przeginaj ! Jeżeli jesteś zazdrosny to wystarczy powiedzieć !
- Ha ha...Chyba śnisz ja zazdrosny jeżeli mam być zazdrosny to nie o takiego....
- KONIEC !  - DO wymiany zdań wtrąciła się Mary kończąc ją przy tym.
- Przestańcie wreszcie bo zaczynacie się zachowywać gorzej niż Lily i James ! Z tego co mi wiadomo to oni zawsze się kłócą o taki głupoty ! A wy zaczynacie się kłócić gorzej od nich ! Pogódźcie się wreszcie bo walczycie już tak od tygodnia ! Przestańcie wreszcie te wasze kąśliwe uwagi i wieczne dokuczanie sobie jest okropne !  Zachowujecie się gorzej niż pięciolatki .Gdy tylko zaczynacie rozmowę to ona prowadzi do kłótni ! Rozumiem zerwaliście swoją przyjaźń ale tak dłużej być nie może ! - Krzyknęła rozwścieczona Macdonald...Wszyscy spojrzeli na dziewczynę z lekkim zaskoczeniem.Bo przecież żadne z nich nie spodziewałoby się po takiej małej i delikatnej blondynce takiego wybuchu. 
- Eeee Mary to ich sprawa może lepiej się nie wtrącaj - Powiedział spokojnie Lupin.
- Remusie jak ja mam się nie wtrącać kiedy moja najlepsza przyjaciółka i mój przyjaciel kłócą się o byle co! Ja mam tego dosyć ! Albo przestaniecie się wreszcie kłócić albo będziemy was od siebie izolować ! A teraz was przepraszam ale idę zjeść moją jajecznicę , która na pewno czeka już nam mnie w Wielkiej Sali ! - Warknęła po czym szybko ulotniła się z Pokoju Wspólnego.

                                                         *


Syriusz zawzięcie dłubał widelcem w swoim talerzu . Sam właściwie nie wiedział co chciał tym uzyskać może po prostu chciał się wyżyć na tej biednej jajecznicy , która właściwie nic mu nie zrobiła ? Jego głowę cały czas zawalały myśli o Dorcas i o ich przyjaźni .To on zawinił...właściwie czemu tak zareagował kiedy dowiedział się że Dorcas idzie z kimś na randkę , a może był zazdrosny ? Nie na pewno nie , a przynajmniej nie dopuszczał do siebie takiej myśli... . Może to dla tego że była jego przyjaciółką..i nie chciał jej stracić ?Bo to przecież on zawsze śmiała się z kawałów wykręconych przez Huncwotów , to z nią najwięcej tańczył na imprezach ,to ją potrafił wrzucić w zaspę za to że trafiła w niego śnieżką.Znali się już od pięciu lat byli przyjaciółmi ... i nigdy nie dopuszczał do siebie takiej myśli że mogli by się tak nie znosić... Mary miała rację zachowują się gorzej od Jamesa i Lily ale u nich to było normalne.A teraz nawet nie wiedział czemu ale nie może patrzeć jak Dori wiecznie całuje się z tym Scottem z tym okropnym Krukonem...

- Syriusz przestań wreszcie bo zaraz z tej jajecznicy zrobisz sobie zupę - Jego rozmyślenia przerwał właśnie jego najlepszy przyjaciel.
- E tam...wątpię czy by mu się to udało - Wtrąciła Mary.
- No co ty Macdonald uważasz że nie zrobiłbym zupy z jajecznicy ?
- Black wszyscy wiemy że to nie możliwe chyba że za pomocą jakiegoś zaklęcie - Mruknęła Lily zamykając swój podręcznik do transmutacji który czytała dziś od rana.
- A swoją drogą nauczyliście się już  zamieniać szczury w pergamin ?  - Dodała po chwili.
- Nie - Odpowiedział Remus z uśmiechem.
- Co ? Remusie Ty się nie nauczyłeś przecież wiesz że McGonagall będzie dzisiaj sprawdzać ! Po Potterze i Blacku bym się tego spodziewała ale po tobie !
- Ale Lily..
- Na serio Remus byłam pewna że jesteś pilnym uczniem przecież jesteś prefektem...
- Lily nie martw się dziś McGnagall nie będzie pytać zrobi to dopiero w poniedziałek.
- Ale...przecież dziś piątek i mamy w planie transmutację...
- Ech Evans nie rozumiesz że dziś nie będzie lekcji ? - Zapytał James nonszalancko czochrając swoje włosy.
- Potter jak byś nie zauważył dziś piątek czyli dzień w którym obowiązują lekcje.
- No widzisz kochanie a dziś dzięki mnie i Syriuszowi mamy wolne
- Potter jaki dzisiaj odstawiliście bezsensowny kawał !? - Zapytała patrząc morderczym wzrokiem na czarnowłosego.
- Ochłoń trochę Ruda nie martw się to nie jest jakiś bezsensowny kawał tylko nasza wspaniałomyślność  - Powiedział z chytrym uśmiechem Syriusz.
- Ale o co ci... - Zielonooka nie dokończyła ponieważ przerwał jej donośny głos profesora Dumbledore.
- Witajcie kochani ! Dziś jak widzicie mamy piękny poranek no a ja mam dla was pewną wiadomość , która na pewno was ucieszy. Chociaż wiem , że macie strasznie dużo nauki postanowiłem się zgodzić na to abyście mieli dzisiaj dzień wolny ! - Na Sali nagle wybuchły oklaski i wiwaty.
- Tak tak ale to nie mnie dziękujcie pomysłodawcami tego pomysłu są pan Black oraz pan Potter , których podejrzewam , że na pewno znacie.Otóż ci dwaj chłopcy uznali że i tak nikt nie będzie się dziś przykładał do nauki ponieważ jutro mecz...wiec odpuszczam wam ten jeden dzień aha i wyjście do Hogsmeade dla uczniów od klasy trzeciej do siódmej będzie dziś a nie za tydzień... więc życzę udanego dnia wszystkim ! - Zakończył profesor.

                                                         *


- To co panowie najpierw na piwo , do Zonka  czy Miodowe Królestwo ? - Zapytał Syriusz idący na czele Huncwotów. 

- Miodowe Królestwo ! - Wykrzyknął entuzjastycznie Peter.
- E tam najpierw na piwko do trzech mioteł ! - Rzekł James i cała czwórka ruszyła do pabu.
Po chwili znaleźli się już w ciepłym i zatłoczonym pomieszczeniu.Szybko znaleźli stolik i rozsiedli się.
- Dobra to ja idę do Rosmerty po Kremowe - Powiedział Łapa po czym wstał od stolika i ruszył do baru.
- Cześć Rosmerto cztery Piwa Kremowe...
- Hmm a gdzie magiczne słowo Syriuszu ?
- He he poproszę...
- No a już myślałam że najprzystojniejszy chłopak w Hogwarcie nie zna zasad Savoir vivre . 
- No widzisz niezłe zaskoczeni co ?
- Hmm czyli Dorcas nie miała racji...
- Co ? W czym Meadowes nie miała racji ? - Zapytała zaskoczony chłopak.
- Wiesz jakby co to ja nic nie mówiłam ale ostatnio żaliła się Mary jaki to ty jesteś nie wychowany i okropny - Powiedziała kładąc cztery piwa na blacie.
- Porozmawiam z nią sobie o tym... -Mruknął upijając trochę ze swojej szklanki.
- Masz okazje... - Madame Rosmerta wskazała dyskretnie głową na czarnowłosą dziewczynę wchodzącą do baru ze swoim chłopakiem.Syriusz uśmiechnął się tylko chytrze po czym podszedł do Huncwotów. 
- Macie... - Mruknął cicho i usiadł na krześle tak aby dobrze obserwować niebieskooką dziewczynę.
-  Hmmm to co gdzie potem do... - Zaczął James ale szarooki chłopak mu przerwał.
- Jak ona może się tak miziać z tym...i to w miejscu publicznym wyglądają tak jakby chcieli się siebie nawzajem zjeść...
- Eeee Syriusz ? - Zaczął niepewnie Remus patrząc z lekkim przerażeniem na przyjaciela.
- Co ?
- Czy ty aby nie jesteś zazdrosny ? - Zapytał miodowooki biorąc łyk swojego piwa ze szklanki która już była właściwie prawie opróżniona.
- Ja ?! Zazdrosny Lunatyku chyba masz na myśli Rogacza 
- Co ? mnie w to nie wciągaj ! 
- A to ty jesteś wiecznie o Evans zazdrosny ! -
- No i co z tego ? Przecież wiesz że ją kocham i ja się z tym nie kryje w odróżnieniu do ciebie !
- Pfff...James powtórzę ci to po raz kolejny Dorcas Meadowes nigdy mi się nie podobała i podobać mi się nie będzie .
- Taaaak jasne....to niby czemu cię obchodzi z kim się ona całuje ?
- Nie mówiłem że mnie to obchodzi po prostu uważam że to nie przyzwoite całować się tak w miejscu publicznym... - Nagle brązowooki chłopak wybuch donośmy śmiechem przez co spojrzało się na niego kilku czarodziejów.
-  Acha czyli jakoś gdy się tak całowałeś z Katie , Emmą , Seliją , Dejzi , Issabelą , Mily , Ann , Samantą...
- James nie wyliczaj tak bo nie skończysz aż do sylwestra - Powiedział Peter co spowodowało wybuch śmiechu u Remusa i Jamesa.Tylko Syriusz wciąż wpatrywał się w obściskującą się parę.
- Słuchaj Łapo dobrze wiemy że jeżeli ci się podoba jakaś dziewczyna to od razu do niej zarywasz a co jest innego w Dorcas ?
- Rogaś już mówiłem to tylko przyjaciółka i wcale nie mam zamiaru do niej zarywać a teraz przepraszam ale idę się przejść - Powiedział wstając kiedy zauważył że Meadowes i jej chłopak właśnie wychodzą z baru.
- Dobra niech ci będzie tylko nie wpakuj się w kłopoty -  Powiedział James 
- Nie martw się mamo wrócę przed kolacją - Mrukną z wrednym uśmiechem Black po czym wybiegł z baru.

                                                          *


Syriusz chodził wszystkimi ulicami ale niestety po Dorcas i jej chłopaku nie było śladu.Miał wrażenie jakby się po prostu rozpłynęli w powietrzu. Zmęczony poszukiwaniami chłopak usiadł na ławce.Sam nie wiedział właściwie co on robi .Po co on jej właściwie szuka ? Przecież jest zajęta Scottem.. właściwie co by zrobił kiedy by ich znalazł ? Na pewno zaczął by odwalać jakąś komedie albo znowu by się z nią w jakąś kłótnie wplątał a tego by raczej wolał uniknąć.Może odstawił by coś aby się ze sobą pokłócili...Tak to było dobre skłócić ich ze sobą...Po chwili chłopak wstał z ławki zadowolony ze swego planu i wszedł w jakieś krzaki.Gdy upewnił się że nikt go nie widzi zamienił się w dużego czarnego psa.

Kruczoczarne zwierze wyskoczyło z krzaków strasząc przy tym dwie trzecioklasistki z Hufflepuffu.Szarooki pies chwilę po węszył po czym jego nos wykrył dobrze znany mu zapach malinowego żelu pod prysznic z którego Dorcas często korzystała.Bez zastanowienia ruszył przed siebie.Pies biegł jak najszybciej umiał nawet nie zwracając uwagi na zdziwione miny przechodniów.A na pewno byli zdziwieni bo wielki ,wyrośnięty czarny pies biegnący bez zastanowienia przez główną ulicę miasteczka na pewno nie był codziennym widokiem.Nagle usłyszał krzyk , zatrzymał się i zaczął się rozglądać był sam i nikogo nie widział..znowu krzyk lekko zdenerwowany Łapa wskoczył w krzaki i z powrotem zmienił się w człowieka.Po raz kolejny usłyszał krzyk przez co od razu wsadził rękę do kieszeni w której znajdowała się jego różdżka.I znowu ale teraz już wiedział z kąd krzyk dobiega.Szybko skręcił w prawo i ruszył w kierunku z którego go słyszał.Po chwili po raz kolejny usłyszał krzyk...
- Dorcas...- Wyszeptał tylko po czym ruszył pędem przed siebie.Bieg jak najszybciej potrafił a krzyki co raz to były większe w końcu stanął zamurowany i przyległ do ściany tak aby nikt go nie zauważył.Przed nim leżała Dorcas skulona na ziemi a obok klęczał Scott i przystawioną różdżką do gardła.Dwójkę otaczała zgraja zakapturzonych postaci.Nie trudno było się domyślić że to Śmierciożercy.Paskudna grupa czarodziejów ,która popierała Voldemorta.Tak nienawidził ich z całego serca.Oni zabijali niewinnych mugoli , czarodziejów półkrwi oraz jak to w złym określeniu szlamy.
- No Baker (czyt.Bejker ) ładnie to tak podsłuchiwać ? - Zapytała wrednym zimnym głosem jedna z zakapturzonych postaci.Syriusz bez problemu rozpoznał ją po głosie i czarnych lokach wystających z za kaptura.
- Ja... - Powiedział tylko ale brutalnie mu przerwała przyciskając mocniej różdżkę do gardła.
- Hmm z tego co wiem twoja rodzina jest czystej krwi...więc szkoda by było zabijać takiego ślicznego chłopca. - Powiedziała złośliwie po czym oddaliła trochę od niego.
- Ale klątwa Cruciatus na pewno nie zaszkodzi... -Zaśmiała się ochryple.
- Zostaw go ! - Krzyknęła Dorcas próbując  wstać z ziemi.
- Zamknij się wredna dziewczyno albo zapoznasz się z klątwą Avada Kedavra... - powiedziała przykładając jej różdżkę do gardła tak że nie mogła nic z siebie wydusić.
- Nie radze ci tego próbować - Odezwał się nagle Syriusz wychodząc z cienia.Wszystkie pary oczu zwróciły się teraz na chłopaka.
- Black... - Warknęła cicho na co Syriusz uśmiechnął się tylko arogancko i bez stresowo oparł się o jakiś słupek.
- No tak kuzynko wiem że tak mam na imię...
- Nawet nie mów nikomu że jestem z tobą spokrewniona ! - Krzyknęła podchodząc bliżej chłopaka.
- No coś ty Bellatriks...nie wygłupiaj się zamiast się tak na mnie drzeć lepiej zdejmij swój kapturek i przedstaw mi swoich przyjaciół... - Arogancki uśmiech nie schodził z twarzy Syriusza.Sam nie wiedział czemu ale gdy się tak zachowywał wydawało mu się że ma nad nimi jakąś kontrolę.
- Słuchaj plugawy zdrajco krwi....Nie mam zamiaru bawić się z tobą w jakiś durne gierki... Więc lepiej zmykaj do swojego Hogwarciku za nim się rozmyśle i zrobi ci krzywdę... 
- Ha ha ... ty krzywdę mi ?! Przykro mi lecz to nie możliwe...
- Słuchaj nędzny nic nie warty zdrajco nie masz się co ze mną równać dla twojej wiadomości Czarnej Magii uczył mnie sam Czarny Pan i taki człowiek jak ty nawet nie może się ze mną równać.
- Dobra niech ci będzie nie mam ochoty się z tobą pojedynkować daj mi dziewczynę i z tond zniknę - Powiedział patrząc prosto w czarne oczy kuzynki.Bellatriks wpatrywała się w niego z wrogością , wyższością i chęcią mordu w oczach.
- Dobra Bellatriks kończ to zabijmy całą trójkę i po sprawie ! - Krzyknął jeden ze Śmierciożerców.
- No dobrze ale pozwól mi że ja się zajmę dziewczyną ! - Krzyknęła i na jej twarzy pojawił się wredny uśmiech ruszyła w kierunku Dorcas która klęczała na ziemi już prawie opadając z sił.
- No cóż może najpierw Cru...
- Drętwota - Rzucił szybko Syriusz.Strumień czerwonego światła trafił prosto w plecy dziewczyny co wyrzuciło ją na kilka metrów.Reszta Śmierciożerców rzuciła się na Syriusz rzucając jakieś zaklęcia ale chłopak nie dawał za wygraną starał się jednocześnie bronić siebie ,Dorcas która przed chwilą zemdlała i leżała bezwładnie na ziemi i Scotta który jedynie trzymał ją za rękę i gapił się w jej bladą twarz.
- Cholera jasna Baker pomóż mi bo sam nie dam sobie rady z piątką Śmierciożerców ! - Krzyknął Sriusz łapiąc się za krwawiące przedramię.BLondyn szybko wstał z ziemi ,wyjął różdżkę i zaczął pomagać Syriuszowi się bronić.
- No co tylko na tyle was stać !? - Krzyknęła rozbawionym głosem Bellatriks.
- Patrzcie jak to robią prawdziwi czarodzieje Crucio ! - Zaklęcie niewybaczalne trafiło Syriusza prosto w serce.Szarooki upadł na ziemię krzycząc i wijąc się z bólu.Crucio ,które rzuciła na niego kuzynka było o wiele mocniejsze od tego którym ugodziła go matka.Minęło parę chwil a Syriusz z powrotem stał na nogach i rzucał zaklęcia.Walka była ostra on sam był już cały w krwi i dostał kilka razy Cruciajtusem .Baker za to nie wyglądał źle miał tylko kilka zadrapań.Nie wiedzieć z jakiego powodu wszystkie zaklęcia były skierowane do niego.
- Baker nie damy rady ! Wyczaruj przed nami tarcze ja wezmę Dorcas na ręce i zaczniemy uciekać będziesz mnie osłaniał ! - Powiedział do chłopaka.
- Co ? Nie może ja ją wezmę mam mniej ran szybciej pobiegnę z nią niż ty !
- Do cholery jasne słuchaj się mnie albo zginiesz osłaniaj mnie ! - Krzyknął po czym rzucił się na ziemię , szybko wziął czarnowłosą na ręce po czym zaczął z nią biec .Scott trzymał się tuż za nimi rzucając w goniących ich Śmierciożerców jakieś zaklęcia.Biegli tak przez jakieś obskurne alejki  i uliczki do puki nie udało im się wbiec na główną ulicę.Blondyn się na chwile zatrzymał oddychając ciężko.
- Róż się ! 
- N...nie...mogę...n...nie .... mam siły...
- Dobra zostań tu ale jeżeli cię dopadną to nie moja wina !
- Zamknij się  !już idę daj mi ją teraz !
-  Tobie ? Tak dam ci ją na ręce a ty się z nią wywalisz jak nas jeszcze dopadną gratuluję pomysłu !
- Dobra chodźmy już bo nas jeszcze na głównej ulicy zaatakują.
- Nie gonią nas już odkąd wybiegliśmy z tej uliczki...
- Co z tego Black zauważ że nikogo tu nie ma oprócz nas więc mogą w każdej chwili nas zaatakować !
- Brawo inteligencie ! Cholera jasna chodźmy już bo ona może umierać a ja się zaraz wykrwawię na śmierć ! 
- Dobra ale daj mi ją bo nie dasz rady !
- Czy ciebie coś pojebało (z góry przepraszam za słownictwo ) ? Ona zaraz moż eumrzeć do Hogwartu kawał drogi ja się zaraz wykrwawię ! A ty myślisz o tym żeby ją nieść ?!
- Słuchaj Black to moja dziewczyna i ja wiem jak o nią zadbać !
- Pff...tak wspaniale o nią dbasz tak że gdyby nie ja to byście już oboje dawno nie żyli ! - Powiedział tylko po czym ruszył pędem do Hogwartu.Na dworze było już prawie ciemno czas leciał a on nie miał zamiaru marnować go na kłótnie z tym debilem.Jedyne o czym teraz myślał to o tym żeby dotrzeć na czas z Dorcas do Skrzydła Szpitalnego 

                                           **********************

No i jest kolejna notka :) Długo sie nad nią męczyłam więc mam nadzieję że będzie wam się podobać.Acha i wprowadzam nową zasadę na bloga następna notka pojwi sie tylko po tym jeżeli pod tm opowiadaniem będę 3 komentarze.

Ps : Ola oczywiście że ci wybaczę :)

5 komentarzy:

  1. Awwwww, jaki Syriusz jest słodki!!!! On ją kochaaaa! :3 :3 Słodkieeeee!!! Takie strasznie słodkieee! :3 hue hue hue :3 I w ogóle to brawo dla niego! Uratował swoją ukochaną! Bohater! A tak na marginesie to czemu oni ich zaatakowali? Bo powinni mieć jakiś motyw, zwłaszcza że oni są czystej krwi... No i wspaniale że mi wybaczyłaśśś! Ohh! :3 No dobra kończę już bo zawsze się rozpisuje na komentarzach a ludziom się pewnie czytać nie chce xDDD aha i jeszcze dwa błędy były : Róż, powinno być rusz, bo on się miał roszyć a nie zrobić coś tam z różami a tego drugiego nie pamiętam a nie chce mi się szukać :D to tyle!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie lubię tego chłopaka Dorcas jakiś teki pff :P Kurcze pojawiła się jedna z moich ulubionych postaci - Bellatriks.Kocham kocham kocham <3 i czekam na więcej ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo mi się podoba, jak piszesz - jest ciekawie i w ogóle, ale gdzie niby masz przecinki? To takie małe kreski, które stawiamy, aby np. oddzielić zdania składowe. I nie pisze się: z tond, z tamtąd, z kąd, tylko: stąd, stamtąd, skąd - wszystko razem i z ,,ą''. Pozdrawiam serdecznie i czekam na następny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  4. Łiiiiii, żeby nie bylo, że tylko trzy!

    OdpowiedzUsuń
  5. Super jak zwykle :D

    bonnie-karaye.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń