czwartek, 16 października 2014

Rozdział 43 ,, Tajemnica Huncwotów ''

     Był deszczowy, sobotni poranek, choć jak na koniec października pogoda była niezła. Większość uczniów darowała sobie wyjścia na błonia. No właśnie większość...jedna uczennica kręciła się w pobliżu Zakazanego Lasu. Pogwizdywała przy tym głośno. Miała nadzieję, że znajdzie swojego kudłatego przyjaciela, lecz nic z tego.
- Och gdzie jesteś... - mruknęła do siebie Dorcas. Kundel, którego spotkała i dokarmiała w tamtym roku naprawdę jej się spodobał. Dziewczyna żałowała, że nie dała rady wyjść i poszukać go wcześniej. Niestety lekcje, Quidditch i przyjaciele nie pozwolili jej na to.
    Kiedy nadzieja na znalezienie go upadła, błękitnooka ruszyła w kierunku zamku. Kolorowe liście pod jej stopami szeleściły głośno, małe kropelki deszczu moczyły jej ubranie, a lekki wiaterek targał ciemne, rozpuszczone włosy. Czuła się całkiem dobrze, czasem lubiła kiedy padał deszcz. Na dworze panował wtedy spokój. Przechodząc obok chatki Hagrida pomachała gajowemu, którego zauważyła przez okno. Półolbrzym odmachał jej z uśmiechem, a ona ruszyła dalej.
W końcu dziewczyna znalazła się obok bijącej wierzby. Stanęła w bezpiecznej odległości od niej i nagle przypomniała sobie dziwne zdarzenie, które kiedyś zobaczyła przez okno. Widziała wtedy jak jakieś zwierzęta wchodziły do środka drzewa. Później chciała to sprawdzić, lecz przyjaciele ją wyśmiali i uznali, że jej się to po prostu wydawało. Przez jakiś czas Dorcas była pewna, że widziała to naprawdę, lecz teraz jak o tym myśli wydaje jej się, że była to tylko jakaś halucynacja, albo zaklęcie i w końcu do wierzby nie poszła.
- Pamiętam jak na pierwszym roku dzieciaki bawiły się w to kto pierwszy dobiegnie do pnia - powiedział ktoś stojący za nią. Dziewczyna dobrze znała ten głos, a jego posiadacz był osobą na którą Dorcas nie chciała już nigdy patrzeć.
- Scott... - warknęła dziewczyna piorunując go wzrokiem kiedy stanął obok niej.
- Liczyłem na milsze powitanie. - powiedział uśmiechając się do dziewczyny. Kiedyś Dorcas złapała się na ten jego piękny uśmiech i słabo się to dla niej skończyło. Od tamtej pory próbowała się trzymać jak najdalej od facetów. Nie licząc Huncwotów oczywiście...
- Myślałeś, że ci się rzucę na szyję ? - prychnęła.
- Nie...słuchaj...ja chciałem cię przeprosić...
- Daj spokój już się nasłuchałam twoich przeprosin...
- Wiem, ale...
- Twoje cholerne przeprosinowe listy i czekoladki, które mi wysyłałeś w wakacje spaliłam i to z uśmiechem na twarzy... - powiedziała odwracając się od niego. Ruszyła w kierunku zamku, lecz chłopak dogonił ją i szedł koło niej.
- Odczep się...
- Dorcas proszę wysłuchaj mnie ! - powiedział błagalnym tonem.
- Masz czas do puki nie wejdę do zamku.
- Dobrze dobrze więc słuchaj...i możesz iść wolniej ?
- Nie nie mogę !
- Dobrze...no to przepraszam cię strasznie ! Ja wiem, że cię zraniłem ! Felicja była tylko na raz ! Jest z mojego roku i podobno się we mnie długo bujała...i nie mogłem się powstrzymać ! Przepraszam!
- Nie mogłeś się powstrzymać !? To znaczy, że wcale mnie nie kochałeś ! Gdybyś mnie kochał nigdy nie zrobiłbyś czegoś takiego ! Pewnie obściskiwałeś się też z innymi za moimi plecami ! Wiesz co Scott ? Jesteś paskudnym człowiekiem ! A przepraszanie żałośnie ci wychodzi ! - wykrzyknęła Dorcas na jednym tchu. Byli już prawie przy wejściu do szkoły.
- Kochałem cię Dorcas i dalej kocham ! Ja po prostu...
- Dosyć twoich przeprosin ! Nie chcę na ciebie patrzeć ! Nie chcę cię słyszeć ! Nie chcę cię znać ! Jesteś paskudnym człowiekiem ! Do końca życia powinieneś być samotny, bo tylko krzywdzisz wszystkich dookoła ! Powinieneś smażyć się w piekle ! Nienawidzę cię ! - krzyczała z furią w błękitnych oczach. W porywie całej wściekłości dziewczyna zamachnęła się i uderzyła go pięścią z całej siły w nos. Głowa chłopaka aż odskoczyła do tyłu.
- Auu...- wysyczał krukon łapiąc się za twarz.
- Cieszę się, ze to twój ostatni rok w Hogwarcie...za rok już cię nie będę musiała tu oglądać - prychnęła, po czym weszła do zamku zostawiając krukona sam na sam ze złamanym nosem.

*

- Remus...Remus...słuchasz mnie w ogóle ? - zapytał Potter rzucając w leżącego na swoim łóżku przyjaciela poduszką.
- Nie...
- To może mógłbyś...
- Oj daj mu spokój Rogaś - przerwał mu Syriusz na chwilę spuszczając wzrok z Mapy Huncwotów, której bacznie przyglądał się od kilku minut.
- Niby dlaczego ? - zapytał chłopak czochrając swoje włosy z obrażoną miną.
- Bo jego futerkowy problem daje o sobie znać - odparł Łapa znowu wpatrując się w Mapę.
- To już jutro... - Jęknął Lunatyk przewracając się na bok. - Nie mogę jeść, czytać, a nawet spać....czuję się fatalnie...jak zwykle...
- Wytrzymasz Remusie...Ej nie widzieliście czasem moich Musów-Świstusów ? - zapytał nagle Peter wychodząc z łazienki.
- Coś czuję, że są pod moim łóżkiem... - odparł Black wzruszając ramionami.
- Syriusz ! Znowu podkradałeś mi słodycze ? Zawsze razem idziemy do Miodowego Królestwa, a ty i tak musisz zabierać mi moje ? - zapytał z żalem Glizdogon.
- Na własne szkoda mi kasy, a wszyscy wiemy, że nie szastam pieniędzmi..
- To nie powód żeby kraść mi słodycze ! 
- Bez przesady Glizdogonie, to tylko durne cukierki  ! Z resztą chyba nawet ich nie zjadłem, tylko wrzuciłem pod łóżko żeby mieć na zapas - powiedział Syriusz uśmiechając się wrednie do przyjaciela.
- Czyli już ich nie dostanę...
- Niby dlaczego ? - zapytał Remus podnosząc głowę z poduszki. Jego włosy były strasznie potargane, a twarz mocno zbladła co tylko podkreśliło jego blizny.
- Wszyscy wiemy, że to co jest pod łóżkiem Syriusza, zostaje pod łóżkiem Syriusza - odpowiedział Potter z śmiertelnie poważną twarzą.
     Była to prawda. Pod łóżkiem młodego czarodzieja znajdowało się wiele niezidentyfikowanych przedmiotów, a wejście pod nie było dosłownie nie możliwe dla człowieka normalnych rozmiarów.
- Nie koniecznie ! - Odparł ze śmiechem młody Black. - Jeżeli tak pragniesz swoich cukierków to równie dobrze możesz zmienić się w szczura i po nie wejść.
     Długo nie myśląc Peter dostosował się do rady przyjaciela i już po chwili na podłodze stał brązowy szczur,który migiem znalazł się pod łóżkiem Łapy.
- Musicie mi pomóc ! - krzyknęła Dorcas wbiegając do pokoju Huncwotów.
- Nigdy nie rozumiem dlaczego jest tak, że ona może non stop wchodzić do naszego dormitorium, a my do jej nigdy... - mruknął Łapa stukając różdżką w Mapę.
- W starożytnych czasach, kiedy zakładano Hogwart nauczyciele mieli większe zaufanie do kobiet... - mruknął Remus wkładając głowę pod poduszkę.
- Ten to nawet jak umiera wie wszystko... - odparł Łapa.
- Przykro mi Syriuszu... - odpowiedział Lunatyk.
- Możecie mnie posłuchać ? - zapytała dziewczyna siadając na łóżku James'a.
- A mamy inny wybór ? - zapytał Potter wyciągając złotego znicza z kieszeni. 
- Jeszcze go nie oddałeś ? - zapytał Łapa przyglądając się przyjacielowi.
- Trening mamy jutro...a nie widzę powodu żeby ślizgoni mieli nim trenować...
- Panowie proszę was ! 
- Dorze, dobrze królewno... - Meadowes popatrzyła na głupkowato uśmiechającego się Łapę, morderczym wzrokiem. Dziewczyna nie miała ochoty na wygłupy.
- Dorcas mów już... - jęknął Remus wyłaniając się spod poduszki.
- Tak już...eee Luniek ? Ty dobrze się czujesz ?  - zapytała dziewczyna przyglądając się przyjacielowi.
- Czymś się zatrułem...
- To może idź do Skrzydła Szpitalnego ? Pani Pomfrey na pewno da ci coś...
- Dam sobie radę - przerwał jej chłopak znikając pod poduszką.
- No dobrze...więc konkretnie chodzi mi o Scotta - powiedziała błękitnooka poprawiając nerwowo swoją grzywkę. Wiedziała, że Huncowci nie lubią rozmawiać na jego temat, zwłaszcza Syriusz.
- Jeżeli umierasz za nim z tęsknoty, to nas to nie interesuje... - warknął Black rzucając Mapę na swoją szafkę nocną.
- Nie umieram za nim z tęsknoty Syriuszu ! On...próbował dzisiaj znowu mnie przeprosić, a ja mam go kompletnie dość...myślałam, że jak mu złamałam nos to da mi spokój, ale przed chwilą przyszła do mnie Mary i powiedziała, że Scott ją dzisiaj zaczepił i powiedział jej żeby powiedziała mi, że mnie przeprasza !
- Złamałaś mu nos ? - zapytał James ze zdziwieniem. 
- Tak...no w każdym razie mam nadzieję, że złamałam - odparła błękitnooka uśmiechając się lekko.
- Dobrze wszystko świetnie, tylko powiedz co my mamy do tego ? - zapytał Syriusz zakładając ręce za głowę.
- Chciałam wykorzystać wasze szatańskie umysły...chce żebyście jutro, najlepiej wieczorem pomogli mi się na nim zemścić ! - W pokoju zapadła cisza. Dorcas spodziewała się okrzyków aprobaty i genialnych pomysłów, a nie usłyszała odzewu. Chłopcy jedynie spoglądali na siebie nie pewnie.
- Dorcas...czy to nie może zaczekać ? - Zapytał James spoglądając na przyjaciółkę orzechowymi oczami.
- A niby czemu ? 
- Wiesz... - zaczął Rogacz, lecz Łapa szybko mu przerwał.
- Nie jesteśmy w najlepszej formie...Remus się rozkłada, Potter cierpi na dysfunkcje mózgowe, Peter powiedział, że go boli brzuch...a ja jestem przystojny...
- Co twoja przystojność ma do rzeczy ? - zapytała dziewczyna podnosząc do góry jedną brew
- To że normalnie jestem zabójczo przystojny...a teraz tylko przystojny... - powiedział uśmiechając się wrednie do dziewczyny.
- To najgorsza wymówka jaką słyszałam...
- Ale słyszałaś...
- Och zamknij się Łapo - Warkną James piorunując gryfona wzrokiem. - Dorcas pomożemy ci tylko nie jutro...
- Czemu nie jutro ?! - krzyknęła dziewczyna wstając z łóżka.
- Ponieważ jak widzisz nie czujemy się najlepiej i nie możemy...
- Pieprzysz głupoty James ! Widzę, że Remus jest chory, ale wystarczy żeby wziął parę eliksirów i będzie jak nowy ! Za to ty i Syriusz jesteście normalni jak zwykle !
- Dorcas my naprawdę... - próbował coś powiedzieć Rogacz.
- Jeżeli nie możecie, to podajcie mi powód dlaczego !
- Nie możemy, bo Remus źle się czuje ! - warknął Syriusz.
- I nagle nie umiecie zrobić żartu bez Remusa ? 
- My...
- Jeżeli nie chcecie mi pomóc, to wystarczyło powiedzieć ! 
- Chcemy ci pomóc Dorcia, ale...
- Nie nazywaj mnie Dorcią Syriusz...
- Dorcas posłuchaj... - próbował wytłumaczyć Potter.
- Nie chcę was słuchać ! Kłamiecie mi w żywe oczy ! Widzę to po was ! Znam was dobrze...i...nie ważne...Wiecie co ? Nie odzywajcie się do mnie... - krzyknęła dziewczyna, po czym wybiegła z pokoju trzaskając za sobą drzwiami.
- To się wpakowaliśmy... - mruknął James czochrając swoje włosy.
- Przerąbane... - dodał Łapa.
- I to wszystko moja wina... - mruknął Lupin.
- Nie prawda Remusie...Dorcas nie musi o wszystkim wiedzieć... pogniewa się na nas trochę, a potem przeprosi... spokojnie... - próbował pocieszyć przyjaciela James
- Nie byłbym taki pewien...
- Chłopcy co się stało ?! - krzyknęła Mary, która nagle wpadła do dormitorium.
- Ile jeszcze wściekłych kobiet wbiegnie dzisiaj do naszego pokoju ? - mruknął pod nosem Syriusz. McDonald mimo, że usłyszała tą uwagę zignorowała ją.
- Przed chwilą widziałam Dorcas jak wybiega z waszego dormitorium. Była wściekła i klnęła na was...co się stało ?
- Nie ważne Mary... - mruknął Lunatyk.
- Och Remusie jesteś chory ?
- Tak...
- Czy nie... - jej wypowiedź przerwał szczur, który nagle wybiegł spod łóżka Syriusza. 
- O mój Boże macie szczura ?! - pisnęła blondynka biorąc zwierzaka na ręce.
- No... 
- Jak się nazywa...
- Ogon... - powiedział James.
- Nochacz... - powiedział Syriusz w tym samym czasie. Mary popatrzyła na nich ze zdziwieniem.
- Nazywa się Ogon Nochacz - powiedział Łapa uśmiechając się do dziewczyny.
- Acha...noo...ciekawe imię...- Odpowiedziała Mary kładąc szczurka na podłodze. - Wracając do tematu Dorcas, to macie się pogodzić jasne ? 
- Tak tak - odpowiedział James, na co blondynka kiwnęła tylko głową i wyszła z pokoju.
- Ogon ? Serio ? - zapytał Black spoglądając na przyjaciela. James uśmiechnął się w odpowiedzi.
- Nochacz niby lepsze ?
- Przynajmniej miałem jakąś inwencję twórczą...


*

- Och nie rozumiecie tego ? - krzyknęła Dorcas wchodząc pod kołdrę.
- Nie chcemy tego rozumieć Dor... - odparła Lily podnosząc wzrok znad książki. W ich pokoju można było wyczuć dym. Przed chwilą panna Evans spaliła kolejny list przeprosinowy od Severusa.
- Wkurzyłam się na nich...jak Snape zaczął nękać ciebie, to James od razu chciał cię bronić, a jak ja przyszłam to nie... w ogóle po co pomagać Dorcas, prawda ? - powiedziała dziewczyna spoglądając na baldachim nad swoim łóżkiem.
- Dramatyzujesz...
- Nie dramatyzuje Mary ! Najgorsze jest, to że oni nie chcieli mi pomóc bo coś ukrywają i nie chcą mi tego powiedzieć !
- To Huncwoci oni mają swoje tajemnice... - powiedziała blondynka zaplatając swoje włosy w koka na czubku głowy.
- Wiem to przecież ! Ale to wyglądało na coś poważnego...
- Weź się uspokój...
- Jutro się wszystkiego dowiem...
- Dorcas co ty znowu kombinujesz ? - zapytała Ruda spoglądając na przyjaciółkę z politowaniem.
- Zobaczysz Lily...


8 komentarzy:

  1. Ostatnio mój mózg słabo działa i nie wiem co mam pisać w komentarzach, więc napiszę tylko tyle : Rozdział bardzo mi się podobał. Ciekawa jestem co kombinuje Dorcas, ale podejrzewam, że pewnie jakoś spróbuje odkryć tajemnicę huncwotów. Życzę dużo weny ~Tini

    OdpowiedzUsuń
  2. Wkurzona Dorcas nie wróży dla huncwotów nic dobrego, ale w sumie to fajnie by było gdyby poznała jednak ich sekret. Życzę mnóstwo weny ~Viola

    OdpowiedzUsuń
  3. Niezwykły rozdział! Jak zawsze z resztą ;) Ciekawe co ta Dorcas kombinuje :D dodaj szybko następny rozdział, bo zaraz zeswiruje xd Życzę ci dużo weny <3
    PS. Nadal mam cichą nadzieję, że Dorcas i Syriusz będą razem :D

    OdpowiedzUsuń
  4. A mam jeszcze jedno pytanie :) kiedy następny rozdział? Mam nadzieję, że niedługo się pojawi ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział :D Też jestem ciekawa co ta Dorcas kombinuje :) Już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału :D
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział wspaniały :3 Jak inni jestem ciekawa co Dorcas chce zeobić :) Czekam z niecierpilwością na kolejny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Czemu nic nie piszesz? :c tak bardzo się cieszyłam, że wróciłas do pisania :(
    Boję się, że znowu odejdziesz •~•

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeśli masz ochotę zapraszam http://syriusz-black-i-dorcas-meadowes.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń